Rozdział 1

2.5K 36 3
                                    

Kiedy dzwoni mi budzik bardzo powoli otwieram oczy i od razu zerkam która jest godzina. Za 15 minut powinnam ostatecznie się zwlec z łóżka. Ostatnio wstawanie przychodzi mi zdecydowanie oporniej niż kiedykolwiek wcześniej. Poważnie.

Od kiedy przyszłam do tej firmy nie wiedziałam, że nie będę tylko asystentką tak jak było w ofercie o pracę. Gdy przyszłam na rozmowę przeprowadziła ją ze mną już była asystentka mówiąc iż Natan nasz szef nie będzie w stanie się na nią zjawić ponieważ ma ważniejsze spotkania w nowym Jorku. Gdy zapytam się kiedy wróci żeby oznajmić mi co i jak dowiedziałam się, że jak na razie pan Natal nie podał ostatecznej daty powrotu. Podobno jego drugą firma właśnie tam wpadła w jakieś niesamowite długi poprzez jego prawą rękę... coś też nasz szefuńcio nie miał nosa do ludzi.

Jak się o tym dowiedziałam byłam w kompletnym szoku. Przyszłam na rozmowę o pracę żeby zostać asystentką szefa, a okazało się, że szefa nie ma i nie wiadomo kiedy będzie. Paradoks co? Pamiętam, że sofia, uprzednia asystentką po zobaczeniu mojej miny miała niesamowity ubaw. Przez co do tej pory jesteśmy przyjaciółkami. Sofia chciała odejść bo miała już dość pracy w 4 ścianach, była już w 7 miesiącu ciąży i była niesamowicie przerażona wizją zarządzania całą firmą.

Otóż idąc na rozmowe dotyczącą stanowiska asystentką usłyszałam, że będę musiała spełniać dwie funkcje do powrotu naszego szefa do Londynu. Otóż asystentką ponieważ cały czas byłam w stałym kontakcie mejlowym z szefem, ale również i szefem podczas jego nieobecności. Oczywiście, że miał ingerencję co się tu dzieje, ale nie zmienia to faktu, że jednak ja trzymałam na wszystkim rękę kiedy on ratował drugą firmę z bagna.

Ogarnięcie multum ludzi w tak ogromnej firmie nie należy do prostych zadań. Tym pardziej, że jestem kobietą. Gdy się unosiłam żeby jakkolwiek zdobyć ich autorytet dostawałam co chwilę propozycje szybkiego numerku w kiblu od mężczyzn. Dno. Kiedy paru się przekonało, że bez skrupułów mogę ich zwolnić po miesiącu takie propozycje się skończyły.

I tak oto dziś mija mi rowno 5 miesięcy od kiedy pracuje w tej firmie pełniąc 2 funkcje dzień dnia, a po pracy jeszcze staram się zaglądać jak najczęściej do Sofii. Sofia urodziła prześliczną córeczkę Amandę która ma już 3 miesiące. Już w tym tygodniu ma się odbyć chrzest i mam zostać matką chrzestną tego skarba. Niesamowicie mocno rozpiera mnie dumą z tego powodu. Uwielbiam te dziecko nad życie. Z tego co wiem to ojcem chrzestnym ma być Natan, mój szef który jest na dobrą sprawę przyjacielem męża Sofii, Jacka. Po mimo tego, że zażądam tą firmą już spory okres czasu tak do tej pory nie widziałam szefa na oczy. Z jednej strony wcale mi to nie przeszkadza, natomiast sprawowanie dwóch  funkcji na raz zaczyna mnie przytłaczać. Wszyscy coś ode mnie chcą, a ja musze dla wszystkich znaleźć czas.

Wzdycham głośno i patrzę na zegar. Z przerażeniem widzę, że zdecydowanie za dużo sobie poleżałam i szybko zbiegam z łóżka I biegnę pod prysznic o mało nie zabijając się o własne nogi. Nie miałam kiedy się zamyślić tylko akurat przed pracą. Nienawidzę się spóźniać i jak się spóźnię to rzucę się pod pierwszy lepszy samochód. Niby nikt mnie z góry nie kontroluje, a jednak zawiodła bym sama siebie jeśli bym się spóźniła.

Szybko wychodzę spod prysznica i w biegu rozczesuje mokre włosy i zaraz po tym od razu zaczynam się malować. Maluje się raz dwa niby delikatnie, ale tak żeby przykryć cienie pod oczami i wszystkie przebarwienia. Zaraz po tym lecę do sypialni i szybko wciągam na siebie czerwony komplet bielizny, na to opinającą mocno moje ciało czarną spódniczkę i luźniejszą czarną koszulę w której rozpinam 3 guziki od góry żeby wyglądać jednocześnie elegancko ale jednak kobieco. Na nogi wsuwam sandałki na słupku, wrzucam wszystkie potrzebne papiery do torby, Maluje usta mocną czerwienią i szybko wybiegam z domu.

Jak najszybciej znajduje się w samochodzie i jak najszybciej ruszam w stronę firmy kiwając tylko głową na pożegnanie do ochroniarza.

Parkuje pod firmą i zerkam na zegarek. Jestem 3 minuty przed czasem. Idealnie. Powoli kieruje się w stronę wejścia do tej paszczy lwa i witam się z ochroniarzami szybkim dzień dobry. Uśmiecham się do recepcjonistki i natychmiast kieruje się do windy, klikając przycisk na najwyższe piętro.

Od kiedy Natan wyjechał do Nowego Jorku uznał, że skoro mam sprawować dwie funkcje na raz to żebym przeniosła swoje biuro na najwyższy poziom zaraz obok jego. Uznałam to w sumie za dobry pomysł bo przynajmniej nie musiałam latać w tą i spowrotem sto razy dziennie szukając jakiś papierów. Kolejnym udogodnieniem było to, że już całkowicie całe dnie spędzałam u niego w biurze. Wszystkie najważniejsze papiery były właśnie tam. Właśnie na tamtym komputerze było wszystko co potrzebne. Natomiast zawsze zostawiałam drzwi do mojego gabinetu otwarte żebym zawsze słyszała dźwięk windy oraz dźwięk telefonu. Uznałam, że już telefonu przenosiła nie będę bo jeśli Szef uznałby że w tamtej firmie już koniec i nagle niezapowiedzianie by tutaj wrócił to już przeniesienie tego telefonu uznałby za zdecydowane przegięcie. Nie znam go ale jakoś mam takie wrażenie.

Ostatni raz bardzo głośno wzdycham i wychodzę z windy od razu kierując się do drzwi z wyrazistym grawerem Natan Smith. Wparowuje przez nie bez zastanowienia i momentalnie odbiera mi mowę. No chyba kurwa żart.

Podchodzę powolnym krokiem do biurka stawiam na nim torebkę i opieram o nie obie ręce patrząc się na jakiegoś intruza siedzącego za biurkiem w biurze szefa.

- Przepraszam bardzo kim Pan do cholery jest i co tutaj robi? Z tego co wiem nie umawiałam się z nikim na spotkanie o tak wczesnych porach, poza tym jak się Pan tu dostał? - Patrzę się w zaciekawione Brązowe oczy patrzące prosto na mnie. - Proszę wstać i opuścić to pomieszczenie inaczej wezwę ochronę. - Podnoszę dłonie z biurka I patrzę się na intruza poważnie.

- Tak? A skąd pewność, że ochrona by mnie wyrzuciła? - Rozklada się mocniej na fotelu przez co niemal zalewa mnie krew. - Może tutaj pracuje? Albo przyszedłem na rozmowę o pracę? - Uśmiecha się, przez co mam ochotę wydrapać mu oczy ale jednocześnie również się uśmiechnąć. Kurwa.

- Nie pracujesz tu. Tego jestem pewna. Znam każdą twarz w tej firmie. Rozmowę o pracę? Przykro mi, nie szukamy nowych pracowników. A jeśli Panu mocno zależy to proszę skontaktować się z Panem Smithem. Ale mogę Panu ręczyć, że i tak nic z tego nie będzie jeśli dowie się, że wtargnął Pan do jego biura bez jakiegokolwiek uprzedzenia. - Mierze go spojrzeniem, a on Uśmiecha się jeszcze szerzej opierając dłonie o biurko.

- A więc Pani wie co zrobił by Pan Smith w mojej sprawie, tak? - Mogłabym przysiąc, że widzę błysk rozbawienia w jego oczach.

- Ależ oczywiście. Jaki normalny właściel dobrze prosperującej firmy pozwalał by sobie na wtargniecie obcego człowieka do jego biura pod jego nieobecności. - Gromie go wzrokiem i podchodzę do niego bliżej uśmiechając się słodko. - Także proszę opuścić teren należący do Pana Natana, a postaram się zapomniec o sprawie. - Kłamie jak z nut bo oczywiste jest to, se od razu o sprawie dowiedziałam się natan i cała ochrona.

- Ależ a wcale nie muszę opuszczać terenu należącego do mnie. - Wstaje i przez to, że jest o conajmniej piętnaście centymetrów wyższy muszę zadrzeć głowę do góry żeby spojrzeć mu pytająco w oczy.

- Słucham? - Prycham pod nosem i opieram Się biodrem o blat.

- Ależ nie mów słucham.. - błysk rozbawienia jeszcze wyraźniej zabłyszczał w jego oczach przez co posyłam mu politujace spojrzenie. - Dobrze, gdzie moje maniery. - wystawia dłoń w moją stronę i jeszcze bardziej się prostuje z cwanym uśmieszkiem na ustach. - Natan Smith, właściciel tej oto firmy i to ja powinienem zadawać Pani te wszystkie pytania które trafiły w moją stronę. Kim pani jest I czemu wparowala pani do mojego biura jak do siebie? I jeszcze ma czelność mnie z niego wypraszać?

O kurwa.

AsystentkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz