Wieczór i poranek dzień pierwszy
Cycolina's pov:
Był chłodny wieczór. Wracałam przez ulice mojego miasta Broklynu do domu z biblioteki. Jestem przykładną dziewczyną 🥺👉👈 nie pije, nie pale, nie szwędam się po mieście. Wracam zawsze do domu przed 19 tak jak każą moi rodzice. Nigdy nie miałam chłopaka. Czekam na tego jedynego, który będzie ze mną czytał książki, chodził do biblioteki, zabierał na lody, do parku. Nie chce iść do jego domu, to jeszcze za wcześnie dla mnie. Mama zawsze powtarzała ze jeśli zajdę w ciąże przed 18- tką to wyp**rdoli mnie z domu na zbity pysk. Słucham się jej bo wierze w jej słowa - ona jest niczym święta. Zawsze wie co jest dla mnie dobre.Ale nie zmieniajmy tematu, wracałam z biblioteki. Miałam się spotkać dziś z koleżanką, ale ona poszła na imprezę - do swoich męskich przyjaciół. Zapraszała mnie, mówiła ze będzie chlanie, marycha i inne kubusie. Ja niestety odmówiłam😿 Wiem ze to nie jest dla mnie. Czuje się niepotrzebna, chce być taka jak inni, chce być COOL. Dlaczego życie jest tak ciężkie. Zaczęłam płakać. Poszłam w róg jakiejś dzielnicy. Siadłam na kartonie, mój przyjaciel szczurek tez tam był. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Szczurek był moim jedynym pocieszeniem. Gdy zobaczyłam jak ciężko pracuje na to by osiągnąć szczęście zrozumiałam, ze nie mogę być taką pepegą i muszę ogarnąć dupę. Podziękowałam szczurkowi, pocałowałam go na pożegnanie i odszedłam
Rozpoczęłam dalszą długą podróż do mojego domu.Kocham Brooklyn💞! Światła, lampy, uliczki, domy, bilboardy nadają temu miejscu tak cudowny urok!! Zaczęłam nagle tańczyć gdy usłyszałam piosnkę „Come on , shake your body baby, do the conga I know you can't control yourself any longer". Rozkojarzylam się bardzo. Zaczęłam wirować jak kula ziemska. Nagle poczułam jak z mojego plecaka wypadły książki. Gdy chciałam je podnieść wpadłam na nieznajomego mężczyznę.
A oto on:Nie wiem co mi się stało. Była to zaledwie sekunda jak spojrzałam na niego, a moje jelita już poprzewracały się i zwinęły w przeciwną stronę. To chyba te motylki w brzuchu🦋🦋
Stałam zszokowana. Nie mogłam sie ruszyć. Niczego nie czułam. Byłam jakby w nieprzerwanej śpiączce.
Tajemniczy boy podjął inicjatywę i podniósł moje książki. Podał mi je do ręki mówiąc:-przepraszam bardzo za to - powiedział
dalej zszokowana wybełkotałam jąkając się:
-nie to moja wina, przep.p.praszamChłopak zbliżył sie do mnie i zobaczył ze miałam dziś na sobie koszulkę mojego ulubionego zespołu My Chemical Romance
-tez ich słuchasz? Oni są boscy!! - wykrzyknął
-tak są moim ulubionym zespołem - powiedziałam nieśmiało
-niestety nasze pierwsze spotkanie było takie spontaniczne- tajemniczy chłopak zarumienił się dając swoją rękę za głowę - nie miałabyś nic przeciwko spotkać się jeszcze raz, w trochę dogodniejszych warunkach?
Oniemiałam. Nikt nigdy tak szybko nigdzie mnie nie zaprosił. Uważałam się za nudną osobę, której nikt nie chce znać, a tutaj los wreszcie się do mnie uśmiechnął.
-chętnie - odpowiedziałam na jego pytanie
-mogłabyś podać mi swój numer telefonu?
Szybko reagując na jego słowa wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni moich spodni. Podałam mu swój numer telefonu. On również dał mi swój. Następnie zapytałam się o jego social media. Daliśmy sobie nawzajem nazwy naszych kont na instagramie.
-dziękuje ci bardzo- odpowiedział tajemniczy mężczyzna
-ja również, miło było się z tobą spotkać
Pożegnaliśmy się i rozeszliśmy się w przeciwne strony. Gdy byliśmy już w odległości kilku metrów od siebie ten sam chłopak zawołał.
-AAA! Najważniejsze! Jak masz na imię?
Lekko zawstydzona odrzekłam:
-Cycolina-Brian, do następnego spotkania! - pomachał mi na pożegnanie i ruszył w drogę.
Również odmachałam w jego stronę.
Poczułam się niesamowicie, zrobiło mi się cieplej na sercu. Adrenalina, która towarzyszyła mi atrakcje tej krótkiej, choć stresującej rozmowy opadła. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało, dosłownie kilka minut temu. Szybkim ruchem sięgnęłam po telefon, wyszukałam jego konto na instagramie i zaczęłam przeglądać jego posty. Wyglądał jak ósmy cud świata, jak Achilles, Romeo i inne chujozy mitologiczne. Czułam się bardzo dziwnie - nigdy wcześniej coś takiego mi się nie przydarzyło. Odłożyłam telefon z powrotem i niezmiernie szczęśliwa ruszyłam w dalszą drogę do domu.