*Pov.: Kageyama*
Właśnie skończyły się lekcje, dlatego czekałem na rudego przed salą, bo nauczyciel go zatrzymał na rozmowę.
Po jakiś piętnastu minutach rudzielec wkońcu wyszedł.
- Już koniec? - spytałem patrząc na niego i będąc opartym o ścianę.
- Tak, idziemy? - spytał nieśmiało a ja oderwałem się od ściany I ruszyłem ku wyjścia ze szkoły a rudy za mną w ciszy.
Gdy jednak sobie tak szliśmy w stronę kawiarni to poczułem się troszkę niezręcznie przez tą cisze, dlatego postanowiłem się odezwać.
Wkońcu lepiej o czymkolwiek rozmawiać aniżeli trwać w ciszy, racja?
- Ładna pogoda, czyż nie? - palnąłem bezmyślnie na co rudy lekko się uśmiechnął a ja zrobiłem się czerwony ze wstydu.
- Tak - zaczął i lekko zachichotał - Bardzo ładna. - dodał cicho a ja chciałem zapaść się pod ziemię.. naprawdę.. odkaszlnąłem delikatnie i spojrzałem się na niego. Był naprawdę uroczy, jak na chłopaka.
Boże, co ja myśle! Zaraz oszaleje.. wcale nie jest uroczy.. ahh.. kogo ja oszukuje? Jest i to w cholere uroczy.
- Wybacz.. troszkę się stresuje - powiedziałem i się zamyśliłem - Lubisz słodkości? - spytałem chłopaka.
- Nie ma problemu - powiedział - Tak, ostatnio często po nie sięgam hehe - rzekł lekko rozbawiony a ja lekko przyśpieszyłem kroku pokazując mu dłonią, aby także to zrobił, co oczywiście uczynił.
- W takim razie to idealnie się składa! - zaczęłem rozentuzjazmowany - Znam naprawdę niesamowitą kawiarnię, jest tuż za rogiem - rzekłem i lekko się uśmiechnąłem a krewetka także to zrobiła, lecz nieśmiało.
*Time Skip - Kawiarnia*
Usiedliśmy przy jedynym, najbardziej oddalonym stoliku w ten kawiarni, aż przyszła do nas kelnerka i podała menu a następnie odeszła od stolika, zajmując się swoją robotą.
Oboje wzięliśmy nasze menu i przeglądaliśmy.
- Ciekawe rzeczy tu mają - zaczęłem przeglądając nadal - A nawet nie masz pojęcia jakie dobre - oznajmiłem odkładając swoją kartę. - I co? Wybrałeś coś? - spytałem patrząc na rudzielca.
- Huh? - chyba się zamyślił - Ach.. tak, dziękuję, a ty? - spytał a ja kiwnąłem jedynie głową na potwierdzenie. Po czym chłopak zadzwonił dzwonkiem przywołując tym samym kelnerkę, która natychmiast zjawiła się przy naszym stoliku.
- Co podać, panom? - spytała z wyuczonym sztucznym uśmiechem.
- Poproszę karmelowe latte macchiato bez laktozy na bazie mleka kokosowego oraz sorbet cytrynowy - zamówił a ja się uśmiechnąłem na jego wybór a kelnerka zapisała to sobie w notatniku po czym zwróciła sie do mnie.
- A dla pana? - spytała.
- Ja poproszę caffé latte mokka oraz kawałek sernika królewskiego z dodatkiem sorbetu malinowego i lodów waniliowych. - zamówiłem a kelnerka zapisała i powiedziała na odchodne.
- Dobrze, proszę chwilę poczekać. - ruszyła sobie dobrze znaną drogą.
Po jakiś dziesięciu, cichych minutach nasze zamówienie zostało dostarczone do naszego stolika a rudy od razu spróbował swoją kawę i zamruczał z zadowolenia.
- Mm.. ale pyszne - wymruczał zachwycony a ja się zaśmiałem.
- A nie mówiłem? - powiedziałem uradowany, że chłopakowi smakuje - To jedna z najlepszych kawiarni jakie znam, w dodatku ceny nie są wygórowane w kosmos - rzekłem rozbawiony.
- Tak, masz racje - zachichotał chłopak. A ja się troszkę zapatrzyłem na niego, bo wyglądał bardzo uroczo jak się uśmiechał..
Moja rozmowa z chłopakiem przebiegała przez całe spotkanie bardzo luźno i fajnie, naprawdę świetnie się bawiłem przy nim.
- Ahh.. to było pyszne - wymruczałem zadowolony z jedzenia i kawy kiedy wyszliśmy z kawiarni a chłopak mi tylko przytaknął - Chcesz gdzieś jeszcze pójść? - spytałem spoglądając na niego a on jakby się zamyślił.
- Wybacz, muszę wracać do domu - rzekł a ja lekko posmutniałem co zobaczył więc szybko dodał - A-Ale co ty na to by..
- By co? - spytałem, gdy się zawiesił.
- By jeszcze się kiedyś s-spotkać? - wydukał nieśmiało, rumieniąc się przy tym delikatnie.
- Pewnie, czemu nie - zgodziłem się - A teraz odprowadze Cię pod dom - oznajmiłem i poklepałem go po barku, na co chłopak bardziej się zarumienił i przytaknął jedynie na tą wiadomość. Reszta drogi wyglądała całkiem normalnie, rozmawialiśmy o jakiś głupotach a raczej ja gadałem o nich a rudzielec albo chichotał albo krótko odpowiadał.
Po jakimś nieokreślonym czasie wkońcu doszliśmy pod dom niższego chłopaka.
- D-Dziękuje, że mnie odprowadziłeś - powiedział cicho a ja lekko się zaśmiałem.
- Nie ma problemu, mały - powiedziałem na co rudy się spojrzał na mnie zdziwiony zanim zdążyłem ugryźć się w język...
Mały? Serio? Tobio ty debilu jak mogłeś go tak nazwać?! - skarciłem sie w myślach.
- Przepraszam - zacząłem się tłumaczyć - Nie chciałem Cię urazić! - próbowałem się wytłumaczyć.
- Spokojnie, duży - powiedział kpiąco a ja się na niego najpierw popatrzyłem zdziwiony a potem wybuchłem śmiechem. Następnie nasze spojrzenia się spotkały..
Nie wiem co mną kierowało w tamtym czasie... ale powoli zaczęłem przybliżać się twarzą do twarzy chłopaka skanując dokłanie jego twarz a on moją, po czym głośno przełknął ślinkę.
Nagle...
*Pov.: Narrator*
Młodzi chłopcy byli bardzo blisko swych twarzy, jeszcze sekunda a nie wiadomo co się zdarzy. Może by żałowali, może by się radowali, chociaż nie wiadomo czy by nie udawali.
Tę chwilę niewiadomą, lecz przeznaczoną przerwała niespodziewana osoba, która na ten widok nie była gotowa.
- Co tu się dzieje?! - krzyknęła strasząc tym młodych chłopców, którzy usłyszawszy wrzask odskoczyli w dal od siebie.
- M-Mamo! - zaczął niższy przerażony, jakby został skażony. - To nie tak j-jak myślisz! - dodał szybko widząc wzrok swej rodzicielki.
Brunet zaskoczony wrzaskami i swymi myślami, odezwać się nie mógł, lecz czy jego głos w tej sprawie by cokolwiek pomógł?
- Nie chce tego słuchać! - warknęła - DO DOMU! - wrzasnęła a niższy rudy chłopak tylko się z brunetem pożegnał i szybko pognał ku domowi, by stawić czoła temu kobiecemu demonowi.
Wyższy chłopak stał zamurowany niczym zaczarowany, po chwili jednak oprzytomniał czując, że przez tą sytuację i spotkanie o czymś ważnym zapomniał....
Lecz co było takiego ważnego, że brunet olał to dla tego chłopaka rudego? Czy stanie się coś istotnego? A może przykrego? Nieprzewidywalnego? Szczęśliwego?
•••
Witajcie moi drodzy, wybaczcie tak długą przerwę od pisania. Jednak wena jest suką :d
Mam nadzieje, że ten krótki rozdział wam sie podobał :3
Do następnego
Bayo~
CZYTASZ
Alone [KageHina]
FanfictionWstrzymane O młodych chłopcach, którzy targani przez swoją przeszłość i teraźniejszość znaleźli ukojenie w swoich ramionach i w sportcie, jakim jest siatkówka. Okładka została w pełni zrobiona przeze mnie, także zabraniam komukolwiek ją używać.