Poruszę dziś muzykę pod pozytywniejszym kątem. Przez ostatnie trzy rozdziały rozwodziłem się nad niebiezpiecznymi i odrzucającymi częściami tego, co z muzyką związane. Ale w całokształcie dotychczasowego dorobku zapomniałem o rzeczy kompletnie fundamentalnej.
Ostatecznie tym, co odrzuca nas od muzyki jest czynnik ludzki. To ludzie zainteresowani tematem potrafią napsuć krwi i odrzucić od subkultury, a w chwilę po tym od samej muzyki. A przecież to właśnie zespoły, utwory i teksty są jednym z najczęściej używanych chociażby na tej platformie form wyrażenia siebie. I choć każdy ma swoje gusta i preferencje, ostatecznie wszystko zamyka się w brzmieniu.
Ja sam bedąc metalogłowym, który zaczynał od słuchania takich zespołów jak blink-182 czy Green Day, mam pewną słabostkę do popu, rapu czy nawet reggae (tak, reggae jest spoko). Nie uważam się za znawcę w ich temacie, jednak znam założenia i jak taka muzyka ma brzmieć. Traktuje je jako przyjemną odskocznię od codziennych brzmień SoaDu czy Slayera, a niejednokrotnie nawet uczę się grać je na gitarze.
Po co? Bo najzwyczajniej w świecie są powszechnie znane i lubiane.
Nie cierpię podejścia na zasadzie "są znani więc są [CENZURA]". Nie każdy zna się na muzyce tak dobrze jak ty, młody muzyku. Zamiast usilnie wciskać ludziom brzmienia takich zespołów jak Slaughter To Prevail czy Bullet For My Valentine - naucz się grać "Riptide" od Vance Joy. To naprawdę dobry początek.
![](https://img.wattpad.com/cover/290538528-288-k677484.jpg)
CZYTASZ
Kuriozum Muzyczne Z Przymrużeniem Oka
No FicciónW powyższej pracy spotkasz język potoczny i wulgarny, a także kilka uproszczeń i przemyśleń na temat muzyki. Z chęcią podzielę się moją wiedzą i doświadczeniem, bez znaczenia jakie miałoby rozmiary. Pragnę też nadmienić, że metal nie zdechł Rozdzia...