Ch.4 "Klub"

22 1 48
                                    

*Pov.: Sugawara*

Już się nie mogę doczekać jutrzejszego dnia! Jestem ciekawy jakich w tym roku świeżaków będziemy mieć! O ile będziemy ich mieć...

- Daiichi, widziałeś gdzieś może trenera? - spytałem, gdy chłopak zakładał siatkę do gry, lecz odwrócił się głową do mnie, gdy usłyszał, że zadałem mu pytanie.

- Nie wiem, Tōshi, ostatnio widziałem go jak rozmawiał z Azumane - odpowiedział po czym wrócił do wieszania tej przeklętej siatki. - A czemu trenera szukasz? - spytał nawet nie odwracając się do mnie.

- Chciał porozmawiać na temat klubu... - odpowiedziałem smutno a Daiichi skończył właśnie wieszać siatkę. Po czym podszedł do mnie i położył swoją dłoń na moim ramieniu.

- Nie martw się na zapas, Tōshi. Napewno złapiemy nowych członków i będzie wszystko dobrze. - zapewniał mój przyjaciel.

- Mhm... może masz racje ale nadal się martwie. Co jeśli nikt chętny nie będzie by wstąpić do klubu? - spytałem i spojrzałem na przyjaciela z lekkim strachem w oczach.

- Ufasz mi? - spytał nagle a ja zdziwiony odpowiedziałem po chwili.

- No tak, ale dlaczego pytasz?

A on bardzo szeroko się uśmiechnął i na luzie rzekł.

- W takim razie przestań sie niepotrzebnie martwić i głowić, Tōshi! Będzie dobrze!

- Hmh.. oby - nie byłem przekonany, ale mimo wszystko, postanowiłem zrobić to co mi Daiichi powiedział. Dlatego uśmiechnąłem się do niego i przytuliłem a on to odwzajemnił uścisk z lekkim śmiechem.

Daiichi, zawsze potrafił sprawić, że nie zaprzątałem sobie głowy czarnymi scenariuszami. Naprawdę, jest wspaniały.

Przyjaźnie się z nim od dzieciństwa a jednak skrywam w głębi siebie tajemnice, którą nie chce by ujrzała światło dzienne..

No, bo kto by chciał wiedzieć, że twój własny przyjaciel się w tobie podkochuje?

Poza tym, Daiichi nie jest zbyt... kumaty jeśli chodzi o romantyczne uczucia a do tego jest hetero a jakby tego było mało, podoba mu się jakaś dziewczyna.

Więc, rozumiecie mój ból, gdy widze jak mój obiekt weschnień aka najlepszy przyjaciel, wzdycha do jakiejś dziewczyny zarazem sprawiając, że serce mnie boli.

- Eh.. dobra dzięki, Daiichi - rzuciłem na odchodne i weschnąłem. Od razu skierowałem się do wyjścia a sali, chcąc szukać trenera.

- Suga-senpai! Poczekaj na mnie, poszukamy razem! - krzyknął za mną Nishinoya-kun.

Zatrzymałem się i uśmiechnęłem delikatnie do niego i już razem ruszyliśmy przed siebie.

*Pov.: Hinata*

Akurat trwała lekcja literatury japońskiej i niezbyt lubię ten przedmiot szkolny...

Nie mogłem się skupić na lekcji, bo cały czas myślałem o tym, że po lekcjach idę na kawę z Kageyamą!

- Drodzy uczniowie, z powodu zbliżających się łapanek jutro zostaną skrócone lekcje. - poinformował nauczyciel. A w klasie słychać było odgłosy zadowolenia uczniów. Nauczyciel chwilę poczekał, aż uczniowie się uspokoją po czym kontynuował - Nie zwalnia to was jednak od zrobienia referatu na temat dzisiejszej lektury.

W klasie natychmiast zamiast radosnych szeptów usłyszeć można było pomruk niezadowolenia na co nauczyciel się delikatnie zaśmiał.

- Tak, więc są to prace w parach, dlatego tutaj - pokazał na pudełko, które leżało na jego biurku - Są karteczki z cyframi, dwie osoby, które wylosują ten sam numerek robią ze sobą referat. Nie można się wymieniać cyframi ani partnerami, macie dwa tygodnie czasu na skończenie go. - wyjasnił - A teraz zapraszam każdego pokolei do wyciągniecia karteczki - dodał a uczniowie powoli skierowali się do pudełka.

Alone [KageHina]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz