Rozdział 2

1.6K 43 14
                                        

O kurwa. O kurwa. O kurwa.

Patrzę na niego osłupiała i próbuje przetworzyć jego słowa od poczatku kiedy on nadal suszy zęby.

- Słucham? - Ledwo wyduszam z siebie jedno słowo.

- Coś powtórzyć? Pani niedosłyszy? - Uśmiecha się z wyższością przez co od razu przyjmuje obojętny wyraz twarzy i odpycham się biodrem od biurka stając momentalnie prosto.

- Nie, nie musi Pan powtarzać. Ze słuchem mam wszystkie w porządku o czym sam powinienen Pan widzieć bo dość często dzwonił szef do mnie pytając się czy wszystko gra w firmie. Anna Black, Pańska asystentka i kobieta która zarządzała pańską firmą pod Pana nieobecność. - Przedstawiam się i od razu ściskam jego dłoń przez co od razu przechodzi mnie dziwny dreszcz.

Patrzę nadal obojętnie na Natana który powoli łączy sobie wszystkie fakty i po dłuższej chwili puszczą moją dłoń.

- Ach dzień dobry, czyli to z panią miałem kontakt przez te 5 miesięcy, tak? I to pani wszystko załatwiała? - Mówi już całkiem poważnie z delikatnym uśmiechem.

- Tak, to ja. Dzień dobry. Stąd moja impulsywna reakcja ale od pięciu miesięcy jedyną osobą która przebywała w tym biurze byłam to ja. - Uśmiecham się jednym konciekiem ust i na nowo opieram się biodrem o biurko przez xo od razu wzrok mojego szefa tam wędruje. Dupek.

- Jasne, idzie to zrozumieć. Po części można powiedzieć, że nawet cieszę się z pani reakcji. Wiem przynajmniej, że firma nie była w złych rękach. - zodpowiada i lustruje mnie wzrokiem. - Co powie Pani na wspólne śniadanie? Nie jadłem jeszcze śniadania, zgaduje, że pani też nie, więc możemy połączyć przyjemne z pożytecznym. Zjemy śniadanie i omówimy co i jak działo się w firmie pod moją nieobecność. - Znów na jego twarzy błyska czarujący usmieszek.

Wkurwia mnie tą swoją pewnością, jakby posjradal wszystkie rozumy. Nawiązując do moich myśli z rana jestem zdania, że chyba wolałam sprawować dwie funkcje na raz niż użerać się teraz z kimś takim. Mam cichą nadzieję, że zaraz znowu pojedzie tam skąd wrócił. Muszę się zapytać na śniadaniu na które z grzeczności jednak wypada się zgodzić. I tak musielibyśmy obgadać sprawy w firmie.

- Pewnie. I tak musimy porozmawiać na temat firmy, więc może nawet lepiej zrobić to w neutralnym miejscu.

Natan:
Może to i dziwne, ale po części spodziewałem się jednak tego, że odmówi. Że będzie stresowała ją moją obecność bądź uzna, że lepiej będzie porozmawiać o sprawach biznesowych w firmie. Ale skoro tak łatwo poszło to wcale nie będę narzekać. Przy śniadaniu zdecydowanie będę miał więcej czasu żeby się jej przyjrzeć. Bo po tym krótkim spotkaniu zdecydowanie nie mogę zaprzeczyć temu, że jwst niesamowicie piękna.

- Także zapraszam. - Uśmiecham się czarująco i pokazuje jej ręką żeby szła pierwsza. Zaraz po tym widzę jak przerwraca oczami, ale i tak posłusznie idzie pierwsza na co zduszam w sobie śmiech.

Zadziorna tą moją asystentka. I w sumie niesamowicie seksowna.. zjeżdżam wzrokiem na jej tyłek i momentalnie uśmiecham się jeszcze szerzej. No zdecydowanie ma na czym siedzieć. Ganie się w myślach za myślenie w ogóle o niej w ten sposób i przybieram formalny wyraz twarzy.

W pomieszczeniu dla asystentki odkłada szybko torebkę wyjmując z niej tylko telefon i dalej maszeruje w kierunku windy. Co jak co, ale chcąc teraz zostać tylko i wyłącznie w tej firmie będę miał przynajmniej na co popatrzeć. W Nowym Jorku asystentem był jakiś chłopak który ewidentnie slinił się na mój widok co nie powiem, nieco mi przeszkadzało. Ewidentnie nie jestem gejem. Zerkam na biodra, gdzie bardzo dokładnie zarysowuje się mój gotowy przyjaciel.. ciało mojej asystentki zdecydowanie za mocno mnie pociąga.

Wchodzę zaraz po niej do windy i opieram się o jedną ze ścian pokrytych lustrem. W przeciągu sekundy wyczuwam jej słodko świeży zapach. Pachnie niesamowicie zmysłowo. Stoi ode mnie około metr dalej, a sam jej widok i zapach doprowadza do szaleństwa. Że taka kobieta pracowała w mojej firmie, a ja nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy I dzień dnia patrzyłem na tego dzieciaka który slinił się na mój widok. Komedia.

- Halo! Mówię do Pana! - Mrugam gwałtownie oczami zdając sobie sprawę, że coś, a raczej ktoś macha mi przed twarzą. Po zorientowaniu się ck się dzieje zdaje sobie sprawę z tego, że stoi zdecydowanie bliżej niż poprzednio. Jest dosłownie na wyciągnięcie mojej dłoni.. - Wszystko w porządku? Dlaczego się nie odzy... się Pan nie odzywa? - Patrzy na mnie podejrzliwie od razu zakładając sobie ręce podczas piersiami i Boże. Ma cudowne cycki.

- Przepraszam, zamyśliłem się. Co mówiłaś? - Przejeżdżam językiem po górnej wardze i zaraz po tym przejeżdżam nim również po policzku.

- Winda. - Patrzę na nią niezrozumiale co chwilę zerkając w jej cycki. - Winda się zatrzymała już jakiś czas temu. Mówiłam do ciebie, ale ty nic. Jak do słupa. Wiem, że jestem pociągająca, ale litości Szefie. - Doznaje delikatnego szoku, ale szybko chowam gk za zarozumiałym uśmieszkiem i odpycham się plecami od ściany przez co jestem jeszcze bliżej tego pomiotu szatana.

- Ależ i jak bardzo skromna. Skąd pewność, że zamyśliłem się akurat o tobie? Albo, że przez ciebie nie kontaktowałem? Może myślałem tylko o pracy, a Pani już snuje jakieś scenariusze. - Uśmiecham się kpiąco patrząc z góry, przez co kobieta zaszczyca mnie głośnym prychięciem.

- Szefie - posyła mi politowany wzrok i wychodzi z windy cały czas na mnie patrząc. - Gapił mi się Pan na cycki dosłownie przez większość czasu kiedy nie mogłam się z Panem skontaktować. To chyba znaczy tylko jedno. - Uśmiecha się, a ja mam ochotę wpić się w te jej pyskate usta, żeby w końcu je zamknęła. - Ale następnym razem, bo jestem pewna, że takowy raz na pewno będzie bo mnie Pan nie zwolni, proszę robić to jakoś w bardziej mniej ostentacyjny sposób. Takie coś zawsze mogę zgłosić wyżej, a wtedy problemu zagwarantuje ci nie małe.. szefuńcio. - Mruga do mnie okiem i szybko odwraca się tyłem idąc w stronę wyjścia.

Co za kobieta.. mi narobić niemałych problemów? Żeby nie zdziwiła się kto komu narobi większe problemy. Ale jej pewność siebie wcale mi nie przeszkadza, miło będzie patrzeć na to jak utarcie mi nosa nie idzie zgodnie z planem, a na domiar tego to ja jej utrę nosek. A niesamowicie bardzo bym tego chciał.. pyskata, mała, seksowna i niesamowicie piękna wredota.

Sama przyjemność z nią współpracować, a teraz nie zamierzam wybierać się gdziekolwiek bez niej. Będzie moją prawą dłonią i zawsze będzie musiała być obok. Nie pzrrpuszcze żadnej okazji gdzie mogę utzrc jej nosa, a bardzo dobrze wiem, że nadmierne przebywanie w mojej obecności może tak właśnie na nią działać.. kocham swoją robotę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 11, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

AsystentkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz