Ch. 5 "Decyzja"

23 3 26
                                    

*Pov.: Narrator*

Młody vicekapitan klubu siatkarskiego z liceum Karasuno ruszył pewnym krokiem ku sali gimnastycznej, lecz po drodze zgarnął stosik papierów z kantorka.

Otworzył z hukiem drzwi wejściowe przez, które zwrócił na siebie uwagę, ale to właśnie chciał osiągnąć. (Dop.Aut.: Wejście smoka XDDDD)

- Tōshi? Co się dzieje? - spytał zdziwiony dziwnym zachowaniem swojego przyjaciela, kapitan.

- Posłuchajcie mnie teraz uważnie! Zadam wam dwa pytania i macie mi odpowiedzieć szczerze! - zażądał vicekapitan.

Na co wszyscy, łącznie z kapitanem, stali na sali i patrzyli się po sobie w osłupieniu, lecz po chwili przytaknęli, że rozumieją.

- Czy wy kochacie lub lubicie grać w siatkówkę? - spytał vice.

Członkowie klubu jeszcze bardziej się zdziwili, lecz odpowiedzieli zgodnie z prawdą.

- Tak!!!!!

- Nie

- Jestem tu bo musiałem dołączyć do jakiegokolwiek klubu - odpowiedział jakiś drugoroczny uczeń.

- Oczywiście, że tak, siatkówka to moje życie - odpowiedział kapitan.

- Nie bardzo, nudzi mnie siatkówka - rzekł głos jakiegoś drugoroczniaka.

- I tak zaraz kończymy szkołę, więc po co się męczyć - gdzieś z tyłu rozbrzmiał głos trzecioroczniaka.

Sugawara głośno weschnął po czym zadał kolejne pytanie z lekkim smutkiem.

- Czy wy w ogóle chcecie, aby ten klub przetrwał?

- Oczywiście, ten klub to moje bezpieczne miejsce, tutaj mogę się realizować - odpowiedział kapitan.

- Obojętne nam to - powiedziało kilku uczniów z drugiej klasy.

- Tak!!!!! Zrobię wszystko, aby przetrwał! - krzyknął libero.

- Nie obchodzi mnie to już, co będzie to będzie. - rozbrzmiały głosy kilku drugo i trzecioklasistów.

Vicekapitan i kapitan popatrzyli się na członków klubu z niedowierzaniem i smutkiem, lecz po chwili odezwał się vice.

- W takim razie - zaczął i sięgnął do swojej torby i wyjął kartki podnosząc je - Mam tutaj wypisy - wskazał na kartki a w sali rozbrzmiał odgłos zszokowanych członków - Wszyscy, którzy są tutaj w tym klubie, bo nie mieli wyboru, nie lubią grać w siatkówkę, są obojętni na los klubu i źle się czują tutaj, niech podejdą po kartkę i odejdą z klu/ - nie zdążył skończyć, bo przerwał mu zdenerwowany kapitan.

- Tōshi! Musimy pogadać! - powiedział stanowczo a Sugawara jedynie weschnął.

- Jestem zajęty, Daiichi. - odpowiedział beznamiętnie na co jeszcze bardziej kapitan się zdenerwował.

- NATYCHMIAST! - krzyknął, jednocześnie łapiąc za ramię przyjaciela i pociągając go w stronę kantorku trenera, który akurat stał pusty. - CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?! - dalej krzyczał na przyjaciela trzymając go za ramię.

Sugawara jedynie uwolnił się z uścisku swojego kapitana oraz przyjaciela.

- Robię porządek w tym klubie, nie widać? - spytał lekko zirytowany.

- Huh?! Porządek?! CHCESZ WYRZUCIĆ POŁOWĘ LUDZI Z KLUBU! - wrzeszczał dalej kapitan.

- Po co nam w klubie ktoś kto nie traktuje poważnie ani siatkówki ani tego klubu?! Są tylko 'zapchaj dziurą', która nic nie wnosi pożytecznego! - odpowiedział lekko zezłoszczony, że przyjaciel go nie rozumie.

Alone [KageHina]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz