23. Ukłucie zazdrości.

80 2 0
                                    

Weszłam na sale od razu rozglądając się za chłopakami, ale żadnego nie widziałam. Zmarszczyłam brwi idąc do naszego stolika przy którym siedział Logan.

— Hej. — przywitałam się wkładając dłonie do kieszeni kurtki.

— O siemka. — uśmiechnął się nie odrywając wzroku od telefonu.

— Wybacz, że tak zniknęłam, musiałam zadzwonić. — wyjaśniłam przyglądając jak się uśmiecha do telefonu.

— O to super. — mruknął odpisując komuś. Zmrużyłam oczy  oblizując usta.

—  Pająk ugryzł mnie na dworzu. Chyba powinien obejrzeć to lekarz. — wymyśliłam obserwując go.

— Tak się cieszę. — mruknął pogrążony w rozmowie.

— Asteroida uderzy w ziemię i wszyscy zginiemy. — powiedziałam głośniej.

— O to super. — westchnęłam znów to słysząc i po prostu odeszłam zirytowana. Miło być tak olewaną czyż nie?

Szukałam kogokolwiek z paczki i nie było nikogo. Westchnęłam i wychodząc zauważyłam przy samochodzie Nathana flirtującego z jakąś dziewczyną. Przystanęłam i zaczęłam mu się przyglądać. W sumie mogłabym to teraz popsuć, ale nie mam pomysłu. 

— Czujesz ukłucie zazdrości?— drgnęłam słysząc obok Dave'a. 

— Marzysz. — zaśmiałam się spoglądając na niego i w jego dłoni zobaczyłam kluczyki od lexusa. 

— Co kombinujesz?— spytał widząc mój wzrok.

— Daj kluczyki. — wystawiłam rękę po przedmiot.

— Co? Nie. Nate by mnie zabił...— próbował zaprzeczać, ale wyrwałam mu je z ręki zanim skończył. Nie, żebym doznała olśnienia. Ale tak było.

— Dziękuję. — powiedziałam i pewnym krokiem ruszyłam do samochodu. 

— Pracowałem na niego chyba z dwa lata...— mówił Nate o swoim aucie patrząc na dziewczynę. Że też jej nie zanudził jeszcze. Podeszłam do nich przez co oboje na mnie popatrzyli. Stała chwilę znacząco patrząc na dziewczynę aż ostatecznie westchnęłam dramatycznie. 

— Możecie się odsunąć od mojego samochodu?— specjalnie tak spytałam patrząc na dziewczynę i zerknęłam na Nathana, którego wzrok mówił "tylko kurwa spróbuj".

— Ale...Nathan mówił, że...— spojrzała na niego i przewróciła oczami. — Oh świetnie. Żałosne.— skomentowała i odeszła zadzierając głowę. Gdy odeszła wystarczająco daleko roześmiałam się obracając w dłoni kluczyki. 

— Co ty do cholery jasnej wyprawiasz?— złapał mnie za ramiona dociskając do samochodu. Uniosłam brwi patrząc na niego trochę mniej rozbawiona.

— Bawię się. — powiedziałam próbując rozładować atmosferę, która nagle stała się bardzo napięta.

— Bawisz? Kurwa Harris ogarnij się! To nie jest śmieszne!— krzyknął patrząc na mnie zły.

— Znowu masz kij w dupie? Jackson się pomylił i wsadził go tobie, a nie Samuelowi?— spytałam chociaż nie przewidziałam, że będzie aż tak zły. Walnął ręką w dach auta robiąc się czerwony ze złości. 

— Tępaku kurwa mogłabyś się nie wpierdalać?! Zaczynam się poważnie zastanawiać na jaką cholerę cię wszędzie ciągamy ze sobą skoro każdego męczy twoje towarzystwo! A skoro już możesz chociażby stać obok to sklej pizdę zanim stracę cierpliwość!— pomrugałam kilka razy bo spodziewałam się chyba wszystkiego, ale nie tego. 

MY BREATH [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz