Rozdział.3-Dziwaczny dzień

44 0 0
                                    

Dzień:Niedziela
Godzina:16:46

Pov.Kai

Byłem w kuchni i właśnie skończyłem pić piwo, więc postawiłem pustą butelkę obok kosza na śmieci w szafce na samym dole, ruszyłem w stronę mojego pokoju, jedynie co mnie zaciekawiło było to że jest tu cicho, gdy dotarłem pod drzwi mojego pokoju to wydobywał się z niego zapach świec zapachowych o zapachu owoców leśnych, otorzyłem drzwi i wszedłem do środka,a moim oczą ukazał się Lloyd w samej sexy bieliźnie-Ah~Witaj Kai-
Zajęczał blądyn a ja zamknołem drzwi na klucz nie odrywając od niego wzroku, podszedłem do Lloyda który leżał na moim łóżku, pochyliłem się nad blądynem i go namiętnie pocałowałem a on od razu oddał pocałunek, poprosiłem go o dostęp a on mi go z chęcią udzielił, badałem jego usta nie omijając ani jednego miejsca.
Gdy się od siebie oderwaliśmy z braku powietrza ja wbiłem się Lloydowi w szyje zostawiając na niej malinki a on tylko mega słodko jęczał, po paru minutach bawienia się szyją blądyna zjechałem pocałunkami na klatkę piersiową chłopaka, złożyłem naprawdę dużo pocałunków na jego torsie aż w końcu postanowiłem zająć się sutkami Lloyda, zbliżyłem usta do prawego sutka Lloyda i zaczołem się nim bawić lekko go gryząc oraz językiem zataczając kółka a moją lewą ręką zaczołem bawić się lewym sutkiem blądyna, popatrzyłem się w stronę blądyna który rozpływał się z rozkoszy, gdy skończyłem bawić się jego sutkami to znów zaczołem zjeżdżać pocałunkami w dół zatrzymałem się dopiero wtedy kiedy byłem przy przyrodzeniu chłopaka, wziołem delikatnie jego kolegę do ust robiąc przy tym dobrze młodszemu, po chwili miałem całego jego penisa w buzi, jego penis smakował naprawdę dobrze,gdy blądyn spuścił mi się do ust to nie wypluwałem jego nasienia tylko je połknołem a następnie na mojej twarzy pojawił się duży uśmiech, na chwile wstałem z łóżka i podszedłem do mojej szafki nocnej która stoi po lewej stronie łóżka i wyciągłem z niej lubrykant, wróciłem do blądyna który czekał na moje dalsze działania
-Spokojnie Lloyd za chwile zacznie się prawdziwa zabawa~
-Powiedziałem a blądyn się lekko wzdrygnoł, namydliłem trzy palce lubtykantem a następnie znów zawisłem nad blądynem, przyłorzyłem jednego palca do jego wejścia, szybko oraz sprawnie wsuwam palca do blądyna a on głośno krzyknoł z przyjemności, dołożyłem drugiego palca i od razu zaczołem je krzyżować,robić z nich nożyce itp. następnie dołożyłem trzeciego a blądyn znów krzyknoł z przyjemności na co jeszcze bardziej się uśmiechnołem, po paru minutach wyciągłem palce z chłopaka przez co mruknoł niezadowolony, a ja zaczołem się śmiać, zdjołem koszulkę, spodnie a następnie bokserki ukazując mojego wielkiego kolegę, nałożyłem trochę lubrykantu na mojego wielkiego penisa a następnie ustawiłem się pomiędzy nogami blądyna-Trochę zaboli-
Powiedziałem a on pokiwł głową na znak że rozumie, jednym szybki ruchem wszedłem w niego a on krzyknoł z mieszanki bólu oraz rozkoszy-Powiedz kiedy będę mógł się ruszać, okej?-Spytałem a Lloyd skinoł tylko głową, po chwili Lloyd powiedział-Już możesz-Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, zaczołem się wolno poruszać aby nie zrobić mu krzywdy jednak z każdą sekundą moje ruchy stawały się coraz szybsze, pocałowałem Lloyda w usta a on od razu oddał pocałunek, po paru dobrych minutach poczułem że za chwile dojdę aż nagle usłyszałem że ktoś dzwoni do mnie i..................................
się obudziłem, to był sen?, serio nie, szkoda że ten sen nie mógł być prawdą, no cóż na pewno mi się uda wyruchać Lloyda i oczywiście poderwać bo się w nim zakochałem, wstałem podirytowany i chwyciłem za telefon i odebrałem:

(Rozpoczęto rozmowę z Lucek)

-Lucek- Hej Kajtek mam nadzieje że nie przeszkadzam?

-Kai-Właśnie mnie obudziłeś z pięknego snu.

-Lucek-Masz problem, słuchaj wrócę dopiero wieczorem bo jestem u Czkawki na chacie.

|Płatny Morderca|Ninjago|+Lucyfer|18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz