Chapter 21

2.4K 223 3
                                    

Ważna notka!

Kiedy desperacja Harry'ego sięgnęła zenitu i miał zamiar na te piętnaście minut, które zostały do spotkania wrócić do domu, z okna wyłoniła się znajoma głowa.

- Harry? Czemu stoisz na tym zimnie? - zapytała kompletnie zdziwiona.

- Julio, była byś tak łaskawa wpuścića mnie na górę?- wysilił się na dowcipkowaty ton.

- Właź, głupku. Drzwi są otwarte.- zaśmiała się i schowała w środku.

Harry szybko wybiegł po schodach i znalazł ciepłe schronienie na parterze kamieniecy. Po wytrzepaniu śniegu z włosów ruszył spokojnym krokiem na piętro i znalazł się na klatce, dokładnie pomiędzy dwoma, identycznie wyglądającymi drzwiami. Stał tak skonsternowany dobre 3 minuty, aż w lewym wejsciu pojawiła się Happiness.

Harry uśmiechnął się promiennie na widok dziewczyny w kraciastej spódniczce, którą brunetka cały czas obciagała, bo w pozycji siedzącej odsłaniała za dużo jak na jej gust.

- Proszę, wejdź. - odwzajemniła uśmiech i odjechała w głąb mieszkania, aby zrobić Harry'emu miejsce.

W mieszkaniu Iness nie można było zidentyfikować jednego stylu. Meble były proste, celowo niedokładnie pomalowane brązową farbą. Na każdej komodzie poukładane były przeróżne pamiątki z całego świata, od metalowej miniatury wieży Eiffla, po wiszący nad sufitem odrobinę przykurzony bumerang prosto z Australii. Ściany po jednej stronie miały napawający spokojem kolor kawy z mlekiem, a po drugiej przykryte były kamieniami piaskowca.

- Bardzo tutaj ładnie. - bąknął Harry, z resztą zgodnie z prawdą.

- Dziękuję. - Iness uśmiechnęła się nieśmiało i potoczyła się dalej do malutkiej jadalni. - Właściwie, to nie mówiłam ci o tym... - zaczęła skubać nieistniejącą nitkę ze swojego nowego ubrania. - ale zaprosiła nas moja sąsiadka z naprzeciwka. Nie ma żadnej rodziny, tak jak ja... i zawsze razem spędzamy Boże Narodzenie... A poza tym ona świetnie gotuje, w przeciwieństwie do mnie. Nie obrazisz się, jeśli będzie z nami tego wieczoru? - wyjąkała w końcu.

- Oczywiście, że nie. To żaden problem. - na prawdę Harry był trochę zawiedziony, bo liczył na wieczór we dwoje, ale lepsze to niż nic.

- To świetnie. - odetchnęła z ulgą. - Chodźmy, bo pani Madlock zaraz zniesie jajo. Nie mogła się doczekać twojego przybycia.

~°~

Omg. Jest mi tak strasznie wstyd.
Nie dość, że musieliście tyle czekać, to wciskam Wam jeszcze taki szajs.
Przepraszam :(
Nie wiem jak się może nazywać taka przypadłość, ale mam dziwną, pisarską chorobę.
Jak się zajmę jednym ff i pisaniem do niego rozdziałów, to momentalnie tracę ochotę i wenę na drugie. JAKAŚ MASAKRA!
Jeżeli ktoś z Was też tak ma, to napiszcie mi w komentarzach, jak próbujecie sobie z tym radzić.
Dziękuję. :*

Ordinary Hero |h.s|✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz