ROZDZIAŁ 3 OTRZEŹWIENIE Z IDEALNEGO ŻYCIA

913 28 0
                                    

JULIA

Czekałam na Tylora, obiecał, że wróci na kolację, która niestety była już zimna. Chloe spała w swoim pokoju, a jego nadal nie było.

Zaczęłam się martwić, próbowałam do niego dzwonić, ale miał wyłączony telefon. Chodziłam z kąta w kąt bite dwie godziny i z nerwów posprzątałam nawet kuchnię, aż w końcu zamek w drzwiach zaczął się przekręcać.

Podbiegłam pod drzwi.

– Myślałem, że śpisz – powiedział zmęczonym głosem.

– Jest prawie północ, martwiłam się. Gdzie Ty byłeś? – Wszedł do salonu i usiadł na kanapie.

– Jak to gdzie, w pracy.

– Była u mnie Demi. Dlaczego mi nie powiedziałeś? – zapytałam z wyrzutem.

– Co? – Wyglądał jakby nie wiedział o co chodzi.

– Wyjeżdża, powiedziała mi, że wszystko wiedziałeś.

– Wyjeżdża? – Był zdezorientowany.

– Jaja sobie robisz? Nie wiesz o niczym, a Demi twierdzi, że wiesz wszystko?

– Miałem naprawdę ciężki dzień. Co do Demi, wiesz jaka jest. Nie mam głowy dzisiaj do tego. Porozmawiamy o tym jutro, a teraz idę po Chloe.

– Po Chloe? Przecież śpi i jest późno. Jutro się z nią pobawisz, dzisiaj możesz najwyżej dać jej całusa na dobranoc.

– Masz racje. Chodź do mnie. – Rozłożył ręce, wpadłam mu w ramiona i wtuliłam w jego szyję.

– Kocham cię – szepnął mi we włosy a moje serce zatrzepotało.

– Ja ciebie też kocham – pocałowałam go w usta i przytulił mnie jeszcze mocniej.

– Wszystko się ułoży – rzekł tak jakby chciał w to wierzyć.

– Ułoży kochanie. Na pewno znajdziesz kogoś na miejsce Demi – uśmiechnęłam się, a on spojrzał mi w oczy, jakby czegoś tam szukał.

– Idę do Chloe, a ty zaczekaj na mnie w sypialni, dobrze? – uśmiechnął się zawadiacko, a mnie aż mnie ścisnęło w podbrzuszu.

– Będę czekać, jakieś życzenia? – zapytałam przysuwając się do jego ust.

– Po prostu pamiętaj, że cię kocham – odpowiedział.

– Oj, ale wiesz, że nie o to chodziło wariacie – zaśmiałam się i przytuliłam go mocno. – Będę czekać.

Cmoknęłam go w policzek i pobiegłam do sypialni.

Odświeżyłam się w łazience i położyłam się na łóżku czekając na mojego męża.

Wiedziałam, że zawsze spędzał dużo czasu u Chloe, więc musiałam być cierpliwa. Mała miała dopiero sześć miesięcy, a Taylor naprawdę nie widuje jej często.

Zazwyczaj do późna pracuje, więc nadrabia ten czas wieczorami opowiadając jej przeróżne bajki, śpiewając lub po prostu wpatrując się w nią.

Byłam tak podniecona, że nie mogłam usiedzieć na miejscu, w końcu zaczęłam krążyć po pokoju.

Zerknęłam przez okno i coś przykuło moją uwagę.

Przed domem stał czarny SUV, Ford.

Od jak dawna tu był?

Nie słyszałam, żeby ktoś podjeżdżał ani dzwonił do drzwi. Zresztą było bardzo późno.

Stwierdziłam, że muszę iść po Taylora, bo ktoś w końcu musi to sprawdzić. Założyłam szlafrok, otworzyłam drzwi sypialni i zakrzyczałam.

W progu stał Taylor.

– Wystraszyłeś mnie. Kochanie przed domem stoi czarny samochód. Możesz to sprawdzić? – Nie odpowiedział, patrzył tylko. – Taylor?

– Naprawdę nie chciałem żeby tak wyszło. – Spuścił wzrok.

– O czym Ty mówisz?

– Obiecałem i muszę. Jemu się nie odmawia. Wiesz dobrze, znasz go przecież lepiej niż ja – zaśmiał się sztywno.

Mówił jak obłąkany.

– Komu? Kogo niby znam lepiej? Taylor przerażasz mnie.

Złapałam go za ramiona i potrząsnęłam, ale on nie reagował. Stał i wciąż na mnie patrzył.

Nagle usłyszałam płacz Chloe, więc zerwałam się żeby do niej iść, ale Taylor mnie zatrzymał.

– Nie idziesz nigdzie. – Jego ton był surowy.

– Puszczaj mnie – zaczęłam się wyrywać, ale był silniejszy i rzucił mnie na łóżko.

– Nie ruszaj się, rozumiesz? To dla twojego dobra. – Wyglądał jakby założył maskę, nic nie dało się odczytać z jego twarzy i oczu.

– Przepuść mnie! – Podeszłam do niego, a moje serce pękało coraz bardziej, gdy słyszałam płacz naszego dziecka.

Rzuciłam się w stronę drzwi, ale na drodze stanął mi... Derek?

Był przyjacielem Taylora. Znali się jak łyse konie, ale ja mu nie ufałam. Niby się uśmiechał, ale nie było to szczere, a widząc go w tym momencie moje przerażenie sięgnęło zenitu.

– Co Ty tutaj robisz? – zapytałam, a on przekrzywił głowę i uśmiechnął się szyderczo.

– Niespodzianka Juliette...

– Julia – przerwałam mu.

– Nieładnie przerywać. Tatuś cię nie nauczył? – zaśmiał się.

Zdążyłam zauważyć jak uniósł dłoń.

A potem było tylko ciemno.

***

Otworzyłam oczy a policzek strasznie mnie piekł. Leżałam w sypialni na podłodze w samym szlafroku a w domu było cicho.

Co się stało?

I nagle wszystko wskoczyło na swoje miejsce.

Taylor...

Derek...

Chloe!

Zerwałam się i zatoczyłam, strasznie kręciło mi się w głowie, ale w tym momencie nic nie miało znaczenia. Liczyło się tylko moje dziecko.

Podpierając się o ścianę starałam się jak najszybciej dotrzeć do pokoju Chloe. Wszystko we mnie krzyczało, krzyczało żeby to nie była prawda.

Drzwi do jej pokoju były otwarte, a w środku było ciemno. Stanęłam w progu, a ręce tak strasznie mi się trzęsły, że nie mogłam odnaleźć włącznika. Gdy mi się udało a pokój zalało światło, zobaczyłam tylko kocyk. Jej ulubiony kocyk w maki.

I w tym momencie moje serce pękło i znowu nastała ciemność.


Utracony Raj #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz