Chapter 3

275 16 10
                                    

Szybki jesteś. - zaśmiałam się do chłopaka. Można było wyczuć od niego kilka łyków jakiegoś drogiego alkoholu. Chłopak był ubrany dość elegancko. Miał na sobie czarną koszulę, a uwagę przyciągały jego spodnie w szaro-czarną kratkę. Kie od razu po ''naszym'' buziaku zniknęła gdzieś w tłumie. Nie miałam zamiaru jej szukać, bo zajęło by mi to zbyt dużo czasu, a dziewczyna na pewno się nie obrazi jak nie będę na razie przy niej.

Chodź za mną. - powiedział Rafe łapiąc mnie za rękę i zaczął prowadzić w stronę rozwijającej się imprezy.


Było około godziny 24 a każdy był już mocno wstawiony. Siedziałam z chłopakiem przy ognisku popijając piwo z plastikowego kubeczka. Rozmawiało nam się nieziemsko, lecz oczywiście musiałam wszystko zepsuć.

Jest tu JJ? - zadałam pytanie, które nurtowało mnie od samego początku.

Nie wiem, jest tu za dużo ludzi. Połowy nie znam. - uniósł lekko ku górze ramiona blondyn. 

Nastąpiła chwilowa cisza, którą Rafe postanowił przerwać. 

Co się tak naprawdę stało pomiędzy wami? Byliście wzorową parą. - odłożył piwo na pieniek i przybliżył się do mojej osoby. 

Zdradził mnie. - Zająkałam się na chwilę. Z twoją siostrą. - dodałam krótko i szybko. 

Odwróciłam głowę w stronę chłopaka i zauważyłam, że przygląda się cały czas w jeden punkt. Postanowiłam, że spojrzę się tam gdzie on. Ujrzałam JJ'a obściskującego się z Sarah. Przyglądałam się im jak jakiemuś staremu zdjęciu w którym jest milion wspomnień. Może i tak było.. Patrząc na JJ'a miałam przed oczami tylko nasze wspólnie spędzone chwile. Oczy zaczęły mi się szklić, a serce łamać na kilka tysięcy drobnych kawałków. Poczułam dziwne ukłucie w brzuchu, a samotna łza spłynęła po moim policzku. Gwałtowanie wstałam i zaczęłam kierować się w stronę morza. Słyszałam za sobą nawoływanie Rafe'a, ale nie miałam zamiaru się odwrócić w jego stronę. Szłam prosto w kierunku wody trzymając się dłonią za brzuch. Upadłam na piach i zaczęłam wyć jak dziecko. 

Nagle poczułam jak ktoś siada obok mnie. Nie musiałam nawet na niego patrzeć, żeby wiedzieć, że był to Rafe. Zapach jego wody kolońskiej utkwił mi w pamięci. 

Nie powinienem zaczynać. - zaczął chłopak grzebiąc w piasku.

Uniosłam głowę spod kolan i patrzyłam się na morze. To nie ty się obściskiwałeś z inną na moich oczach tylko on. - Dodałam po chwili. Nie masz za co przepraszać.. A ja po prostu muszę się pogodzić z jego decyzją i to zaakceptować. - Powiedziałam przecierając policzki z łez.

Wrócę już do domu.. Nie chcę tu być. - wstałam i otrzepałam się z piachu.

Zawiozę cię. - odpowiedział chłopak.

Piłeś. Nie ma opcji. Dam radę, ale dziękuję za troskę. - posłałam mu szczery uśmiech i zaczęłam kierować się do domu.


Po około 20 minutach byłam pod swoją parcelą. Weszłam do domu najciszej jak mogłam i od razu poszłam pod prysznic. Było lekko po 01.00, gdy wyszłam z łazienki. Cieszę się, że mam takową w swoim pokoju, bo nie muszę robić zbędnego hałasu i budzić innych domowników. Położyłam się na łóżko i nie wiedząc kiedy zasnęłam.


Andrea! - obudził mnie głos mojej rodzicielki dobiegający z parteru. Ktoś do ciebie przyszedł! - dodała po chwili. 

Wstałam migiem z łóżka i pobiegłam na dół. W drzwiach ujrzałam Rafe'a. Podeszłam bliżej i zaprosiłam go do środka. Drugie drzwi po lewo - powiedziałam do chłopaka pokazując palcem schody. 

A więc? Co cię tu sprowadza? - zapytałam zamykając za nami drzwi.

Widzę, że cię obudziłem. - zaśmiał się chłopak.

W rzeczy samej, dlatego mam nadzieję, że masz jakieś dobre wytłumaczenie. - zaśmiałam się i przybliżyłam do stojącego chłopaka.

Chciałem sprawdzić czy wróciłaś wczoraj bezpiecznie do domu. Nie raczyłaś nawet napisać, że już jesteś. - Powiedział blondyn i tym razem to on się przybliżył do mnie.

A co? Martwiłeś się? - Postanowiłam się trochę z nim podroczyć. Nasze twarze dzieliły centymetry, a Rafe uważnie przyglądał się moim ustom oblizując swoje. 

Andrea, musisz iść do sklepu po mleko i mąkę potrzebną do ciasta. - Bez pukania moja mama wparowała nam do pokoju na co chłopak się speszył. 

Może pójdziemy razem? - zapytałam bawiąc się palcami. Tylko muszę się przebrać. - Nie czekając na jego odpowiedz weszłam do łazienki a jemu kazałam chwilę poczekać. 


Po 5 minutach wyszłam z toalety przebrana i lekko umalowana. Postawiłam dzisiaj na krótkie czarne spodenki i żółty top, gdyż słońce nieźle dawało w kość. Aby dopełnić outfit założyłam beżowy kapelusz. Sama się zdziwiłam, że zajęło mi to tak mało czasu. 

Możemy już wychodzić. - powiedziałam i zgarnęłam telefon z szafki nocnej. 

W drodze rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Będąc już przy najbliższym sklepie zauważyliśmy ciągnącą się trzy metrową kolejkę.

Czekamy czy idziemy do innego? Zapytałam chłopaka.

Nie chce mi się iść dalej. Możemy poczekać. - Miałam takie samo zdanie jak chłopak, więc nie było żadnych zbędnych sprzeczek. 

Stojąc tak i rozmawiając z Rafe'm coś przykuło moją uwagę. Nie coś, a ktoś. Uboje ujrzeliśmy JJ'a idącego za rękę z siostrą blondyna. 

Idą w naszą stronę.. - zachrząkałam i zaczęłam bawić się telefonem.

Rafe natychmiast wyrwał mi go z rąk i wpił się w moje usta. Mimo wszystko jego wargi były ciepłe i przyjemne. Oddałam pocałunek po czym opamiętałam się i oderwałam od blondyna. 

Co ty robisz? - zapytałam trochę zdenerwowana.

Chciałem odwrócić twoją uwagę od niego i sprawić, żeby może był zazdrosny. Nie podobało się? - zapytał chłopak z uśmieszkiem na twarzy.

Znaczy.. - nie wiedziałam co powiedzieć. Nie podobało mi się to, że pocałował mnie bez mojej zgody, ale miałam wrażenie, że nasze usta idealnie do siebie pasowały. 

-------------------

Witam w weekend! Rozdział pisany na szybko (póki mam wenę) dlatego może się pojawić trochę błędów.

Miłego dnia/nocy! <3



To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 06, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

To tylko przyjaciel | Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz