4. You can be my daddy

1.1K 28 3
                                    

⚛

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Leżę na sofie bez cienia życia w sobie. Korepetytor męczył mnie przez pół nocy, każąc zapychać się swoim penisem gdy tylko dochodził. Oddał mi litry swojej spermy, od czasu do czasu wypuszczając nasienie na mą twarz i nagi tors. Miał z tego frajdę podczas gdy ja pragnąłem przestać. Płakałem ale robiłem to. Robiłem to z przymusu, co skutkowało kolejnymi wymiocinami, za które okładał mnie ciosami w policzek. Nie ludzko traktował moje młode ciało, nie ludzko traktował mnie. Jestem jak zabawka w jego rękach. Jak żywa lalka z którą robił co chciał. Bez sensownie wgapiam się w sufit, gdy nadchodzi ranek, czując zaschniętą spermę na moich ustach, brodzie, podbródku a także na lewej piersi. Jak się czuję? Jak dziwka. Jak szmata. Jak prostytutka. Jakbym nie mógł upaść niżej. Brzydzę się samym sobą, przypominając sobie co robiłem. Stanu nie ułatwia mi fakt, że boli mnie gardło, które przez kilka godzin było boleśnie zapychane. Jedyne na co mam ochotę to siedzieć w wannie przez cały dzień, najlepiej z gorącą wodą która wyparzyła by moją skórę.
Mężczyzna wchodzi do salonu, w czarnym garniturze, idealnie zrobionych włosach, z kolczykami w uszach, z bransoletkami na rękach. Wygląda zadbanie, ładnie, a mocny zapach jestem w stanie wyczuć z niewielkiej odległości. W ręku trzyma jakieś czarne, małe pudełko, i podchodzi do mnie bliżej by moje ciało zadrżało delikatnie i zupełnie niekontrolowanie. Rzuca pudełko na mój brzuch i mówi.

— Wykąp się i załóż to.

— Wychodzi pan? — Pytam w nadziei, i odchrząkuje lekką chrypkę którą dostałem przez niego.

— Nie. — Rzuca sucho, sprawiając że tracę nadzieję na ucieczkę o której myślałem przez pół nocy.

— A co z pana pracą? — Postanawiam zapytać.

— Mam kilka dni wolnego. Wziąłem urlop. — Stwierdza poważnie. — Idź. — Nakazuje i sam udaje się do kuchni.

Chwiejnie wstaję z miejsca by udać się do łazienki. W końcu moje marzenie się spełnia bo napełniam wannę dużą ilością wody do której leję żel pod prysznic by wytworzyć piankę. Ściągam z siebie dolną część odzieży i gdy wanna jest pełna, szybko wchodzę do środka. Woda paruje i jest przyjemnie gorąca. Nawet i trochę piecze, powodując że moje ciało robi się czerwone, ale tego chciałem. W jednej chwili wziąłem butelkę płynu i zacząłem nalewać dużą ilość na rękę by rozprowadzić go po całym wymęczonym ciele. Siniak na podbrzuszu wyglądał okropnie ale miałem nadzieję że niedługo nie będzie po nim śladu. Myję porządnie włosy, by ostatecznie wszelka różowa poświata zniknęła z nich definitywnie. Od wtedy, byłem znowu blondynem. Wyczyściłem dokładnie buzię, i nawet nabrałem trochę wody do buzi, by cięcie na języku zaczęło nieprzyjemnie piec. Musiałem to jednak zrobić gdyż czułem się ochydnie. Wypłukuję buzię kilka razy, by w końcu chociaż na moment poczuć się świeżo i dobrze. Po kąpieli wychodzę z wanny, i wycieram się porządnie do totalnego sucha. Sięgam po czarne pudełko i otwieram je by wyciągnąć z niego koronkowy, prześwitujący top na ramiączkach w kolorze czarnym. Do tego cienkie majtki do pary, oczywiście stringi lecz z nieco grubszym paskiem na pupie. Bez siły opadłem na podłogę i patrząc na tą lichą bieliznę, płakałem obawiając się kolejnych zabaw erotycznych, których miałem już dosyć. Chciałem odpocząć i chociaż jeden dzień tego nie robić, ale jak już wcześniej wspomniałem, byłem jego żywą lalką na której mógł się wyżyć.
Z bólem serca ubieram bieliznę i podchodzę do lustra by zobaczyć to ponure odbicie. Jestem smutny. Taki jaki nie byłem jeszcze nigdy. Nawet wtedy gdy matka powiedziała mi dlaczego ojciec nas zostawił. Nawet wtedy kiedy uświadomiłem sobie że brakuje mi mężczyzny w moim życiu, przez co zaczęli podobać mi się chłopcy, a ja nie mogłem na siebie patrzeć, czując do siebie wstręt. To odbicie jednak, najbardziej nie przypominało mnie. Jimina, uśmiechniętego, przyjaznego chłopaka o ciepłym sercu. Byłem jak widmo, jak zmora, jakby coś pożerało mnie od środka. Nie mogąc na siebie patrzeć sięgam po jego krem bb. Nakładam sporą ilość na twarz, która w jednej sekundzie robi się jakby promienniejsza. Poprawiam jeszcze kosmyki, w czasie gdy on wchodzi do środka. Przeklinam siebie w duchu że nie zamknąłem drzwi na klucz, widząc w lustrze jak na mój widok przygryza dolną wargę. Mimo tego co robiliśmy jeszcze kilka godzin temu, mu nadal było mało. Wciąż mało. Wszystko działo się jednej sekundzie. Podchodzi do mnie blisko, i obejmuje w talii, zaczynając całować me ramię. Wkłada rękę pod cienki materiał i gładzi podbrzusze, by zacząć zostawiać mokre ślady na mej szyi. Druga ręka łapie za materiał stringów i zsuwa je w dół.

⚣ Put Me In A Movie ⚣ ✓ || YOONMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz