Oikawa już od dobrej godziny kręcił się po największym centrum handlowym w Sendai i wciąż nie potrafił niczego wymyślić. W ogóle cała ta sytuacja była jego zdaniem skrajnie głupia i bezsensowna. Nie rozumiał, dlaczego zgodził się na coś takiego.
Wszystko to zaczęło się jeszcze w Argentynie, kiedy oznajmił kolegom z drużyny, że na jakiś czas wraca do Japonii, ponieważ jego przyjaciel bierze ślub. Od razu do niego doskoczyli, żeby wypytać o szczegóły, a dwója jego najbardziej irytujących przybocznych (czytaj prawdziwych przyjaciół, których Oikawa szczerze lubił, ale w życiu nie przyzna się do tego na głos) wymusiła na nim przywiezienie dla siebie jakiś pamiątek z Kraju Kwitnącej Wiśni. Później jeszcze do prośby dołączył się ich kapitan, którego akurat Tooru sobie cenił, więc dla niego gotów był się poświęcić.
Tylko co do cholery mógłby im przywieźć z Sendai?! Wychował się w tych okolicach, więc wszystko wydawało mu się oklepane i nudne. A on nie mógł być oklepany i nudny. W końcu był Oikawą Tooru.
Do jego powrotu do Argentyny został lekko ponad tydzień, a on właśnie tracił całe popołudnie na włóczeniu się po galerii. Dodatkowo z każdą minutą był coraz bardziej zirytowany, bo absolutnie żaden pomysł nie przychodził mu do głowy.
Co można przywieźć komuś z Sendai? Czy tu w ogóle było coś ciekawego?
Miał już stanowczo zaprzeczyć w swojej głowie, kiedy zobaczył coś, co zdecydowanie było wspaniałą atrakcją w tym nijakim mieście. Przynajmniej on jeden się przy niej świetnie bawił. Obawiał się jednak, że nie da rady zabrać tego ze sobą do Argentyny, a już tym bardziej nie chciał się tym dzielić z kimkolwiek.
Z zadziornym uśmieszkiem podszedł od tyłu do Sugawary, który w tym momencie siedział przy jednym ze stolików przy jakiejś knajpce, sprawdzał coś na telefonie i jednocześnie pochłaniał frytki.
— Zgadnij kto to, a wygrasz niezapomniany wieczór w towarzystwie seksownej gwiazdy sportu — powiedział zadowolony z siebie Oikawa, zasłaniając Sudze oczy dłońmi.
— Niech pomyślę. — Sugawara odłożył swój telefon, a następnie skończył jeść trzymaną frytkę. — Ile mam szans?
— Tylko jedną, cukiereczku.
— Czyli czeka mnie trudne zadanie... — Suga uśmiechnął się figlarnie. — A może jakaś mała podpowiedź, tajemniczy nieznajomy?
— To może cię drogo kosztować. — Oikawa wyszczerzył się szeroko, mimo iż drugi mężczyzna nie mógł tego zobaczyć.
— Ta nagroda brzmi tak obiecująco, że chyba jestem gotów za nią zapłacić — stwierdził Suga, beztrosko wzruszając ramionami.
— Ta osoba wie, że masz nie tylko pieprzyk na policzku, ale również kilka na plecach, jeden przy prawym sutku oraz kolejny tuż nad kutasem — powiedział Oikawa, schylając się tuż nad uchem Sugawary.
— Chyba niewiele mi to pomogło. Lista takich osób wciąż pozostaje długa — odparł Suga, udając zmartwienie i przejęcie.
Tooru tymczasem roześmiał się szczerze.
— Jesteś niegrzeczny, Suga-chan — stwierdził.
— Powiedział facet, który w biały dzień gada o kutasach na środku centrum handlowego. — Sugawara pochłonął kolejną frytkę, nie przejmując się dłońmi Oikawy na swoich oczach.
— Też prawda. Więc jak będzie, Suga-chan? Zgadujesz czy się poddajesz?
— Nigdy się nie poddaję — oznajmił Sugawara stanowczo. — Powinieneś już o tym wiedzieć, Oikawa.
CZYTASZ
Nigdy nie mów nigdy || OiSuga
FanfictionOikawa dostał jedną, cenną radę, której miał się słuchać: "Nigdy nie zakochuj się w swoim przyjacielu". Nie przypuszczał jednak, jak trudne okaże się to zadanie. Postaci pojawiające się w opowieści nie należą do mnie. Pochodzą z mangi Haikyuu!!, kt...