Impreza

91 4 0
                                        

Levi POV

16.00

Toyota Erwina pękała w szwach. Było nas tyle, że nie wiedziałem kogo rękę mam przed twarzą.

- Jesteśmy na miejscu! - zawołał Erwin.

Odblokowałem drzwi i wszyscy wypadliśmy na trawnik.

- Au... - sapnąłem wychodząc spod sterty przyjaciół Erena. - Już nigdy z wami nigdzie nie pojadę.

Zobaczyłem same wyszczerzone mordy.

- Chodźmy! Trzeba uświadomić Jeana o całonocnej imprezie! - zawołał Connie i pobiegł w stronę domu.

Wszyscy powlekliśmy się za nim.

- Je-an! Je-an! Wsta-waj! - wrzeszczał Armin waląc w okna.

Wytrzymałe okna ma ten Jean. Po chwili na ganek wyszedł chłopak z iście końską twarzą. Można dodać iż była cała czerwona ze złości.

- Czego tu chcecie?! - zawołał wściekły - W dodatku całą hołotą?!

- Jean! - zawołał Marco rzucając mu się na szyję. - Robimy imprezę!

- Nie.

- Tak.

- Nie.

- Tak

- Ni...

- Tak! - zawołał Connie, przepychając się obok Jeana do domu chłopaka. Jean po chwili poddał się i wpuścił nad do środka.

A TWO HOURS LATER

Grubo przesadziliśmy z alkoholem. Piłem może ósme piwo, kiedy usłyszałem głos:

- Gramy w butelkę! - to Eren. Warto dodać iż bardziej pijany niż ja.

- Nie gram. - rzuciłem.

- Gasz... Grasz! - wykrzyknął i zaciągnął mnie do kółka na podłodze.

Nie wiem czy wspomniałem, ale dziewczyny wpadły na ten sam pomysł co my i przyszły do Jeana, aby uświadomić go, że robi imprezę. Tak więc razem z dziewczynami siedzieliśmy się kółeczku.

- Zaczynam! - powiedziała Historia i zakręciła butelką. Wypadło na Ymir. - Pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie.

- 10 pompek.

I tak leciało, aż wypadło na mnie.

- Pytanie czy wyzwanie? - spytał Eren.

- Pytanie.

- Czy jest tu ktoś, kogo kochasz?

Spojrzałem w jego szmaragdowe oczy zastanawiając się czy pyta na serio. Gdy się co do tego upewniłem (miał totalnie poważny wyraz twarzy) , spaliłem buraka i spojrzałem na moje nogi.

- Taaa.. - szepnąłem.

- Uuuuuu! - zawołali wszyscy, a ja zrobiłem się jeszcze bardziej czerwony ( o ile było to możliwe). Zakręciłem butelką i gra leciała dalej. Po dziesięciu turach znowu padło na mnie.

- Pytanie czy wyzwanie? - zapytała się Mikasa.

- Wyzwanie. - powiedziałem już totalnie pijany. ( podczas gry polrciały dwie dwulitrowe butelki whisky).

- Mówiłeś, że jest tu ktoś kogo kochasz - zaczęła, a ja wlepiłem w nią mordercze spojrzenie. - Pocałuj ją.

- Nie. - powiedziałem zrywając się na równe nogi. - Nie zrobię tego.

- Leviś to tylko gra! - zawołała Sasha.

- Wypchajcie się tą swoją grą. - sapnąłem i wyszedłem z tego pomieszczenia na korytarz.

Eren POV

Jak przez mgłę pamiętałem grę, ale od razu wysrzeźwiałem na "Nie" Levi'a. Tak nie może być. Jak każdy to każdy. Szybko za nim poszedłem. Stał na korytarzu cały czerwony strzelając z oczu piorunami.

- Levi? - zapytałem i podszedłem do niego.

- Czego? - warknął, na co się wzdrygnąłem.

- Czemu nie chcesz wykonać głupiego wyzwania?

- Bo dla mnie to nie jest głupie wyzwanie. - powiedział wlepiając we mnie swoje kobaltowe tęczówki. - Zresztą chcę je wykonać. Ale nie przy wszystkich. - dokończył i przybliżył swoją twarz do mojej. - I tak nic z tego nie zapamiętasz. - szepnął i połączył nasze ustalenia w delikatnym pocałunku.

Zszokowany nie mogłem się ruszyć. Levi po chwili się ode mnie oderwał i bez słowa udał się w stronę wyjścia.

♡♡♡
Przepraszam za tak długą nieobecność. Konkursy szkolne umieją zajmować czas!
Miłego dnia/nocy

 Konkursy szkolne umieją zajmować czas! Miłego dnia/nocy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Deszcz ~ ereriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz