- Dlaczego zachowujesz się tak dziwnie? - zapytał Ron, nie mogąc znieść zachowania Draco. Był niesamowicie nerwowy przez cały dzień, zazwyczaj był chłodny, spokojny i opanowany.
- Denerwuję się - przyznał.
Weasley spojrzał na swojego chłopaka.
- Dlaczego? To tylko moja rodzina.
- Od zawsze czekałem, aż twoja matka w końcu zaprosi mnie na niedzielny rodzinny obiad - wypuścił nerwowe westchnienie. - Mam na myśli to, że spotykamy się od ponad roku, a ona w końcu mnie zaprasza.
Rudzielec przyciągnął chłopaka w swoje ramiona.
- Odpręż się - powiedział łagodnie. - Zdecydowanie za dużo o tym myślisz.
Malfoy spojrzał na niego zmartwiony.
- A co, jeśli zrobię z siebie idiotę? - zapytał. - Albo w jakiś sposób ją obrażę? Już nigdy nie pozwoli mi tam wrócić.
- Draco - zaczął, ale blondyn przerwał mu, kontynuując panikę.
- Co, jeśli pójdzie tak strasznie źle? Jak będzie wyglądała nasza przyszłość, jeśli ona mnie znienawidzi, a ja będę powodem kłótni między tobą a twoją rodziną?
Ron uciszył go, przyciskając swoje usta do ust Malfoya, który po kilku chwilach się odprężył.
- Ciii - mruknął. - Wszystko będzie dobrze - zapewnił go.
- Czekałem na to, odkąd zaczęliśmy się spotykać... - zrobił pauzę, żeby wziąć głęboki oddech. - Po prostu nie chcę tego zepsuć.
- Draco, idziemy na kolację, a nie na jakieś wielkie wydarzenie. Po prostu podążaj za moimi wskazówkami, dobrze? Kolacja i krótka rozmowa, poradzisz sobie z tym, prawda? Jesteś Draco Pieprzony Malfoy - powiedział Ron, rzucając chłopakowi rozbawione spojrzenie.
Blondyn nie mógł powstrzymać uśmiechu.
- Masz rację - stwierdził, kiwając głową. Z tym postanowieniem, wziął rękę Weasleya i ścisnął ją. Kolacja i rozmowa - zdecydowanie mógł sobie z tym poradzić.
__________
Ku wielkiej radości Draco, kolacja poszła dość gładko. Państwo Weasley byli niesamowicie uprzejmi przez cały czas, a pani Weasley nawet przywitała go uściskiem. Reszta klanu rudzielców również była obecna, nawet porozmawiał z Ginny, Harrym i Hermioną.
Ogólnie rzecz biorąc, uważał, że popołudnie było udane.
- Cóż, Ronnie, skoro już jesteś w domu, może wyjdziecie z nami na tyły? - zapytał Fred, obejmując Granger ramieniem. - Draco może dotrzymać Hermionie towarzystwa.
Brunetka mruknęła coś pod nosem, zanim szturchnęła Freda w żebra.
- Na tyły? - zapytał Draco, patrząc uważnie na Rona.
- Mamy tam jeziorko - wyjaśnił. - Lubimy nad nim czasem łowić ryby. Jeśli nie chcesz, to możemy pójść do domu.
- Nie, nie, możemy iść na ryby - szybko odpowiedział, zwracając się do Freda. - Wchodzimy w to.
- To na co jeszcze czekacie? - zapytała pani Weasley, wstając. Używając swojej różdżki, szybko przeniosła brudne talerze do zlewu.
- Chodźcie - powiedział Fred, ciągnąc Hermionę za sobą. - George, idziemy! - krzyknął, aby jego bliźniak go usłyszał.
Draco podążył za grupą, kierującą się w stronę małego jeziora za Norą.
- Łowiłeś już kiedyś ryby? - zapytał Ron, biorąc dłoń blondyna i ściskając ją.
- Nie, ale to nie może być trudne, prawda? - zapytał, patrząc na swojego chłopaka, licząc na potwierdzenie.
- Nie bardzo - odparł, wzruszając ramionami. - Ale tak jak powiedział Fred, jeśli chcesz, możesz usiąść z Hermioną i patrzeć.
- Nie, będę łowić razem z wami - skrzywił się.
- Oczywiście - odpowiedział z uśmiechem rudzielec.
Resztę drogi przeszli w milczeniu. Kiedy dotarli nad jezioro, Weasleyowie spokojnie pokazali blondynowi, jak działa wędka. Ron pomógł mu założyć robaka na haczyk, a potem zrobił to samo ze swoim kijem.
- Zarzucasz ją w ten sposób - powiedział, pokazując Malfoyowi, jak to zrobić.
Trzy nieudane próby później, haczyk znalazł się w jeziorze.
- Brawo Malfoy, nareszcie ci się udało! - Hermiona bezczelnie go dopingowała. Rzucił jej tylko szybkie spojrzenie przez ramię.
- Wszystko w porządku? - zapytał Ron, patrząc na niego.
- Poradzę sobie z tym - odpowiedział stanowczo. - A teraz łówmy ryby.
- Łowimy ryby - parsknął śmiechem. - To właśnie to.
- Po prostu stoimy i czekamy? - zapytał blondyn, lekko niedowierzając. Spojrzał na pozostałych, którzy rozstawieni byli dookoła jeziora.
- Nie tak ekscytujące, jak się spodziewałeś? - drażnił się Weasley.
- No nie - przyznał Draco.
- Wyglądasz uroczo - mrugnął do niego.
- Przynajmniej tyle - mruknął, rumieniąc się.
__________
Czuł się, jakby stał tam od kilku godzin, zanim w końcu poczuł jakiekolwiek szarpnięcie na swojej lince.
- Chyba mam jedną! - zawołał, zwijając żyłkę. Ku jego wielkiej radości, złowił rybę. - Tak! - wykrzyknął w podnieceniu.
- Udało się! - krzyknął Ron, szczerząc się z dumą.
Draco podszedł bliżej, stając na brzegu jeziora. Jego podekscytowanie było zaraźliwe, gdy kontynuował zwijanie sznurka.
- Co teraz? - zapytał, rozglądając się dookoła, gdy już trzymał ją w górze.
- Zdejmij ją - podpowiedział Fred, przyglądając mu się z uśmiechem na twarzy.
- Racja - powiedział, patrząc na rybę. Po chwili zauważył, jak ryba była zaczepiona. - Mam ją po prostu zdjąć?
- No tak - potwierdził Ron, obserwując Draco z błyskiem w oku. - Mogę ci pomóc.
- Nie, dam radę - odparł blondyn, chcąc udowodnić swojemu chłopakowi, że może zrobić to sam. Wpatrując się w rybę, dotknął jej. Skrzywił się, gdy poczuł jej oślizgłą wilgoć. Próbował samodzielnie wyjąć haczyk, ale nie wychodziło mu to. Zmarszczył brwi. Miał wrażenie, że krzywdzi rybę, czego nie chciał.
Patrząc w górę na Rona, poczuł, jak łzy kłują kąciki jego oczu.
Weź się w garść - pomyślał, biorąc głęboki oddech. - Płacz przy nich nigdzie cię nie zaprowadzi.
- Pozwól sobie pomóc, zanim zrobisz biedakowi krzywdę - zaproponował Weasley, śmiejąc się i podchodząc do niego.
Draco podał mu rybę i obserwował, jak chłopak zręcznie zdejmuje ją z haczyka i rzuca do wiadra.
- Co robisz? - zapytał.
- Obiad na jutro - odpowiedział, błyskając uśmiechem.
- Wiesz co, idę posiedzieć z Hermioną - stwierdził po chwili młody Malfoy.
- To idź - pocałował go delikatnie.
Hermiona uśmiechnęła się, kiedy dołączył do niej na trawie.
- No i? - zapytała, patrząc na niego.
- Łowienie ryb to nie moja działka - mruknął. Usiadł wygodnie i zaczął przypatrywać się swojemu chłopakowi.
- Doceniają to, że próbowałeś.
Draco poczuł się o wiele lepiej dzięki tym słowom. Jego chwilowe zdezorientowanie jednak było tego warte. Kiedy Ron odwrócił się i błysnął mu uśmiechem, blondyn chętnie go oddał. Odchylając się, pozwolił sobie na relaks i rozkoszowanie się późnopopołudniowym słońcem.
CZYTASZ
HP - One Shots (Tłumaczenia PL)
FanfictionZbiór przetłumaczonych opowiadań z Harry'ego Pottera ★ - rozdziały z jakimikolwiek czynnościami seksualnymi (nie będzie tego dużo, przepraszam niewyżytych :p)