~~ I ~~
Pan Franciszek Adamus nie pojawił się w domu na obiedzie, później na podwieczorku i na kolacji, aż do późnego wieczora, kiedy wreszcie wrócił ze swoim pokerowym wyrazem twarzy. Michał wiedział, że to kamienne oblicze oznacza naprawdę dużą frustrację, więc wolał już nie zawracać więcej ojcu głowy. Pobiegł na górę, gdzie po krótkim prysznicu zamierzał położyć się spać. Rano zaczynał dzień od podwójnej biologii i jeśli dalej miała uczyć go pani Zwada, nie spodziewał się żadnej taryfy ulgowej z okazji pierwszego tygodnia szkoły. Od czwartej klasy udawało mu się prześlizgnąć przez jej przedmiot tylko dzięki korepetycjom udzielanym przez jednego z technologów zatrudnionych w rodzinnej firmie. Kiedy pan Matecki tłumaczył mu kolejne zagadnienia, może nie był w stanie wyuczyć się ich na piątkę, ale przynajmniej nie jechał na samych dwójach, jak na samym początku. Korepetytor nie stresował go tak jak nauczycielka, nie narzucał presji i nie straszył kolejnymi uwagami, zawsze powtarzał, że uczyć trzeba się dla siebie. „Ech, czemu pan Matecki musi być technologiem, a nie nauczycielem?" pomyślał, przewracając się na bok. „Może wtedy faktycznie dałbym radę dostać się na biotechnologię..." Z ciekawości czytał o tym kierunku w internecie i aż serce podeszło mu do gardła, kiedy przejrzał plan zajęć pierwszorocznych. Wyobrażał sobie dwanaście pań Zwad, które przemykają między salami wykładowymi, uśmiechając się złowieszczo.
—Brrr...
Michała przeszły dreszcze. Próbował zmusić się do spania licząc skaczące przez płot owce, jednak od numeru jedenastego każda z nich miała twarz nauczycielki. Wrócił do wiercenia się na łóżku aż nie wstał i nie włączył komputera. Jego ranking nie uległ zmianie, podobnie jak Faust ciągle utrzymywał się na pierwszym miejscu, co nie oznaczało, że nie stało się nic ciekawego. Przewaga punktowa jaką lider budował między sobą, a numerem dwa wynosiła już kilkadziesiąt tysięcy. Nawet gdyby teraz z nim przegrał, prawdopodobnie nie straciłby tyle, aby zrzucono go z tronu, musiałby go pokonać przynajmniej ktoś z tysięcznej pozycji. „Więc cały czas walczy, tak?" Chłopiec wpadł na, jak mu się wydawało, genialny pomysł. Wszedł na pusty profil czempiona. Nie dlatego, że liczył na nagłe uzupełnienie informacji, o nie. Była jedna, bardzo ważna informacja, której żaden gracz nie mógł o sobie ukryć – historia gier. „Wszystkie prywatne?" zdziwił się Michał. Pojedynki ludzi z najlepszego tysiąca automatycznie nagrywano i umieszczano w serwisie YouTube, w domyśle jako materiał marketingowy. Widząc efektywne umiejętności, dodatkowo używane przez graczy rangi profesjonalisty, potencjalni nowicjusze chętniej sięgali po własne egzemplarze gry. Przez wzgląd na ochronę danych osobowych, biorący udział w tych walkach mogli ręcznie ustawić wideo na prywatne, jeśli taka była ich wola. Widocznie Faust robił to z absolutnie każdym swoim meczem, ciekawe czemu? Jakby tego było mało, nie przegrał jeszcze ani razu w całej swojej historii. Michał przygryzł wargi. Najechał myszką na ostatni zapisany rekord:
Godzina: 22:37
Chłopcu przyśpieszyło tętno. Zerknął w róg ekranu, była dwudziesta druga trzydzieści osiem. „On jest teraz w kolejce". Prawie biegiem poderwał się do szafki nocnej w której trzymał swoją kartę. Wyszarpał ją z etui, podwinął rękaw piżamy, po czym szybko wepchnął ją do wszczepionej stacji dysków. Nie czekając nawet na widok menu głównego syknął głośnym szeptem, starając się nie obudzić rodziców:
— Pojedynek!
Obraz zmienił się. Teraz widział przed sobą wielki rysunek anioła, który trzymał wbity w kamień miecz. Na kamieniu wyświetlał się aktualny ranking Michała, a po obu stronach stwora opcje do wyboru: „wirtualna arena" oraz „turniej". Gdyby wybrał „turniej" zmieniłby się w Serafina w swoim pokoju, była to opcja zarezerwowana dla walk na żywo, gdzie dwóch zawodników fizycznie się ze sobą spotyka.
CZYTASZ
Angel War
Dla nastolatkówAngel War to obecnie najpopularniejsza gra esportowa na świecie, nie istnieje inny tytuł, który tak realistycznie korzysta z technologii rozszerzonej rzeczywistości, oddziałując na wszystkie pięć zmysłów gracza! Michał Adamus to zwyczajny nastolate...