~It was a mistake to trust you~

504 40 20
                                    

-Trochę za wcześnie na pytania.. Dia, zrób to co robisz najlepiej.-powiedział Spadino.

Dia? To co robi najlepiej? Co tu się kurwa dzieje?

W tym samym momencie Spadiniarz podszedł do chłopaka i rozwiązał mu ręce.

-W końcu zrobie to na co tyle czekałem.-uśmiechnął się po czym zamachnął się i uderzył mnie w twarz z pięści.

-Co to kurwa miało być?! Dia kurwa co z tobą?!-krzyczałem na zdrajcę.

Nic nie odpowiedział.

Poczułem ciepłą ciecz pod nosem.

Kurwa krew.

Jebany ma mocną łapę.

Spojrzałem na Carbonare. Patrzył na buty ze łzami w oczach. Czy oni mogą go wziąć stąd? Przecież on zaraz nie wytrzyma. Proszę Kurwa!

-Róbcie se co chcecie, ale nie każcie Carbo na to patrzeć.-powiedziałem po czym znowu dostałem w twarz.

Nie myślałem, że Spadiniarz zrobi to o co poprosiłem. A jednak. Już po chwili biedny Carbo został wyprowadzony z ciemnego pomieszczenia którego oświetlała jedna mała żarówka ledwo trzymająca się sufitu.

Siedziałem spokojnie czekając, aż dostane znowu od spierdolonego człowieka w twarz. Tym razem jednak to nie było w twarz.

Wbili mi nóż w lewą nogę. Bolało jak cholera jednak nie dawałem tego po sobie poznać, żeby nie myśleli, że tak łatwo mnie złamią.

Kolejny raz poczułem mocny ból jednak tym razem w okolicach brzucha.

Ktoś za mną odwiązała mnie od krzesła po czym poczułem jak lecę na ziemię.

Ale, że nawet krzesło mi zajebali? Matka ich nie wychowała? No bez przesady jak tak można.

Znowu poczułem ból, tym razem o wiele mocniejszy niż poprzednie.

-Kurwa kijem?! Nie pojebało was?!-krzyknąłem.

Skuliłem się trzymając za brzuch z bólu.

Kolejne ciosy, coraz mocniejsze.

Po chwili jednak przestali, i wyszli z pokoju. Został tylko Kui i jacyś tam ochroniarze czy chuj wie kto to jest. Mąciciel jebany znowu najwyraźniej namącił.

Kuiczak podszedł do mnie.

Kiedy mu ręce rozwiązali? I o chuja tu chodzi?

-Wstań proszę.-powiedział.

Nie zrobiłem tego o co prosił. A nawet jakbym chciał, nie mogłem. Nie byłem w stanie.

Katarynka spojrzała na 2 gości którzy stali w koncie pokoju i automatycznie do mnie podeszli i siłą podnieśli żebym stał. Ledwo dałem radę utrzymać się na nogach.

Jebany Kuiczak wyciągnął broń z tyłu spodni i wcelował we mnie.

-I co zamierzasz teraz zrobić mącicielu jebany? No dawaj strzel.-zadrwiłem z niego.

Ten jednak patrzył się na mnie jakbym mu zabił matkę czy ojca. Przecież ojca on nie ma. Co. Nie czekaj to nie o to chodzi.

Spojrzałem na moje buty, po czym zamknąłem oczy. Usłyszałem tylko jednej strzał. Poczułem jak opadam na ziemie, straciłem przytomność.
***
*Kui POV*

Całe życie na to czekałem. W końcu mogłem się wyżyć na osobie której nienawidzę.

Strzeliłem mu z broni w prawe ramię. Z tego co zauważyłem, był już tak wymęczony, że po strzale opadł na ziemie nieprzytomny.

Chuj mu w dupe. Znaczy co.

Wyszedłem z pokoju z szczerym uśmiechem.

To było zajebiste uczucie. Jeszcze trochę się pomęczy...

Carbo jest zajebistym gościem, jednak nie chciał do nas dołączyć.... Zawsze wybiera tego chuja. Nie rozumiem. Po co mu taki człowiek który ma tak wyjebane ego, że jak umrzesz to nawet na pogrzeb nie przyjdzie, bo musi coś zrobić dla siebie.

Chcemy przekonać Carbo, żeby dołączył do nas.

Jeśli dołączy-Pastor przeżyje, Jeśli nie- no to cóż.

Wysłałem spadino zdjęcie aktualnego stanu Erwina. Ma to pokazać Carbonarze, może wtedy zmieni zdanie.

Erwin nadal myśli, że tu chodzi o jakąś informacje. To dobrze.

Wszedłem do pokoju gdzie siedział spadino z naszym celem.

Pierwsze co zauważyłem to łzy płynące po twarzy chłopaka. Było widać, że nie chce na to patrzeć.

-No kochaniutki, to jak, dołączasz czy mamy kontynuować to co zaczęliśmy?-spytałem.

-Zostawcie go w spokoju, proszę.-powiedział tak cicho, że ledwo go usłyszałem.

-No to wszystko zależy od ciebie. Dołączasz?-spytałem jeszcze raz.

Carbo spojrzał wkurwiony na mnie ze spuszczoną głową i powiedział

-Dołączę..

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

.
.
.

Yessir kolejny rozdział<3

Szczerze, nie byłam pewna czy napewno wstawić ten rozdział XD

Jakiś taki wydaje mi się przeterminowany o 7 lat jak zupka chińska na dnie szafy

365 dni kłamstw| MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz