Nerwowa atmosfera, ciężkie przesłuchanie i strach wiszący w powietrzu

87 4 4
                                    

*****dziesięć minut później******

Szybko po komendzie rozniosła się wieść, że w budynku znajduje się bomba. Ludzie zostali ewakuowani, a tymczasem w biurze komendanta byli Gutek, Marta, Lucyna wraz z Alexem. Czwórka funkcjonariuszy miało na sobie kamizelki kuloodporne. Właśnie oglądali plan komendy, kiedy do środka wszedł Piotr, ubrany również w kamizelce.

-AT w drodze, saperzy już są- powiedział, podchodząc do nich- Próbowałem podejrzeć, co to za bomba, ale gość zakrył się płaszczem.

-Czyli nie wiemy, co on tam ma?- komendant wstał i spojrzał na policjantów- A co z ludźmi?

-Wszyscy zostali wyprowadzeni- oznajmił- Zostali tylko potrzebni

-A co z Eryką ? - spytała nagle Lucyna.

- Na razie jakoś trzyma- powiedział Gutek- Ale nie wiem, co temu szaleńcowi przyjdzie do głowy.

-Dobra, możecie już iść- powiedział komendant. Policjanci spojrzeli na niego ze zdumieniem.

-Co? Mamy iść do domu, a ją zostawić samego?- spytał Gustaw zdumionym tonem- Nie ma mowy. Ja tutaj zostanę i nie zmienię zdania.

-Ja też- rzekł Górski.

-Ja tak samo- odparła Marta- Nie wtedy, kiedy jeden z naszych jest zakładnikiem.

-Proszę was... zastanówcie się- poprosił ich mężczyzna- Eryka na pewno nie miałby wam za złe. A nawet jestem pewien, że też by wolała, byście wrócili do domu.

-Ale my będziemy mieli sobie- powiedział Gutek- A poza tym nie mam zamiaru mówić jej rodzinie, że kiedy ich córka zginęła, to my byliśmy w domu.

Komendant chciał coś powiedzieć, lecz aspirant mu przerwał.-Udam, że tego nie słyszałem- warknął.

Komendant odpuścił i zwrócił się do Piotrka.

-Co wiemy o tym chłopcu?- zapytał.

-Jest to Dominik Marczak- wtrąciła się Lucyna -Zaginął trzy lata temu i sprawę prowadził Kowalczyk.

-Znam go- powiedział komendant -To był dobry fachowiec.-Dlatego do niego zadzwoniłam i wszystko my wyjaśniłam- powiedziała Lucyna -Powiedział, że zaraz przyjedzie i weźmie akta z tej sprawy.

-A ten bombiarz?- spytał inspektor Mędrzak.

-Grzegorz Marczak, lat 45,pracownik banku, mieszka w Łodzi- Piotr przeczytał jego dane- Nic na niego nie mamy, facet jest czysty.

-Rodzina?

-Żona Emilia- powiedziała Marta.

-Trzeba ją sprowadzić- zadecydował komendant.

-Ja pojadę- zgłosił się Gutek.

-Czekaj, Gutek!- odezwała się Lucyna- Pojadę z tobą.

-No dobra, to weźcie Alexa- poprosił ich Piotr, a Lucy spojrzała na niego.

-Lepiej będzie, jeśli Alex zostanie tutaj- powiedziała- Tutaj będzie bardziej przydatny, gdyby z nami jechał.

-No dobrze...- Górski, pomimo wątpliwości, zmusił się, by kiwnąć głową.

-Skoro tak chcecie- komendant

kiwnął głową.

-Ja zejdę z Alexem pomoc snajperom- oznajmił Piotrek-Znam trochę ten budynek.-Pójdę z wami- powiedziała Grabska.

Po czym wszyscy

wraz z Alexem i z dzieckiem wybiegli z gabinetu.

*****kwadrans później*****

Miłość pierwszą wśród nieśmiertelnychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz