Katashi siedział w salonie, popijając powoli herbatę Earl Gray. Srebrne, długie włosy zakrywały jego ramiona, a w jego okularach odbijały się promienie słoneczne z okna. Jego czarne jak węgiel oczy były pozbawione blasku, w końcu nie był on w dobrym humorze. Od dwóch miesięcy sam spędzał czas w domu jak i w pracy. Jego narzeczony, Heroku, po raz kolejny został wezwany przez wojsko na misję. Rozumiał to i był pewny, że nic mu się nie stanie, w końcu partner zapewniał go, że wróci do domu cały i zdrowy. Jego problemem było znudzenie jak i samotność. Nie miał do kogo przytulać się we śnie ani kogo całować w policzek każdego ranka. Tęsknił za swoim ukochanym i nie mógł się doczekać aż w końcu będzie mógł go znów zobaczyć.
Niestety stało się coś nieoczekiwanego. Zadzwonił nagle dzwonek do drzwi. Katashi podniósł się z kanapy, odstawiając wcześniej kubek. Otworzył drzwi i podniósł głowę, patrząc na dość wysokiego oficera. Mężczyzna miał na sobie mundur, a na jego ramieniu znajdowało się wiele odznaczeń. W rękach trzymał małą blaszkę. Długowłosy spojrzał na nią. Był to nieśmiertelnik Heroku. Jednak po co oficer mu go przyniósł, tego nie wiedział.
- O co chodzi? Czemu ma pan nieśmiertelnik Heroku? - spytał Katashi, znów spoglądając w górę na oficera.
- Moje kondolencje... Minato Heroku nie żyje - oznajmił ze smutkiem starszy mężczyzna, podając młodszemu blaszkę.
Katashi z początku nie pojął tego. Uznał to za jakiś głupi żart. Jednak widząc, że żołnierz jest z nim zupełnie szczery, od razu po jego policzkach spłynęło parę łez. Spojrzał na nieśmiertelnik oraz swoje drżące dłonie. Nie mógł w to uwierzyć.
Obiecałeś, że wrócisz... Ty kłamco... - pomyślał, a po chwili rozpłakał się zupełnie. Oficer objął go i poklepał lekko po plecach. Próbował jakoś pomóc chłopakowi opanować emocje po dowiedzeniu się o tej tragedii. Jego były już żołnierz ostrzegł go przed taką reakcją Katashiego, gdy konał w jego ramionach.- Obiecał! Obiecał, że przeżyje i wróci! - chłopak zaczął krzyczeć ze smutku, ale także ze złości. Nie potrafił się pogodzić z faktem, że nie zobaczy już nigdy swojej ukochanej osoby.
- Wróg napadł nas z zaskoczenia... Zginęło wielu naszych ludzi, niestety nie mogliśmy tego uniknąć - mruknął oficer, nadal próbując jakoś uspokoić długowłosego. Z nim jednak było coraz gorzej. Wciąż płakał głośno i mocno przytulał się do wyższego mężczyzny. Całe jego ciało drżało ze strachu jak i ze złości. Po raz kolejny już stracił ukochaną osobę. Dopiero po dłuższym czasie Katashi stracił już siły na dalsze krzyki i płacz. Ledwo trzymał się na nogach, głównie to oficer podtrzymywał go.
- Pomogę panu wejść do mieszkania... Powinien pan odpocząć - wyższy mężczyzna pomógł Katashiemu wejść do mieszkania i posadził go na kanapie. Długowłosy ściskał w dłoni nieśmiertelnik, a po jego policzkach nadal nie przestawały spływać łzy.
- Muszę już iść, mam do odwiedzenia jeszcze parę innych rodzin. Niech pan uważa na siebie, do widzenia - oficer opuścił mieszkanie. Chłopak jednak nadal siedział na kanapie, wciąż nie do końca wierząc, że jego narzeczony nie żyje. Przecież jeszcze tak nie dawno planowali swój ślub jak i resztę życia razem. Wszystko miało być piękne, jak z bajki. Przez to jedno wydarzenie wszystko runęło. Raczej nie szybko pozbiera się po tej stracie.

CZYTASZ
- I Need To Move On -
Novela JuvenilTragiczne wydarzenie w życiu młodego Katashiego sprawia, że ponownie wracają do niego samobójcze myśli oraz chęć samookaleczania. Po tej jakże tragicznej zmianie jednak nadchodzi kolejna, która pomaga mu wyjść na prostą i polepszyć jego zdrowie psyc...