Wraz z przybyciem do domu moje rozczarowanie zniknęło. Również moje oczy przestały opuszczać łzy. Zamknęłam się w pokoju i włączyłam muzykę na full. Właśnie leciał kawałek z płyty Prism - Unconditionaly. Przy tej piosence po prostu odpływałam. Zamknęłam oczy, by przemyśleć wszytko, co miało miejsce wczoraj i dziś.
Nawet nie zauważyłam, kiedy do mojego pokoju weszła moja matka: dość zgrabna, wysoka blondyna o niebieskich oczach. Miała na sobie czarne legginsy i jasną bluzkę z długim rękawem. Niestety - nie mogłam dostrzec, czy bluzka ma na sobie jeszcze jakieś detale, ponieważ przykrywał ją długi fartuch, który długością sięgał do ud kobiety.
- Masz nieodebrane połączenia od Beck'a. Lepiej oddzwoń, bo dobijał się nawet na domowy. - Oznajmiła, opuszczając pomieszczenie.
Westchnęłam. I co mam teraz zrobić? Nie mam ochoty z nim rozmawiać.
Postanowiłam, że napiszę mu krótkiego SMS-a.
Ja: Nie dzwoń.
Beck: Dlaczego? Chcę pogadać.
Ja: A ja nie.
Beck: Przepraszam.
Ja: Pogadamy w szkole.
Beck: Wybacz mi...
Bo tych słowach łzy napłynęły mi do oczu. Nie potrafiłam się gniewać na Beck'a, chociaż z naszej paczki znam go najkrócej, to on poświęcał mi najwięcej swojego czasu. Chodził że mną na zakupy, do kina... Nawet kiedy skręciłam kostkę nosił za mnie torbę, a nawet i mnie samą. Pamiętam to. Byłam wtedy niezłą szkolną atrakcją.
Odłożyłam telefon na stolik i podeszłam do okna słysząc dziwne stukanie. Nikogo nie zauważyłam. Otworzyłam więc drzwi balkonowe i wyszłam na zewnątrz wciąż rozglądając się na boki.
- Na dole. - Usłyszałam.
Wychyliłam się. W dole ujrzałam Beck'a. Zszokowana jego obecnością cofnęłam się parę kroków, znikając z jego pola widzenia.
Chłopak był jednak uparty. Kiedy nie wychylałam się przez dłuższy czas, po prostu wszedł na drzewo i wijąc się po grubej gałęzi znalazł się nad balkonem. Następnie usiadł na owej gałęzi i zaskoczył z niej.
- Drzwiami byłoby łatwiej. - Przewróciłam oczami.
- Wolę adrenalinę. - Puścił oko. - Poza tym nie wpuściłabyś mnie do środka.
- I tu się z tobą zgodzę.
- Jesteś wredna. - Uśmiechnął się i usiadł obok na krześle.
- Widzisz ile dla ciebie robię? Mogłem spaść i się zabić. Albo połamać i zostać inwalidą.
- Nikt ci nie kazał. - Ponownie wzruszyłam ramionami, tym razem pokazując, że nie przejęłam się jego słowami.
- Dlatego nie powinnaś się gniewać.
Spuściłam głowę. I co teraz?
- Teraz?
Oj. Najwyraźniej głośno myślę.
- Ok, wybaczam. - odetchnęłam. - Tylko proszę, pomóż mi. - Położyłam głowę na jego ramieniu, na co chłopak się wyszczerzył i objął mnie ręką.
- Zawsze możesz na mnie liczyć. Pamiętaj o tym.
- Pamiętam.
- I nawet o tym wiesz. - Cmoknął mnie w czoło.
- Chodźmy do środka, opowiesz mi co robiłaś u Stylesa tamtej nocy.
Niezbyt zadowolona zaprosiłam przyjaciela do pokoju. A więc czas na szczerą spowiedź...
![](https://img.wattpad.com/cover/34258116-288-k533046.jpg)
CZYTASZ
Former teacher || h.s
Фанфик#7 Fanfiction (rekord) Za okładkę dziękuję @ZafiraMorgan - i serdecznie polecam innym poszukiwaczom okładek! Jest to poprawiona wersja, postarałam się wystrzec jak największej ilości błędów. Harry Styles to dwudziestopięcioletni chłopak, który zaraz...