⚛
Trzyma mnie w środku do końca dnia. Zapada już mrok a ja szlocham w rękaw stroju. Jestem głodny, smutny, boję się i muszę do toalety. Boję się że nigdy mnie nie odplącze. Zamierzam wrócić po wszystkim do domu. Nie chcę już u niego być, nie tak to sobie wyobrażałem. Miało być miło, ciepło. Ten seks miał być jak uniesienie. A tymczasem okazało się że jest dosyć zimy. Robi to mocno, szybko, nie tak jak powinien, tym bardziej gdy postępuje z niedoświadczonym nastolatkiem. Doszedłem do tych wniosków długo nad tym myśląc. Miałem w końcu cały dzień, oprócz dwóch godzin w których udało mi się zasnąć. Na szczęście leżę pod pościelą, pod którą z trudem się wsunąłem. Pragnę krzyknąć ale boję się że to tylko pogorszy sprawę. Jednak gdy ręce aż rwą z bólu a ja w końcu odważam się by unieść głos, do sypialni wchodzi on, z tacką na rękach. Siada na łóżku obok mnie i uśmiecha się miło, tak po prostu jak gdyby nigdy nic.
— Proszę mnie rozwiązać. — Mówię od razu, marszcząc wyregulowane brwi.
— Jedz. — Bierze do ręki metalową łyżkę, by nabrać ryżu który podstawia mi pod usta.
— Panie Yoongi, wszystko mnie boli, błagam. — Wyduszam płaczliwym wręcz tonem głosu. Mężczyzna nie słucha mnie. Te słowa powodują że uśmiech znika z jego twarzy, a ręka zaczyna wciskać łyżkę do mej buzi.
— Jedz kochanie. — Mówi spokojnie w czasie gdy otwieram buzię by zjeść ten głupi ryż. Kładzie tackę na moich nogach i przybliża się bardziej. Zaczyna drugą dłonią gładzić moje włosy, i pośpiesznie nakłada na łyżkę tym razem porcje warzyw z kurczakiem.
— Zjem to sam. Proszę, nie mogę już wytrzymać. — Łzy niekontrolowanie wyciekają z mych oczu, gdy tak bardzo pragnę zostać uwolnionym. Mężczyzna podaje mi kolejną porcję a ja zaczynam robić się coraz bardziej nerwowy. — Proszę to zabrać. Nie będę więcej jadł. — Rzucam oschle i obracam głowę w drugą stronę by na niego nie patrzeć. Z tamtą chwilą po raz pierwszy uświadamiam sobie że jest z nim coś nie tak. Mężczyzna szarpie mnie za kosmyki, więc syczę cicho. Obraca głowę w swoją stronę i wciska kolejną porcję jedzenia. Prawie duszę się gdy specjalnie wkłada łyżkę głębiej, i zamykam oczy, czując jak brakuje mi tchu. Nerwowo poruszam nogami, sprawiając że tacka spada z moich kolan by wszystko runęło na pościel, i skutecznie ją pobrudziło. Nauczyciel wyciąga łyżkę i rzuca na ziemię. Otwieram oczy i zaczynam głośno kaszleć, starając się opanować ciężki oddech.
— Ty głupi dzieciaku. Matka cię nie nauczyła żeby szanować jedzenie! — Wydziera się na cały głos, i ostro łapie za mój podbródek. Ustawia twarz w idealnej dla siebie pozycji, po czym zaczyna zadawać mi bolesne ciosy w policzek. Okłada mnie z liścia jeszcze przez kilka sekund. Jego ruchy są mocne, i zupełnie nienormalne. Zaczynam dalej płakać jak małe dziecko, i czuć się jak w piekle. Pragnę uciec i wrócić spokojnie do domu. Już nic nie jest takie jak wcześniej. To co do niego czułem, to jak na własny sposób go pokochałem. W końcu przestaje, więc moja głowa opada na dół. Policzek zaczyna pulsować a w środku wszystko szumi. Mężczyzna rozwiązuje w końcu uciskający sznur, i rzuca go na podłogę. Niemalże natychmiast odczuwam ulgę ale także drętwienie kończyn. Przyduszam ręce do klatki piersiowej i palcami gładzę czerwone, lekko obsiniaczone nadgarstki. W końcu łapie się również za piekielnie bolącą dolną część brzucha, by pomasować ją trochę. Dostrzegam że jest ona okropnie posiniaczona. Skóra wygląda tak jak nie powinna. — Posprzątaj to! — Krzyczy i pewnym krokiem opuszcza pomieszczenie, zostawiając mnie samego. Zaczynam drżeć i nadzwyczajnej w świecie z każdą sekundą boję się coraz bardziej pobytu tutaj. Wstaję niepewnie, i gdy stoje, moje ciało się chwieje jakbym był pijany. Pociągam spódniczkę jak najdalej się da w dół i biorę do ręki ten głupi sznur, który kładę na biurku. Na fotelu w kącie dostrzegam swoje ubrania, więc od razu idę po nie by się przebrać. Przebieram się i ocieram łzy by zacząć sprzątać rozwalone jedzenie. Staram się uspokoić kładąc naczynia na tackę. Brudną pościel, na której dostrzegam również kilka kropel krwi i zaschniętą spermę, zawijam i wrzucam do kosza na pranie znajdującego się w jego własnej łazience. Korzystam z okazji i z upragnieniem załatwiam potrzeby fizjologiczne. Obmywam twarz zimną, rześką wodą i biorę głęboki oddech. W końcu po kilku sekundach bezsensownego gapienia się w swoje marne odbicie, wychodzę z obu pomieszczeń by znaleźć się w jego salonie. Bezszelestnie staje na środku pokoju, by dostrzec jak siedzi w luzackiej pozie na skórzanej sofie, trzymając w dłoni whisky, a na kolanach miał laptopa. Jedną dłonią przeczesuje lśniące blond włosy i zerka na mnie spod okularów które tym razem na sobie miał.
CZYTASZ
⚣ Put Me In A Movie ⚣ ✓ || YOONMIN
FanficJimin to młodziutki nastolatek, który na widok swojego korepetytora z matematyki doznaje motylków w brzuchu albo Yoongi kocha młodych chłopców o anielskiej dziecięcej twarzy, i zamyka Jimina w swoim mieszkaniu. Historia kilku długich dni. Opowiadani...