Oikawa uważnie rozejrzał się po kilku najbliższych stoikach. Wszędzie wokół niego siedzieli najznamienitsi japońscy sportowcy i pewnie czułby się tym przytłoczony, gdyby on sam nie był siatkarzem o międzynarodowej sławie. W sumie to było dość zabawne, że każdy, kto coś znaczył w tym sporcie w Japonii, pojawił się dziś w jego rodzinnym Miyagi, żeby celebrować ślub dwójki ich znajomych. Właściwie to naszła go nawet myśl, że gdyby ktoś teraz wysadził bombę gdzieś w pobliżu, to jego ojczyzna straciłaby od razu całą reprezentację. Chociaż chyba nie powinien mieć takich myśli w takich okolicznościach.
— Skup się, Oikawa, zamiast patrzeć wszędzie tylko nie tam, gdzie powinieneś — upomniał go surowy głos jego najlepszego przyjaciela, Iwaizumiego. Mężczyzna jakimś cudem został usadzony na miejscu obok niego, co jednocześnie napawało Oikawę radością oraz irytacją.
— Oj, daj spokój, Iwa-chan. Nie prędko będę miał okazję spotkać w jednym pomieszczeniu tak wielu ludzi, których nienawidzę.
Iwaizumi w odpowiedzi jedynie przewrócił oczami, a potem ponownie skupił się na miejscu, w którym siedziała para młoda. Zaraz swoje przemówienia mieli rozpocząć ich świadkowie, dlatego goście ucichli i czekali na dalszy rozwój wypadków.
Oikawa również utkwił spojrzenie w Kageyamie oraz Hinacie, którzy teraz wpatrywali się w siebie z głupkowatymi jak na jego gust wyrazami twarzy. Czasami wciąż łapał się na niedowierzaniu, że akurat ta dwójka postanowiła się pobrać i jeszcze urządziła tak huczną imprezę. No bo od kiedy którykolwiek z tej dwójki był aż tak dojrzały?
Chociaż zastanawiający był też fakt, że Oikawa wylądował na tym weselu nie jako gość od strony jego drogiego Tobio, a został zaproszony przez Shoyo. Widocznie tak zwany najlepszy rozgrywający Japonii wciąż ma do niego jakiś uraz, a on sam kilka lat temu zaprzyjaźnił się z Hinatą na tyle, że utrzymywali stały kontakt po dziś dzień. Poza tym Oikawa zawsze szczerze cieszył się na widok rudzielca, co było dla niego dość nietypowe i raczej nie zamierzał nikomu o tym mówić.
Jego rozważania zostały przerwane przez świadka Hinaty. Był to dość niewysoki facet z długimi włosami o blond końcówkach. Oikawa kojarzył, że jest on przyjacielem Shoyo już od pierwszej klasy liceum, a swego czasu był nawet jego sponsorem. Dlatego jego wybór do tak ważnej roli w tym dniu raczej nie powinien nikogo dziwić.
Świadek Hinaty wyglądał dość niepozornie, ale okazało się, że świetnie sobie radzi z przemawianiem do publiczności. Zupełnie jakby miał w tym wprawę i Tooru zaczął myśleć, że kojarzy go skądś jeszcze, ale nie był w stanie sobie przypomnieć, skąd dokładnie. Zdecydowanie nie wyglądał na sportowca, ale to przecież nie oznaczało, że nie jest osobą publiczną.
Facet z blond końcówkami opowiedział, jak poznał Hinatę i że ten niemal od razu musiał wspomnieć o swoim wspaniałym rozgrywającym. Potem przeszedł do tego, jak w końcu poznał Kageyamę i jakie ten wywarł na nim wrażenie. Mówił o ich wielkiej kłótni, dziwnej więzi na boisku i tym, że zawsze stanowili komplet. Gdziekolwiek byli, byli w tym razem.
To była ładna opowieść zdaniem Oikawy. Przywodziła na myśl skojarzenie, że Hinata i Kageyama byli sobie od zawsze przeznaczeni i to po prostu nie mogło się dla nich skończyć inaczej, jak tą obrzydliwą miłością. Aż prawie zazdrościł Tobio-chan. Prawie.
W końcu świadek Shoyo skończył mówić, na koniec dodając zwięzłe, ale ewidentnie szczere życzenia. Na sali rozbrzmiały gromkie brawa i nawet Oikawa łaskawie postanowił dołożyć do nich swoje trzy grosze. I wcale nie było mu do tego potrzebne wymowne szturchnięcie Iwaizumiego.
CZYTASZ
Nigdy nie mów nigdy || OiSuga
FanfictionOikawa dostał jedną, cenną radę, której miał się słuchać: "Nigdy nie zakochuj się w swoim przyjacielu". Nie przypuszczał jednak, jak trudne okaże się to zadanie. Postaci pojawiające się w opowieści nie należą do mnie. Pochodzą z mangi Haikyuu!!, kt...