Nastaje poranek oraz już drugi dzień wspólnych treningów z Kuroo. Wczoraj nie powiedział mi o której się spotkamy, tak więc zakładam, że tak jak wczoraj, gdy skończę lekcje on będzie na mnie czekał i razem pójdziemy do niego.
Tak się jednak nie stało. Już 10 minut temu skończyłem lekcję, a go jak nie było, tak nie ma. Cały czas rozglądam się, że może jeszcze idzie, że coś go zatrzymało, przecież nie mógł tak po prostu zapomnieć. Znowu mija parę minut, gdy z mojej klasy wychodzi ten chłopak, z drużyny, który powiedział Kuroo, że jest ze mną w klasie. On musi coś wiedzieć. Postanawiam podejść do niego i spytać o Kuroo.
– Yamada tak?
– Tak, co chcesz?
– Przepraszam za kłopot, ale czy mógłbyś mi powiedzieć w jakiej sali Kuroo ma lekcje, ponieważ mieliśmy się spotkać, a go nadal nie ma.
– Jasne, czekaj – Trochę mi ulżyło, że zgodził się pomóc. –Wiesz co, śpieszę się. Masz tu jego numer, napisz do niego.
– Dzięki. Naprawdę dzięki.
– Trochę dziwne, że macie się spotkać a nawet nie masz jego numeru.
–Tak, masz rację, ale po prostu zapomniałem – mówię jąkając się z zażenowania.
– Dobra, to ja już idę.
– Do zobaczenia.
– Na razie.
Okej, to nie było takie ciężkie, ale jednak było trochę niezręcznie, przynajmniej mam jego numer, wystarczy napisać.
Stresując się, wystukuję na klawiaturze "Hej Kuroo, tu Kenma, dzisiaj też idziemy do ciebie?" Myślę, że chyba nieźle, wysyłam wiadomość. I najgorsza część, czekanie aż odpisze.
Na szczęście nie muszę czekać długo aż mi odpiszę, bo powiadomienie przychodzi już po chwili. Sprawdzam powiadomienie, odpisał:" Uhh słaba trochę sytuacja, ale zapomniałem ci powiedzieć, że mam dzisiaj lekcję dłużej, możesz poczekać na mnie, na przykład w bibliotece?"
Nie mając lepszego wyboru, odpisuje: "Jasne, napisz tylko w której sali jesteś, to zejdę przed przerwą."
"Będę w sali 86"
"Ok, to do zobaczenia."
"Pa"
Teraz będę musiał tylko przetrwać tę godzinę. Co prawda, nie jestem książkarą, tak jak Kuroo, wnioskując po półce obficie wypełnioną książkami, stwierdzam, że najlepszym pomysłem będzie czytanie książki w tej bibliotece, idę więc na 2 piętro szkoły.
W bibliotece akurat jest ta lepsza bibliotekarka. To dobrze, ponieważ naprawdę nie mam humoru wysłuchiwać przez całą godzinę o tym, że nienawidzi tej pracy, że nienawidzi dzieci i że dostaje za mało kasy.
Biorę z półki książkę, którą akurat czytam w domu i zabieram się za nią.
Nawet nie zauważam, kiedy dzwonek zadzwonił, tak bardzo wciągając się w lekturę "Pieśni o Achillesie".
Orientuję się dopiero, gdy coraz więcej ludzi pojawia się w bibliotece i zakłóca mi spokój w ważnej scenie. UUHHH LUDZIE DAJCIE MI SKOŃCZYĆ TĄ PIĘKNĄ SCENE - Krzyczę do siebie w myślach, jednak szybko ogarniając, że miałem zejść pod salę Kuroo, panikuję. Co jeśli pomyśli, że go wystawiłem i pójdzie do domu. Cholera. Natychmiast zrywam się do biegu. Oddaję szybko książkę, pewnie nawet na nie ten regał gdzie należy i wybiegam z biblioteki.
Na schodach, oczywiście muszę się wywrócić, potykając tym samym szkolnego "Bad boya", który tylko czeka na to, żeby rozpocząć z kimś bójkę.
CZYTASZ
Przyjaciel z dzieciństwa || Kuroken || Haikyuu
FanfictionKenma od zawsze jest opuszczany przez ludzi, nagle, z dnia na dzień. Szukając odpowiedzi na swoje pytanie, odkrywa, że może to być sprawka klątwy. Próbuję ją odpędzić, jednak nie wie jeszcze jak bardzo odmieni to jego życie. *** Okejj, a więc jest...