~~ I ~~
Trzy godziny do budzika okazały się być zdecydowanie zbyt krótkim czasem. Michał obudził się niewyspany jak nigdy, naciskając wyłącznik elektrycznego budzika. Usiadł na łóżku przecierając oczy ze zmęczenia, założył kapcie i wolnym krokiem skierował się do łazienki. Dom państwa Adamus posiadał dwa piętra, ale nie było w nim zbyt wielu pokoi. Pan Franciszek wychodził z założenia, że jeden potomek w zupełności mu wystarczy, dlatego zlecił budowę domu tylko z dwoma pokojami, nie licząc salonu, dwóch łazienek, kuchni oraz pokoju gościnnego, w którym jednak nie dałoby się stale mieszkać. Na piętrze zamieszkiwał Michał, znajdowała się tu też jedna z łazienek, na dole rezydowali jego rodzice, obok kuchni i salonu, który był najbardziej wystawnym pomieszczeniem rezydencji. To w nim panu Franciszkowi zdarzało się przyjmować interesantów. Reszta budynku wyglądała, można by nawet rzec, że skromnie oraz funkcjonalnie. Po szybkim prysznicu chłopak nałożył na siebie uprane wczoraj przez jego mamę ubranie wyjściowe. Nie było to nic szczególnego – prosta, zielona koszula, chinosy i półbuty bez sznurówek. Kiedy był młodszy rodzice często ubierali go na podobne okazje w bardziej dostojne stroje, w trzeciej klasie nawet pokusili się o frak, jednak im bardziej Michał dorastał, tym bardziej zaczynał naciskać, by nie wyróżniać się aż tak z tłumu rówieśników. Ostatecznie udało mu się wynegocjować to, co miał teraz na sobie. Umył zęby, by pozbyć się porannego kapcia i zszedł na dół na śniadanie. Pani Leokadia uśmiechnęła się na widok syna, jednak po panu Franciszku została już tylko gazeta, rzucona w nieładzie na jego miejsce przy stole w kuchni.
—Tata musiał dziś wcześniej wyjść, bardzo przepraszał — powiedziała, poprawiając krzywy kołnierzyk Michała.
—Nic się nie stało, rozumiem — odpowiedział chłopak, zręcznie wymykając się z rąk matki, by usiąść przy stole, na którym stał już talerz z chlebem w jajku oraz dzbanek herbaty.
—A właściwie to czemu wyszedł? — zapytał, przegryzając pośpiesznie tost.
Zegar wskazywał już siódmą dwadzieścia, za dwadzieścia minut powinien już być na przystanku autobusowym, żeby się nie spóźnić. Twarz pani Leokadii przybrała nieco smutny wyraz.
—Wczoraj nie poszła mu rozmowa biznesowa. Pamiętasz, z tymi Szwajcarami — odparła, przecierając blat.
—Taaa, kojarzę...
Michał przeniósł wzrok na gazetę pozostawioną przez ojca. Ciekawiło go, czemu tak porządny człowiek prawdopodobnie cisnął nią w złości. Na szczęście odpowiedź znajdowała się tuż przed jego nosem.
—Musiał dzisiaj pojawić się wcześniej w biurze, żeby z rana zadzwonić do ich hotelu, przedstawić na które poprawki do umowy zarząd wyraził zgodę...
—Mhm...
Chłopak porwał pismo. Było to dzisiejsze wydanie „Porannego Kuriera", otwarte na dziale sportowym. Duży nagłówek głosił:
Nowy mistrz świata w Angel War. Kim jest Faust?
No właśnie. Nudne i poważne pismo pana Adamusa piszące o esporcie? I to w dziale sportowym? To chyba wystarczyło, by wyprowadzić go z równowagi. Oczami wyobraźni Michał widział swojego ojca, który gniewnie mruczy pod nosem: „świat schodzi na psy" i „w dzisiejszych czasach nie ma już żadnych świętości". Powstrzymał chęć przeczytania całego artykułu, któremu poświęcono całą kolumnę, ale zapakował gazetę do plecaka. Zegar pokazywał siódmą trzydzieści.
—...Więc mam nadzieję, że wszystko się ułoży, mówiłam mu, że to i tak dobra oferta z ich strony...
Pani Leokadia prawdopodobnie nie zauważyła, że jakiś czas temu straciła uwagę syna, bo kontynuowała jak gdyby nigdy nic.
CZYTASZ
Angel War
Teen FictionAngel War to obecnie najpopularniejsza gra esportowa na świecie, nie istnieje inny tytuł, który tak realistycznie korzysta z technologii rozszerzonej rzeczywistości, oddziałując na wszystkie pięć zmysłów gracza! Michał Adamus to zwyczajny nastolate...