Rozdział 5

170 9 2
                                    

Opuściłam salę przesłuchań w zupełnym szoku i od razu zajęłam się poszukiwaniem Kelsey. Dziewczyna zajmowała miejsce na kanapie na której ją zostawiłam.

- Przeszłam Kels! Przeszłam dalej! - szlochałam

- Kochanie, to wspaniale, wiedziałam że Ci się uda- uściskała mnie mocno. Jest kochana prawda ? Tylko ona i mama zawsze we mnie wierzą. Mój tato mówi, że taniec jest bez sensu , a w dodatku to nie praca i nie będę miała za co żyć jeśli zajmę się nim profesjonalnie. Nie obchodzi mnie jego zdanie.

- Musimy to opić ! Jedź do mnie. Przebiorę się i pójdziemy do tego nowego klubu -  powiedziałam to z takim entuzjazmem, że od razu skinęła głową i pobiegła do samochodu. Ja zresztą zaraz za nią. Richie od zawsze jest duszą towarzystwa więc nie muszę jej specjalnie namawiać jeśli chodzi o imprezy. Pewnie wiele osób zastanawia się jak można połączyć imprezowanie z nauką. Jak widać jej wychodzi to świetnie.

W radiu leciała akurat ulubiona piosenka Kels, którą cicho podśpiewywała. Ja zajęłam się myśleniem. Myślałam o Harrym i  jego słowach. „Będziesz moja". Te dwa słowa już od dłuższego czasu odbijały się echem w mojej głowie. Co to znaczy ? Może sobie ze mnie żartuje, a się tym zadręczam. Nawet nie zauważyłam kiedy parkowałyśmy na moim podjeździe.

-Wysiadasz czy zostajesz w samochodzie?- zachichotała. Bawiło ją moje zamyślenie. Tylko nie była świadoma tego, że mi w cale nie jest do śmiechu.

- Ta, już idę - wysiadłam z samochodu i zaczęłam grzebać  w torebce z zamiarem znalezienia kluczy od domu. Nie liczyłabym na to, że ktokolwiek z domowników otworzy mi drzwi, ponieważ o tej godzinie za pewne wszyscy są w pracy. Po wejściu do domu skierowałyśmy się po schodach do mojego pokoju.

- Czekam tutaj - wybełkotała Kelsey leżąc na moim dwu osobowym łóżku z głową wtuloną w poduszkę. Skinęłam tylko głową i zniknęłam za drzwiami łazienki. Zdjęłam swój strój sportowy i wrzuciłam go do kosza z brudnymi ubraniami. Weszłam pod prysznic i odkręciłam zimną wodę. Po wyjściu zmyłam resztki makijażu i pomalowałam się na nowo. Tym razem moje oczy były podkreślone grubą kreską tuż przy linii rzęs, a usta delikatnie pokryte błyszczykiem. Po wysuszeniu swoich długich włosów, podkręciłam końcówki i wróciłam do pokoju. Kels leżała dokładnie w tej samej pozycji tylko teraz bawiła się moim telefonem. Otworzyłam szafę  by po chwili wyjąć z niej czarną, obcisłą sukienkę z dość dużym wycięciem na plecach. Dobrałam do niej kremowe, połyskujące szpilki z czerwoną podeszwą i niewielką kopertówkę w tym samym kolorze.

- Możemy iść - podeszłam do przyjaciółki i zabrałam jej telefon.

- Oh, okej..- odrzekła i pokierowała się do wyjścia.

Całą drogę do klubu przegadałyśmy, ale dalej nie powiedziałam Kelsey o tym co usłyszałam  od  Harry. Przecież nie musi tego wiedzieć, prawda ? Kiedy byłyśmy na miejscu od razu skierowałam się do baru.

- Dwa Malibu poproszę ! - przekrzykiwałam muzykę , zalotnie uśmiechając się do barmana.

- Załatwione słonko - puścił mi oczko i zabrał się za robienie moich drinków. Odebrałam napoje i razem z przyjaciółką postanowiłyśmy poszukać wolnych miejsc. Miałyśmy szczęście bo była wolna jedna loża blisko DJ'a. Od razu rozwaliłam się na kanapie.

- Mel idziemy tańczyć, rusz dupę ! - jak zwykle.

- Idź sama, a ja zaraz przyjdę. Muszę wypić trochę tego - wskazałam na kolorowy napój- inaczej nie dam rady.

- Okej, ale nie wiem jak potem mnie znajdziesz w tym tłumie.

- Weź telefon- skinęła głową i zabrała ze sobą torebkę.


Cholera. Mocne to dziadostwo. Wsłuchiwałam się w rytm muzyki. Zaczęłam rozglądać się ,aby namierzyć Kels, kiedy odnalazłam wzrokiem znajomą sylwetkę. Loki zaczesane do tyłu. Czarna koszula, która zdawała się uwielbiać jego umięśniony tors. Nasze spojrzenia się spotkały. Ruszył w moją stronę.

Casting. I h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz