*Pov. Kageyama*
- No nie wierzę, no poprostu kurwa nie wierzę! Boże Ty to widzisz a nie grzmisz! - zdziwiłem się w swoich myślach - Jak można do cholery gnębić kogoś mając taką przewagę w ludziach?! - kontynuowałem swoje chaotyczne myśli, nadal stojąc jak osłupiały.
Po chwili ogarnąłem się i ruszyłem na pomoc ofiarze tych chuliganów.
- Oi! Trzech na jednego to niezbyt uczciwa zagrywka, szmaty! - krzyknąłem. Jak na zawołanie ta banda odwróciła się głowami w moją stronę.
Czemu ja zawsze muszę się pakować w takie bagno? I to z własnej pieprzonej woli.. ughh... - jęknąłem w myślach.
- Huuh?! Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy, bo oberwiesz, lalusiu! - warknął jeden z tych brzydali, podchodząc do mnie tak blisko, że nasze twarze dzieliły raptem milimetry. Poczułem z jego gęby smród tak mocny, że aż mnie zemdliło a wtedy dostrzegłem tego rudego pokurcza leżącego na ziemi z widocznymi śladami pobicia.
Nie no, tego już za wiele - pomyślałem i momentalnie poczułem jak ogarnia mnie złość.
- Lalusiu? Po pierwsze, Jak już to "królu" szmato. Po drugie, mięśniaku, jeśli jesteś taki odważny to fikaj do kogoś z twojego pokroju. Po trzecie, odsuń się ode mnie, bo wali Ci z ryja. - warkłem. Na co on zrobił się, aż czerwony ze złości.
- T-T-Ty!!!! - wysyczał, że aż można by rzecz, że parowało mu z uszu.
HAH wygląda teraz jak czajnik - zażartowałem w myślach.
- No tak ja, a widzisz tu kogoś innego? Poza tym, uspokój się, bo zaraz ci żyłka pęknie. - zaśmieszkowałem a on zaczął się drzeć i wziął zamach by mnie uderzyć, na szczęście uniknąłem ciosu - Ojej kupa mięsa chce się pobawić w berka? - dalej żartowałem sobie z tego chuligana.
- ZABIJE CIE! - wrzeszczał dalej próbując mnie uderzyć. A jego dwa goryle ruszyli z pomocą swojemu, jak przypuszczam 'liderowi'.
- Trzech na jednego, nie macie jaj na solo? - wysyczałem i przywaliłem z półobrotu jedemu gorylowi, a drugiemu między żebrami na co syknął z bólu. Trzeci niestety zaszedł mnie od tyłu i powalił na ziemię i zaczął podduszać. Reszta goryli zaczęła mnie kopać po brzuchu. Miałem powoli mroczki przed oczami ale nie poddawałem się, mimo tego nie udawało mi się uwolnić. Już myślałem, że tam zdechne jak pies ale niespodziewanie ten co mnie dusił pisknął jak mała dziewczynka.
Reszta goryli zdezorientowanych piskiem małpiego kompana przez chwile przestali mnie bić. Dlatego oderwałem się od ziemii, próbując złapać powietrza, choć z trudem mi to wychodziło.
Nie uwierzycie mi!
Okazało się, że mały rudzielec kopnął z całych sił gościa w czułe miejsce każdego mężczyzny. No chyba nie muszę mówić o jakie miejsce chodzi, co nie?
- Ty rudy kurwiu, zajebie Cię! - piskał dalej biedak. Jakoś nie czuje współczucia. (Dop. Aut. Ja też nie lolz XD)
- Z-Zostaw go! - krzyknął uroczo rudzielec, zaraz.. co? Nieeee.. wcale nie uroczo! Co ja do cholery pomyślałem! Nie było tego ok?
Goryle znowu zaatakowały, tym razem jeden rudego a dwoje mnie. Szybko i zręcznie ich ominęłem i znokautowałem. Kiedy miałem już ochronić małego to niestety, nie zdążyłem. Ot co. Cała filozofia, rudy dostał po pysku, małpa zadowolona a ja wkurwiony bardziej.
Skończyło się na tym, że goryle skończyły znokautowane na ziemii, a ja oraz mały mieliśmy pare szram. No może rudy więcej. Wygląda gorzej niż wcześniej.
CZYTASZ
Alone [KageHina]
FanfictionWstrzymane O młodych chłopcach, którzy targani przez swoją przeszłość i teraźniejszość znaleźli ukojenie w swoich ramionach i w sportcie, jakim jest siatkówka. Okładka została w pełni zrobiona przeze mnie, także zabraniam komukolwiek ją używać.