Happy birthday my friend

6 0 0
                                    

Nadeszły urodziny Leny. Dziewczyna wstała podekscytowana, ubrała się w beżową sukienkę i pofalowała włosy. Zrobiła dosyć delikatny makijaż- nałożyła złoty cień na powieki, wytuszowała rzęsy, a usta pomalowała błyszczykiem. Była sobota, więc nie miała żadnych zajęć. Zeszła na dół do pokoju wspólnego, a duża grupa Gryfonów zaczęła śpiewać „Sto lat". Stała i słuchała cała rozpromieniona.
Fred: Wszystkiego najlepszego Panienko Avery!
George: Zdania szkoły i miłości wiadomo od kogo
Lena:*przewraca oczami* Dzięki chłopaki
F&G: Mamy dla ciebie prezent- to nasze produkty które pojawią się w przyszłości w naszym sklepie
Lena: Wooow, dziękuję!
*ściska ich mocno*

Harry: Sto lat Lena!
Lena: Dzięki bracie
Harry: Masz już 14 lat
Lena: Widzisz jak ci szybko urosłam?
Harry: Spełnienia marzeń Lena *przytulił ją*
Harry: I tutaj prezent, mam nadzieję, że ci się spodoba *daje jej skórzaną torbę na książki-pięknie zdobioną*
Lena: Dziękuję Harry, jest śliczna!

Ginny: Wszystkiego co sobie wymarzysz!
Ron: Od naszej dwójki prezent, proszę *wręcza jej torbę ze słodyczami i swetrem*
Lena: Dziękuje bardzo! *obejmuje ich*

Hermiona: No jesteś wreszcie! Wszystkiego najpiękniejszego, zdrowia, szczęścia, dobra, najlepszych ocen, miłości, pomyślności...
Lena: Dziękuję Hermiono, piękne życzenia, cieszę się że pamiętałaś!
Hermiona: Nigdy bym nie zapomniała! Tutaj ode mnie praktyczny prezent- zestaw nowych piór i pergaminów.
Lena: Dziękuję bardzo, przyda się! *przytula przyjaciółkę* Kocham cię Hermiono, dziękuję że jesteś
Hermiona: Nie ma sprawy

Gdy już wszyscy złożyli Lenie życzenia, ta wyszła z pokoju, chciała trochę przestrzeni.
Wychodząc przez portret Grubej Damy, od razu zobaczyła Draco.
D: Wszystkiego najlepszego młoda!
L: Dracooo dziękuję *rzuciła mu się na szyję*
D: Masz plany?
L: Nieee, czemu pytasz?
D: Bo ja już zaplanowałem dla ciebie czas.
L: Tak? No dobrze w takim razie gdzie idziemy najpierw?
D: Na śniadanie!
Zeszli razem do Wielkiej Sali, było tam sporo uczniów i profesorów, w końcu był to sobotni poranek.
Minerva McGonagall: Wszystkiego Najlepszego Panno Avery.
L: Dziękuję Pani Profesor
Razem z Draco Lena usiadła przy stole. Jeden ze skrzatów przyniósł Lenie mały tort urodzinowy.
Skrzat: Dzień Dobry Panno Avery *ukłonił się* Przygotowałem dla pani za rozkazem pana Malfoya tort urodzinowy, mam nadzieję, że Pani posmakuje.
L: Wow, bardzo dziękuję, na pewno będzie pyszny. A ty Draco następnym razem naucz się prosić, nie rozkazywać skrzatom.
Skrzat odszedł a Lena ukroiła sobie kawałek.
L: Czemu sobie nie nakładasz?
D: To twój tort
L: Przestań, nie zjem całego, no jedz już
D: Najpierw ty
L: No Draco proszę, głupio mi jak ktoś patrzy gdy jem.
*dziewczyna ukroiła kawałek tortu przyjacielowi i nałożyła na widelczyk*
L: Otwórz buzie
D: Raczej mężczyźni to mówią kobietom
L: DRACO!-
D: *otworzył usta i zjadł tort*
L: Teraz sam
D: Dobrze, ale wolałem jak mnie karmiłaś
~~~
L: To co teraz zaplanowałeś?
D: Idziemy w pewne miejsce, uprzedzając pytania- takie trochę dalekie
L: No to prowadź
Wyszli na błonia i idąc brzegiem jeziora i trochę dalej, dotarli do miejsca niesamowitego- widać było góry, potok, wodospad, a w oddali nawet las.
L: Jak tu bajecznie! Jak znalazłeś to miejsce?
D: Tajemnica, teraz mam dla ciebie prezent. *wręczył Lenie pudełko zapakowane w ozdobny złoty papier*
W środku były perfumy o pięknym zapachu mandarynek oraz srebrna bransoletka, minimalistyczna a zarazem przyciągająca uwagę.
L: Wow, dziękuję Draco! Jest śliczna! Perfumy też pięknie pachną, ale dlaczego wybrałeś te mandarynkowe? Nie wiedziałam, że takie istnieją.
D: Jaki jest twój ulubiony owoc?
L: No mandarynki
D: Kupiłem ci takie perfumy bo mi się z nimi kojarzysz.
L: Ooo, potraktuję to jako komplement. Zapniesz mi bransoletkę?
D:*zapina dziewczynie biżuterię na dłoni* Jaką ty masz szczupłą rękę, ale nie powinna ci spaść.
L: Dzięki.
D: Na twojej dłoni wygląda jeszcze lepiej.
Usiedli oparci o skałę i rozmawiali.
L: Zauważyłeś, że nigdy nie kończą nam się tematy do rozmowy?
D: Bo mamy ze sobą o czym rozmawiać, np. między mną a Hestią często panowała niezręczna cisza, a z tobą tak nie mam.
L: Ciekawe, dlaczego akurat nasza dwójka się ze sobą tak dobrze dogaduje
Rozmawiali dalej. Poruszali tematy głupie jak i bardziej filozoficzne. Wiedzieli, że mogą powiedzieć wszystko, ufali sobie nawzajem.
D: Siedzimy tu już 3 godziny
L: Już tak długo? Miło tutaj
D: Ale przed tobą jeszcze jedna atrakcja
L: Jaka?
D:*zaczął się śmiać* Naprawdę znowu nie pamiętasz?
L: O czym?
D: Dzisiaj pierwsza konkurencja turnieju.
L: O matko zapomniałam! Skupiłam się na sobie jak podła egoistka a Harry dzisiaj ma pierwsze zadanie, przecież on może zginąć, tak się dzisiaj do mnie uśmiechał jak mi składał życzeni...
D: Lena uspokój się! Potter nie zginie! A szkoda...
L: Co ty wygadujesz?!
D: Dobra już, słuchaj, Potter na pewno nie jest na ciebie zły, cieszy się twoim szczęściem, poza tym ma jeszcze szlamę... tzn. Granger i Rudego więc ma wsparcie. Jak chcesz możemy do niego iść...
L: No pewnie że tak! To znaczy... chcę, żeby wiedział, że może na mnie liczyć. Później możemy jeszcze iść pokoju życzeń, a potem oglądać konkurencje, ok?
D: Dobrze, to twój dzień, ty rządzisz
Wrócili do zamku i zaczęli szukać Harrego. Był w pokoju wspólnym i przygotowywał się do turnieju.
L: HARRY! Harry, ja zapomniałam, że dziś konkurencje! Przepraszam Harry...
H: Nic się nie stało Panno Zapominalska
L: Ale chcę Ci powiedzieć, że masz moje wsparcie, pamiętaj dobrze?
H: Tak Lena
L: Przyrzekaj!
H: Przyrzekam, że będę pamiętał o wsparciu Panny Leny Avery bardziej, niż ona o konkurencji Turnieju Trójmagicznego.
L:*uśmiechnęła się i rzuciła mu się na szyję*
Kocham Cię bracie
H:*odwzajemnił uścisk* Ja ciebie też siostro
Prawdą było, że Potter i Avery byli dla siebie jak rodzeństwo. Tak naprawdę wszyscy Gryfoni traktowali się jakby byli magiczną rodziną. 
L: Muszę iść, mamy z Draco jeszcze coś do zrobienia. Powodzenia Harry, uważaj na siebie
H: Dobrze, leć już
Draco i Lena poszli w stronę pokoju życzeń. Nie odzywali się do siebie, ale żadne nie odważyło się na rozpoczęcie jakiegoś tematu.
*po wejściu do pokoju*
L: Czemu się nie odzywasz?
D: *milczy*
L: Ej co się dzieje?
D: Nic, wszystko okej
L: Wcale nie jest okej, mów!
D: Serio kochasz Pottera?
L: Co?
D: Powiedziałaś mu przed wyjściem, że go kochasz.
L: No tak, kocham go jak brata. Traktujemy się w Gryffindorze jak rodzina, to chyba normalne?
D: No może tak, a mnie jak kochasz?
L: Nie kocham Ciebie
D: *patrzy prosto w oczy* Naprawdę?
L: Ktoś tu jest chyba zazdrosny o swoją przyjaciółkę.
D:*milczy*
L: Ciebie też kocham jak... nie wiem jak kogo Draco, ale kocham cię. Trzeba ci to przypominać?
D: Czasem miło to usłyszeć.
L: A ty mnie kochasz jak kogo?
D: Nie wiem Lena. Jeszcze nie wiem
L: Mamy czas. Ale rozbawiłeś mnie.
D: Dlaczego?
L: Bo wydawać by się mogło, że jesteś takim bad boy'em, a tutaj zrobiło ci się przykro bo Avery ci nie powiedziała jak wiele dla niej znaczysz.
D: Dobra zamknij się już
L:*obejmuje od tyłu siedzącego na krześle Draco* Idziemy?
D: Chodźmy
Przyjaciele poszli razem na konkurencje. Usiedli obok siebie i obserwowali turniej.

~chłopak zawsze miał serce z lodu i sprawiał wrażenie podłego, narcystycznego aroganta...

...jednak Lena potrafiła roztopić jego serce oraz maskę, pod którą krył się skrzywdzony i potrzebujący drugiej osoby Draco Malfoy.

impossible attraction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz