*Pov.: Narrator*
Młody vicekapitan klubu siatkarskiego z liceum Karasuno ruszył pewnym krokiem ku sali gimnastycznej, lecz po drodze zgarnął stosik papierów z kantorka.
Otworzył z hukiem drzwi wejściowe przez, które zwrócił na siebie uwagę, ale to właśnie chciał osiągnąć. (Dop.Aut.: Wejście smoka XDDDD)
- Tōshi? Co się dzieje? - spytał zdziwiony dziwnym zachowaniem swojego przyjaciela, kapitan.
- Posłuchajcie mnie teraz uważnie! Zadam wam dwa pytania i macie mi odpowiedzieć szczerze! - zażądał vicekapitan.
Na co wszyscy, łącznie z kapitanem, stali na sali i patrzyli się po sobie w osłupieniu, lecz po chwili przytaknęli, że rozumieją.
- Czy wy kochacie lub lubicie grać w siatkówkę? - spytał vice.
Członkowie klubu jeszcze bardziej się zdziwili, lecz odpowiedzieli zgodnie z prawdą.
- Tak!!!!!
- Nie
- Jestem tu bo musiałem dołączyć do jakiegokolwiek klubu - odpowiedział jakiś drugoroczny uczeń.
- Oczywiście, że tak, siatkówka to moje życie - odpowiedział kapitan.
- Nie bardzo, nudzi mnie siatkówka - rzekł głos jakiegoś drugoroczniaka.
- I tak zaraz kończymy szkołę, więc po co się męczyć - gdzieś z tyłu rozbrzmiał głos trzecioroczniaka.
Sugawara głośno weschnął po czym zadał kolejne pytanie z lekkim smutkiem.
- Czy wy w ogóle chcecie, aby ten klub przetrwał?
- Oczywiście, ten klub to moje bezpieczne miejsce, tutaj mogę się realizować - odpowiedział kapitan.
- Obojętne nam to - powiedziało kilku uczniów z drugiej klasy.
- Tak!!!!! Zrobię wszystko, aby przetrwał! - krzyknął libero.
- Nie obchodzi mnie to już, co będzie to będzie. - rozbrzmiały głosy kilku drugo i trzecioklasistów.
Vicekapitan i kapitan popatrzyli się na członków klubu z niedowierzaniem i smutkiem, lecz po chwili odezwał się vice.
- W takim razie - zaczął i sięgnął do swojej torby i wyjął kartki podnosząc je - Mam tutaj wypisy - wskazał na kartki a w sali rozbrzmiał odgłos zszokowanych członków - Wszyscy, którzy są tutaj w tym klubie, bo nie mieli wyboru, nie lubią grać w siatkówkę, są obojętni na los klubu i źle się czują tutaj, niech podejdą po kartkę i odejdą z klu/ - nie zdążył skończyć, bo przerwał mu zdenerwowany kapitan.
- Tōshi! Musimy pogadać! - powiedział stanowczo a Sugawara jedynie weschnął.
- Jestem zajęty, Daiichi. - odpowiedział beznamiętnie na co jeszcze bardziej kapitan się zdenerwował.
- NATYCHMIAST! - krzyknął, jednocześnie łapiąc za ramię przyjaciela i pociągając go w stronę kantorku trenera, który akurat stał pusty. - CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?! - dalej krzyczał na przyjaciela trzymając go za ramię.
Sugawara jedynie uwolnił się z uścisku swojego kapitana oraz przyjaciela.
- Robię porządek w tym klubie, nie widać? - spytał lekko zirytowany.
- Huh?! Porządek?! CHCESZ WYRZUCIĆ POŁOWĘ LUDZI Z KLUBU! - wrzeszczał dalej kapitan.
- Po co nam w klubie ktoś kto nie traktuje poważnie ani siatkówki ani tego klubu?! Są tylko 'zapchaj dziurą', która nic nie wnosi pożytecznego! - odpowiedział lekko zezłoszczony, że przyjaciel go nie rozumie.
CZYTASZ
Alone [KageHina]
FanfictionWstrzymane O młodych chłopcach, którzy targani przez swoją przeszłość i teraźniejszość znaleźli ukojenie w swoich ramionach i w sportcie, jakim jest siatkówka. Okładka została w pełni zrobiona przeze mnie, także zabraniam komukolwiek ją używać.