[2] Szok i niedowierzanie

73 4 4
                                    


Wróciłam do domu. Po drodze wstąpiłam do pobliskiego sklepu. Kupiłam tam napój bogów, czyli arizonę. Skorzystałam również z innej okazji. Właśnie niedawno wyszedł merch młodej raperki - young leosi. Wzięłam szklankę z jej wizerunkiem. Kupiłam i wyszłam.

Przechodziłam przez nasz miejski park Brooklyn city. Widziałam tam ruchające się parki na ławeczkach. Jakby nie mogli tego robić w domu. Znowu zrobiło mi się smutno, wydaje mi się, że jestem zbytnio emocjonalna, łatwo wpadam w smutek. A jeszcze przed chwilą byłam taka szczęśliwa. Przypomniałam sobie o Brianie. Chwyciłam telefon. Gdy odblokowałam go zobaczyłam jak moja przyjaciółka wysłała mi zdjęcia z imprezy:

 Gdy odblokowałam go zobaczyłam jak moja przyjaciółka wysłała mi zdjęcia z imprezy:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie wiedziałam co robić. Zarazem chciałam się śmiać i napisać do niej aby się ogarnęła. Ale cóż nie dało jej się zmienić.

Wróciłam już do domu gdy nagle usłyszałam dźwięk policji. Okazało się, ze była ona u nas, w naszym domu. Nie mogło to do mnie dotrzeć? Co musiało się stać? Wyszła do mnie mama i powiedziała, że firma ojca zbankrutowała, został bez pracy, i ze przybył komornik. Powiedziała, iż musimy opuścić dom inaczej trafimy przed rozprawę do sądu. Wiedziałam, ze ojciec lubi hazard ale aż tak. Tego się nie spodziewałam. No i co teraz zrobimy? Gdzie mamy się udać?

-postanowiliśmy, że ty zostaniesz tutaj, a my odejdziemy - powiedziała matka

-gdzie mam mieszkać, jak wyrzucili nas z domu???! A wy to co? Mam zmienić życie na level żula? Chyba zrobię regres w rozwoju

Byłam po prostu wk*rwiona. Nie dość, ze miałam okres, bolał mnie brzuch, głowa, spotkałam Briana to jeszcze to. Jak widać życie daje mi w kość podwójnie.

Policja zabrała moich rodziców i ich wywiozła. Udali się oni na emigrację zarobkową do innej dzielnicy Nowego Yorku. Ja natomiast pozostałym sama przed domem, z telefonem w ręce, plecakiem z książkami, 20 dolarami, podpaską, tamponem, szczotką do włosów, zgniecioną bułką oraz moimi zakupami.

Weszłam szybko do domu. Wyciągnęłam walizkę i zaczęłam się pakować. Dzwoniło do mnie na raz kilka osób, ale ja miałam ich w dupie. Puściłam piosenkę „Moral of the story" i płacząc zabrałam się za zbieranie najpotrzebniejszych rzeczy. Wzięłam swoje ubrania, laptopa przybory kosmetyczne. Wyciągnęłam tez pieniądze ze skrytki które chowałam i zbierałam kilka lat. Mianowicie znajdowało się tam 1000 dolarów oraz 500 złotych od babci, która przyjeżdżała co roku na święta z Polski. Zawinęłam walizkę i udałam się w dalsza tułaczkę - niczym Odyseusz.

Rozmazałam makijaż moimi łzami i wyglądałam przez to jak clown, ale trudno. Zaczęłam iść przez ulice Brooklynu - na nowo.
Wtedy zadzwonił do mnie Brian. Zaczęłam z nim rozmowę, był nieco zmartwiony o mój stan. Zapytałam się go czy mogę przyjść do jego domu, ponieważ jestem w ciężkiej sytuacji. On zgodził się. Tak więc wysłał mi swoją lokalizacje na snapie i podążalam wzdłuż niej.

Tak minął ten sam wieczor i poranek dnia pierwszego.

Cycolina - Brooklyn girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz