Chapter 2

270 15 26
                                    

Następnego dnia obudziłam się już u siebie w domu. Wczoraj dotarłam tutaj, ale nie miałam ochoty na nic więc zamknęłam się w pokoju wraz z ukochanym serialem. Ze snu wyrwało mnie stukanie talerzy i sztućców. Przez chwilę po prostu wpatrywałam się w widok zza okna i zatraciłam w myślach. Tą piękną chwilę oczywiście musiało mi coś przerwać. Nie coś, ale bardziej ktoś. 

Dlaczego ty jeszcze nie wstajesz?! Do szkoły! - wparowała do mojego pokoju zdenerwowana mama. 

Nie chcę tam iść.. Wczoraj ja i... - nie było dane mi dokończyć przez morderczy wzrok matki. Chwilę potem wskazała na mnie palcem i tłumaczyła, że mam się prezentować w tamtym budynku z najlepszej strony. O co im wszystkim chodziło? Dlaczego to było takie ważne?

Gdy kobieta wyszła z pokoju wstałam i popatrzyłam w lustro naprzeciw łóżka.. Szczerze mówiąc przeraziłam się sama siebie. Wory pod oczami przez nocny płacz wcale nie wyglądały zbyt dobrze. Szybko umyłam zęby i uczesałam włosy w nierówną kitkę. Jeśli chodzi o ubranie to postawiłam dzisiaj na coś bardzo prostego. Zwykłe ciemne jeansy, biały top na ramiączkach i czarne vans'y. Spojrzałam na zegarek i zdałam sobie sprawę, że jest 7.47, a zazwyczaj droga do szkoły zajmuje mi do 20 minut. Zbiegłam po schodach i ujrzałam mojego ojca siedzącego na kanapie zafascynowanego gazetą.

Tato, zawieziesz mnie do szkoły? Spóźnię się. - wydyszałam łapiąc się za kolana.

Nie mam czasu, nie widzisz? - odparł lustrując moje ciało i ściągając do połowy nosa okulary .

Westchnęłam i po prostu wyszłam. Dlaczego oni ciągle nie mają dla mnie czasu?


Po około 15 minutach byłam już w szkole. Wparowałam do pomieszczenia w którym miałam aktualnie trwającą od 2 minut fizykę. Przeprosiłam za spóźnienie i usiadłam do Kiary. 

Czemu się spóźniłaś? - zapytała dając mi długopis, bo od razu zauważyła, że nie spakowałam piórnika.

Nawet nic nie mów.. W ogóle nie miałam ochoty tu przychodzić. - powiedziałam przekręcając oczami.

I czemu nie odpisywałaś na moje milion wiadomości? Hm? No tłumacz się. - powiedziała otwierając zeszyt.

W tamtym momencie zdałam sobie sprawę, że od wczorajszego SMS'a do Rafe nie używałam telefonu. Wyciągnęłam go szybko i zobaczyłam wszystkie powiadomienia. Moją uwagę przykuło 5 wiadomości od Rafe'a.

Wyłącz telefon Andrea. - powiedział stanowczo nauczyciel.

Szybko schowałam telefon do kieszeni i zajęłam się lekcją. 

Po 40 minutach monotonnej fizyki zadzwonił dzwonek. Od razu wyciągnęłam telefon i przeczytałam wiadomości od chłopaka

Od: Rafe

Ehh.. Nie ma za co

Od: Rafe

Jak się czujesz?

Od: Rafe

Wszystko okej?

Od: Rafe

Stało się coś?

Od: Rafe

Halo:?

Chwila.. czy on się martwi? Cameron się martwi. Śmiesznie.. Powiedziałam do siebie w myślach.

No i co się tak gapisz w ten telefon? - wyrwała mnie z transu Kie.

Nic nie odpowiedziałam tylko poszłam dalej. Chwilę potem znalazłam się obok szkolnych szafek. Tym razem bez dziewczyny, bo gdzieś poszła. Grzebałam w niej w poszukiwaniu ładowarki do telefonu, ale nic nie znalazłam. Nagle ktoś złapał mnie z ramię i obrócił w swoją stronę. Lekko się przeraziłam jak zobaczyłam lekko zdenerwowanego Rafe'a.

Czemu mi nie odpisywałaś?! - położył rękę na szafkach obok mojej głowy lekko przyciskając moje ciało do ściany. 

A co? Martwiłeś się? - postanowiłam utrzymać go w napięciu. Widziałam jak zaciska szczękę i przekręca oczami.

Pytam z ciekawości.. Wracając, wpadniesz dzisiaj na ognisko? Możesz wziąć Kiarę jeśli chcesz. - zapytał z lekkim uśmiechem.

W sumie czemu nie. - niekontrolowanie przy tych słowach uśmiech namalował się na mojej twarzy.

To dzisiaj o 20 widzimy się na plaży. - mówiąc to puścił do mnie oczko.

Gdy chłopak odszedł dalej stałam oparta o ścianę. Przekręciłam głowę w prawo i zobaczyłam Kie przyglądającą się tej sytuacji.

Czy łączy cię coś z Cameronem?! Dlaczego nic nie wiem? -  podbiegła do mnie najszybciej jak mogła.

Nic mnie z nim nie łączy.. Przy okazji, idziemy dziś na ognisko o 20. Nie przyjmuję odmowy. - powiedziałam  i ruszyłam w stronę sali, gdyż zadzwonił dzwonek.

Rafe cię zaprosił?! - prawie wykrzyczała.

Ciebie też więc spokojnie. - zaśmiałam się, chociaż wiedziałam, że nie chodzi wcale o to, że została zaproszona. 

Stara ty chyba sobie żartujesz! Każda laska w szkole się za nim ugania a to on do ciebie zarywa! - znów prawie wykrzyczała z podekscytowania siadając do ławki.


Około 16 byłam już w domu. Cieszyłam się niezmiernie z tego, że jutro mamy wolne, bo jest jakieś święto. Bynajmniej nie będę musiała znosić kaca w szkole, bo na pewno pojawi się na ognisku jakieś piwo. 

Od razu poinformowałam mamę, że nie będzie mnie prawdopodobnie na noc, ponieważ idę na imprezę. Widziałam jej niezadowolenie z tej wiadomości ale kompletnie to olałam. 

Pobiegłam na górę, rzuciłam plecak i zadzwoniłam do Kie. Ustaliłyśmy, że wybierzemy swoje stroje rozmawiając na video. Ja postawiłam na czarną krótką ołówkową spódniczkę i do tego czarny dopasowany do niej top na ramiączka. Brunetka natomiast założyła jeansowe szorty i krótką beżową bluzkę. Podczas wykonywania makijażu ciągle się śmiałyśmy i plotkowałyśmy. 

Nie malowałam się jakoś bardzo przesadnie. Lekko wytuszowałam rzęsy, nałożyłam podkład wraz z pudrem i pomalowałam usta szminką. Włosy wyprostowałam i byłam gotowa na ognisko. Dziewczyna również. Założyłam czarne buty na średnim obcasie i poinformowałam rodziców, że wychodzę. Żadnej torebki nie brałam, bo Kie obiecała, że będzie przechowywać mój telefon. Spotkałyśmy się w połowie drogi i ruszyłyśmy w stronę plaży czując już w nozdrzach zapach imprezy i alkoholu. 

Gdy czułyśmy piach pod obcasami wiedziałyśmy, że jesteśmy już na miejscu. Z oddali było słychać muzykę i śmiechy. Co prawda byłyśmy spóźnione lekko 40 minut, ale co tam. Od razu zauważyłam męską sylwetkę idącą w naszą stronę. Gdy chłopak był coraz bliżej zauważyłam, że jest nim Rafe. Podszedł i dał mi buziaka w policzek, łapiąc mnie w tali.

Damn.. Co to było..

----------

DOBRA XD JA SIE NAWET NIE TLUMACZE Z TEGO OK XDDD

Nie miałam kompletnie weny na rozdziały..

-----------

Rozdział pisany na szybko i nie sprawdzony więc jak są jakieś błędy to sorka

To tylko przyjaciel | Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz