Our place

7 1 0
                                    

Zgodnie z obietnicą Draco następnego dnia zabrał Lenę do miejsca, w którym mieli spędzać razem czas.
L: To miejsce jest w Hogwarcie?
D: Tak, to tutaj.
L:*patrzyła w ciszy na ścianę* Pokój życzeń?
D: Taaak, pasuje Ci?
L: Dobra, niech będzie. Chodź szybko póki nas ktoś nie przyłapie.
D:*mamrocze* pokój dla dwójki przyjaciół*
Po tych słowach Draco pociągnął za klamkę. Im oczom ukazało się przytulne pomieszczenie z łóżkiem, stolikiem, kominkiem i innymi drobiazgami.
L: Jesteś genialny, pięknie tutaj!
Draco rzucił się na łóżko, a Lena obok niego.
D: Wiem, ale co będziemy tu robić?
L: Co chcesz
D: Pomyślimy potem, ale nareszcie trochę prywatności od innych Potterów, biedaków czy szlam.
L: O właśnie musimy porozmawiać Draco
D: Nie strasz mnie, gadasz jak moja matka
L: Nie obrażaj moich przyjaciół w mojej obecności
D: Kogo? Bandy Pottera? Hahaha
L: Nie śmiej się. Wiem, że ich nie lubisz, ale mógłbyś odpuścić.
D: Nienawidzę ich
L: Ale dlaczego?
D: Po prostu. A ty dlaczego nienawidzisz Astorii?
Astoria była wrogiem Leny. Nigdy się nie lubiły od pierwszego dnia szkoły. Wkurzała ją niezmiernie, zachowaniem, wyglądem, sposobem bycia.
L: Dobra okej, ale ja jej nie dokuczam, więc odpuść im trochę, okej?
D: Niech Ci będzie, ale uwielbiam ich dręczyć, to mój ulubiony sposób na spędzanie czasu.
L: Wolisz robić to niż spędzać czas ze mną?
D: Dobra, drugi ulubiony.
Lena uśmiechnęła się do niego.
D: Dobra ale teraz ja potrzebuję twojej porady.
L: Słucham
D: Jestem z Hestią Carrow.
L: Parą? Wow
D: I wypadałoby ją gdzieś zabrać.
L: Może do Hogsmade? Idziemy w przyszły piątek.
D: No w sumie, ale chciałem też iść z tobą.
L: Teraz masz dziewczynę, więc ja spadam na drugi plan. Musisz zabrać ją na randkę, ze mną pójdziesz następnym razem.
D: Ej, wcale nie spadasz na drugi plan!
L: Ale to naturalna kolej rzeczy, nie jest mi przykro, spokojnie.
D: No dobra, ale dalej będziemy spędzać ze sobą czas?
L: Jak będziesz chciał, zawsze znajdę dla ciebie czas.
D: *przytula ją* Cieszę się, że cie mam.
L: Ale ty dzisiaj miły
D: Mogę przestać
L: Nie, podoba mi się miły Draco
Po jakiejś godzinie wrócili do swoich dormitoriów. Oboje dosyć szybko zasnęli.

*Draco's POV*
Po wczorajszym wieczorze z Leną, poszedłem do łóżka i nie mogłem zasnąć. Wcale nie chcę, żeby Lena schodziła na drugi plan. Jest tak samo ważna jak Hestia. Dobrze, że nie ma problemów z tym, że jestem w związku. To dobra przyjaciółka. Kolejnego dnia okazało się, że trochę zaspałem.
Hestia: Draco, wstawaj
Draco: Już wstaję L... Hestio
Szybko przebrałem się w koszulę i spodnie, a następnie razem z Hestią pobiegliśmy na śniadanie. Wchodząc do Wielkiej Sali zauważyłem Lenę.
D: Poczekaj, przywitam się z Leną
H: Ale zaraz się spóźnimy, spotkasz się z nią w trakcie zajęć.
Draco nie zważał na słowa Hestii. Podbiegł w stronę Leny.
D: Dzień dobry panno Avery
L: Witam Panie Malfoy, co tak późno dzisiaj?
D: Trochę zaspałem
L: To idź jedz, bo zaraz lekcje.
D: Jejku co wy tak zrzędzicie od rana
L: Draco leć już, bo twoja dziewczyna zaraz mnie zabije wzrokiem.
D: Um, dobra lecę, miłego dnia.
Draco usiadł przy stole ślizgonów obok Hestii. Nałożył sobie parę pasztecików dyniowych i zaczął szybko zajadać.
H: Chodźmy już, za 5 minut zajęcia.
Oboje wstali od stołu i poszli w stronę wyjścia.
H: Daj mi rękę
D: Co? A ręka.. *łapie ją za rękę*
D: Skoro już jesteśmy razem, to co ty na to, żeby pójść gdzieś razem w piątek podczas wypadu do Hogsmade?
H: Oczywiście kochanie
D: No to jesteśmy umówieni
Nic więcej już do siebie nie mówili. Panowała dosyć niezręczna cisza, ale Draco nie wiedział o czym by mógł porozmawiać z Hestią.
Ich pierwszą lekcją były Zaklęcia. Nauczyli się paru nowych sztuczek, a później mieli zajęcia Zielarstwa razem z Gryffindorem.
D: Lena!
L: O cześć, co tam?
D: Chodź na stanowisko koło mnie.
L: W porządku, a Hestia?
D: A Hestia... chyba poszła usiąść z Pansy.
L: Fajnie, a jak wam się układa?
D: W miarę okej
L: Co to znaczy w miarę? *spojrzała na niego podejrzliwie*
D: Nie no jest dobrze, nie przejmuj się.
Gadali przez całą lekcję, aż pani Sprout zwróciła im uwagę:
PS: Malfoy, gadać to ty możesz z Avery na kawie, nie na lekcji zielarstwa.
D: A kawa to nie jest przypadkiem coś podobnego do zioła?
*Lena nadepnęła jego stopę*
L: Przepraszamy Profesor Sprout
Lena szeptem do Draco: nie pogrążaj się
D: O co ci chodzi? Nie mam racji?
L: Nie gadaj już
D: Ale mi się nudzi, poza tym przeszkodziła nam w dyskusji na temat muzyki Jennifer Slughorn.
Rozmowa ciągnęła się dalej. Profesor Sprout już nawet nie próbowała im zwracać uwagi. Gdy zadzwonił dzwonek, uczniowie wyszli ze szklarni i kierowali się na następne lekcje.
Draco: A pamiętasz jak wykopaliśmy...
Hestia: *przerywając mu* Przepraszam, że przerywam, ale Draco mamy teraz Eliksiry, to w drugą stronę.
Draco: A no tak. No dobrze to do zobaczenia Lena
L: Pa *pomachała mu*

Hestia: Co robisz dziś wieczorem?
D: Nie wiem, wieczorem chyba spotkam się z Leną.
H: Draco, a kiedy znajdziesz dla mnie czas?
D: Ale o co Ci chodzi, spędzamy dużo czasu razem?
H: Inne pary więcej ze sobą przebywają
D: No to co byś chciała robić?
H: Może ty coś zaproponujesz?
D: No nie wiem, może na błonia?
H: Zawsze tam chodzimy
D: A masz inny pomysł?
H: Dobrze, niech będą te błonia.
Po ich ostatniej lekcji, poszli zjeść obiad. Odrobili lekcje, później wg planu poszli na spacer i wrócili do lochów Slytherinu.
Lena cały dzień poświęciła na naukę. Hermiona pomogła jej trochę w zrozumieniu tematu z historii magii.
H: A dzisiaj nie spędzasz wieczoru z Draco?
L: Dzisiaj umówił się z Hestią
H: Ma nową dziewczynę?
L: Tak, prosił mnie o radę gdzie by mógł ją zabrać- zaproponowałam Hogsmade.
H: Nie jesteś zazdrosna?
L: Nie, dlaczego? Nadal spędza ze mną sporo czasu
H: A ty się w nim nie podkochujesz?
L: Kocham go ale jak... no właśnie nie wiem jak kogo. Ale nie jestem o niego zazdrosna.
H: Dziwny z was duet.
L: Tak jak z ciebie i Rona. Raz się kłócicie później przyjaźnicie, a i tak myślę, że koniec końców zostaniecie parą.
H: Nieee, raczej nie...
L: Wspomnisz moje słowa
~~~
Piątek nadszedł bardzo szybko. Hestia i Draco ubrali się dosyć elegancko, w końcu szli na pierwszą, poważną randkę. Postanowili się udać do 3 mioteł. Usiedli w rogu i zamówili 2 kremowe piwa.
H: To o czym gadamy?
D: No nie wiem, odrobiłaś lekcje?
H: Jeszcze nie wszystkie
D: A... o poczekaj Lena idzie!
H: Ale jesteśmy na randce!*chwyciła go za nadgarstek*
D: Puść mnie, zaraz wrócę!
Draco poszedł w kierunku przyjaciółki.
D: Lena, cześć, co ty tu robisz sama?
L: Przyszłam zamówić kawę na wynos, ale co ty tutaj robisz, nie miałeś być na randce?
D: No jestem przecież
L: Tu ją zabrałeś?! Zwariowałeś? Mogłeś bardziej się postarać!
D: Ale tu mają dobre rzeczy, może chodź dołączysz do nas?
L: Draco czy ty w ogóle myślisz? Jesteś na randce, ona mnie tu nie chce! Idź do niej i pokaż, że ci na niej zależy. Pogadamy wieczorem.
Lena stwierdziła, że lepiej będzie jak wyjdzie z kawiarni.
*Lena w myślach* : Dracona jeszcze trzeba wiele nauczyć o dziewczynach i randkowaniu. Myśli, że jak jest atrakcyjny, to każda jest jego bez większego wysiłku.

D: Już jestem
H:...
D: Czemu nic nie mówisz?
H: Mam dość, że poświęcasz więcej czasu Lenie niż mi. Przecież ja jestem twoją dziewczyną, ja powinnam być ważniejsza!
D: Lena jest dla mnie równie ważna, więc nie mów mi kto powinien być ważniejszy!
H: Albo ona albo ja
D: Słucham?
H: Słyszałeś
D: Karzesz mi wybierać między wami dwiema?
H: Tak
D: Lena nie jest wyborem, jest odpowiedzią, rozumiesz? Zawsze będzie na pierwszym miejscu. Już raz popełniłem ten błąd, drugi raz już się nie zdarzy.
H: W takim razie zrywam z tobą! *odeszła zapłakana i wybiegła z 3 mioteł*

~tego samego dnia w pokoju życzeń~
D: Lena
L: Słucham
D: Zerwała ze mną
L: CO
D: No rzuciła mnie, nie jesteśmy już razem.
L: Dlaczego?
D: Kazała mi wybierać między tobą a nią.
L: Draco...
D: Wybrałem ciebie, zawsze wybiorę ciebie.
L: Ale to też twoja wina
D: Bo co?
L: Zaniedbałeś wasz związek, mogłeś spędzać więcej czasu z nią, niż ze mną.
D: Ale ja wcale nie chce spędzać z tobą mniej czasu
L: Draco na tym polega związek, że poświęcasz czas i uwagę osobie którą kochasz.
D: No to wychodzi na to, że jej nie kochałem. Była nudna, nie mieliśmy ze sobą tematów do rozmowy.
L: *przytuliła się do Draco* Chyba nie mamy szczęścia do związków
D: Jesteśmy skazani na kłopoty i nieszczęśliwą miłość.
Zaczęli się głośno śmiać. Mieli kompatybilne poczucie humoru. Wierzyli, że są dla siebie bratnimi duszami.

~byli jak dwa elementy układanki, tylko nie wiadomo z jakiego obrazka.

impossible attraction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz