Małe Vampire AU na październik dla was <33
Edgarowi zostaje wyjawiona pewna tajemnica.
— Wiesz — zaczął niepewnie Poe — kiedyś, dawno temu, bardzo dawno, tak właściwe, wbijano się wampirom drewniane kołki w serce, ale nie po to, żeby je zabić. Chodziło o to, aby unieruchomić je w trumnach. Gdyby ktoś znalazł takiego wampira w trumnie i wyjąłby kołek z jego serca, to na pewno ten stwór by go pożarł!
"Pożarłby?" to dopiero! — pomyślał Edogawa.
Ranpo siedział na oparciu fotela tuż przed mówiącym do niego mężczyzną i z pewnym zaciekawieniem słuchał jego opowiadań na temat wampirów. Cały czas miętosił kosmyk swoich brązowych włosów między palcami lub podnosił brwi, gdy jakieś ze słow Poe go zaskakiwały. Edgar dawno nie widział go tak pochłoniętego w dyskusje. Nawet zadawał przeróżne pytania.
— Chociaż wtedy wampirami byli pewnie chorzy ludzie. Medycyna nie była na takim poziomie jak teraz. Anemia? Dużo tego... Trochę mi ich szkoda.
— A co ze słońcem? — Ranpo usiadł nagle na fotelu, opierając swój łokieć na oparciu niedaleko Edgara. Na widok tego, że porządnie usiadł, Poe mógł nareszcie wziąć głęboki oddech i odetchnąć od myślenia o tym, że jeszcze chwilę temu mógł on spaść z krawędzi. — Albo lustrami?
— Lustrami? Kiedyś były wykonywane ze srebra, prawda? Jedną ze słabości wampirów jest srebro.
— Bingo!
— Skoro teraz nie są — kontynuował Poe — to widać ich odbicie w nich. Kiedyś to srebro by je zniwelowało. Co do słońca, to słabość do niego została przypisana wampirom chyba wiele lat po powstaniu mitu o wampirach. W książkach, filmach...
— Dużo wiesz na ten temat — uśmiechnął się Ranpo, opierając się podbródkiem o swoją rękę — może sam jesteś jednym z nich? Kto wie...
— Nie wydaje mi się, żebym nim był. Po prostu przeczytałem dużo książek na ten temat. Mity i legendy są bardzo rozwijające. Powinieneś sam coś takiego poczytać.
Edogawa znów zmienił swoją pozycję siedzenia, tym razem przechodząc na oparcie od fotela Edgara. Omal nie potknął się o nogę od drewnianego stołu obok nich, na którym były herbaty. Ranpo, oczywiście, odpowiednio do swojego gustu ją posłodził.
Niższy mężczyzna podwinął swoje rękawy i przybliżył się do Poe, szczerząc zęby w uśmiechu, który Edgar uznał za groteskowy.
— Wiesz, niedługo halloween... — powiedział Ranpo — co byś zrobił, jakby taki wampir przyszedł cię pożreć?
— Co bym zrobił, jakby przyszedł mnie pożreć? — powtórzył pytanie. — Nic. Wampiry nie istnieją.
Ranpo, z racji na jego niesatysfakcjonującą i nudną odpowiedzieć, westchnął i odsunął się kawałek dalej od niego. Przebywanie tak blisko chyba wprawiało ich obydwu w zakłopotanie, bo sam Edgar po czasie próbował znaleźć wzrokiem drogę ucieczki. Nawet Karl gdzieś zniknął z jego ramienia
***
31.10.XX
Tego dnia dwaj mężczyźni znowu spędzali swój wolny czas razem, siedząc na tych samych skórzanych fotelach. Ich obicie było brązowe. Wszędzie dookoła w salonie znajdowały się półki pełne wielokolorowych książek — jedne były starsze, inne nowsze. Niektóre z nich podarował lub polecił Edgarowi sam Ranpo. Poza literaturą były też rośliny w doniczkach, do których lubi wchodzić Karl; czasem nawet chowa tak jakieś swoje skarby.
![](https://img.wattpad.com/cover/266722645-288-k97514.jpg)
CZYTASZ
Bungou Stray Dogs one-shoty
FanficWrzucam tutaj krótkie opowiadania z Bungou Stray Dogs. Maksymalnie 2k słów. Pierwsze jest RanPoe, więc zapraszam na początek na mały fluff. ♡