Zapadłam w śpiączkę nie budziłam się tydzień, miałam poważne rany na brzuchu i plecach. Czułam kiedy ktoś mnie trzymał za rękę, jak łza spadała na moją rękę, słyszałam wszystkie szepty i rozmowy, czułam zapach mojego domu czyli na pewno odwiedzili mnie moi rodzice Aurora moja mama i mój tata Jake. Kiedy się już obudziłam zobaczyłam cztery paczuszki cukierków zawiniętych w niewielką folię z napisem "szybko wracaj do zdrowia kochana<3"
napisanym markerem a za nimi stała malutka pluszowa sowa była brązowa w czarne nierównomiernie rozłożone łatki
a jej oczy były błękitne jak morze a dodatkowo na szyji miała zawiązaną niebieską kokardkę. Niewiele minut potem zauważyłam wbiegającego do skrzydła szpitalnego Freda razem z moimi rodzicami.-moja córeczka kochana, jak się czujesz?!-zapytała się moja mama
-jakoś tak dziwnie-odpowiedziałam
-no a jak ma się czuć?-zapytał się Aurory Jake
-musisz zawsze wszystko psuć?!- wykrzyczała mama
-a ty zawsze musisz zadawać tak głupie pytania?!- krzykną tata i zaczęła się kłótnia
Przepraszam za nich w domu jest tak samo kłócą się o byle co-powiedziałam do Freda
Nie martw się tym, a jak się czujesz?-podpytal się rudy
Nie jest źle- odrzeklam
Tak naprawdę czułam się tragiczne plecy mnie tak bolały jakby ktoś mi je wypalał zapalniczką, brzuch miał równe sześć głębokich ran z których wydobywała się krew ale nie aż tyle żebym się wykrwawiła. Nie chciałam go jeszce bardziej pognębić w rozpaczy. Kiedy byłam w śpiączce słyszałam każdy jego szloch, ciężki oddech, łzę spadającą na moją dłoń i wszystkie słowa które do mnie mówił. Moi rodzice kiedy zaczęli się kłócić odeszli ode mnie chociaż do mnie tu przyszli, czułam się niepotrzebna zajmują się tylko sobą na wzajem i wytykają sobie najdrobniejsze szczegóły.
Fred wiesz może kiedy wychodzę?-zapytałam
Wiesz co słyszałem że za około trzy miesiące jeśli do tego czasu zagoją ci się rany-odpowiedział z gulą w gardle
Co?!jeszcze tak długo, ja tak nie mogę bezczynnie leżeć!-wykrzyczałam
Spokojnie, uspokój się!-wykrzyczał po czym złapał mnie za rękę żebym nie wstała
Kiedy dotknął mojej ręki poczułam motyle w brzuchu i odrazu się uspokoiłam. Miałam wrażenie jakby tyśiąc motyli miało mnie zaraz unieść do nieba. Ale kiedy zorientował się że jego ręka znajduje się na mojej szybko ją zabrał i się zarumienił.
A zapomniałem ci powiedzieć, dzisiaj mam mecz quidditcha-powiedział patrząc mi prosto w oczy
O to super a o której to przyjd...-odrzeklam po czym napłynęły mi łzy do oczu
W tamtej chwili zapomniałam co działo się przed chwilą po prostu zaczęłam płakać.
Hej już spokojnie, nie płacz, Sarah wyjdziesz z tego- kiedy to mówił zaczął mnie obejmować tylko nie za mocno bo moje rany...
CZEMU JA CZEMU TO NIE MÓGŁ BYĆ TEN DEBIL DRACO ALBO TA S##ATA PANSY, CZMU, CZEMUUU, CZEmu...-wykrzyczalam i nawet nie zwracałam uwaki czy jest tu ktoś inny czy nie
Hej hej hej już jestem tu spokojnie-powiedzial nadal mnie jekko obejmując
Nie musisz przy nie siedzieć idź na trening ja sobie poradzę-wyszlochalam
W sumie już się spóźniłem ale odrazu wrucę po meczu i ci wszystko opowiem-weykrzyczał wybiegając
Tylko mi tam wygraj-krzyknełam kiedy on już zniknął za drzwiami
Kiedy mecz się skończył Fred wrócił do skrzydła szpitalnego opowiedział mi dokładnie wszystko. Wszystkie pierwsze strzały kto złapał znicz. Wygrał gryffindor bardzo się ucieszyłam na ten temat, ale nadal w swoim sercu miałam to że muszę jeszcze leżeć z tymi rejonami prawie 3 miesiące.
