Rozdział.4-Małe Zmartwienie

33 0 0
                                    

Dzień:Poniedziałek
Godzina:05:29

Pov.Lloyd

Obudziłem się przez budzik w telefonie który zawsze mnie rozśmieszał, ale nie dziś.Wstałem leniwei z łóżka i popatrzyłem się na walizkę która stała obok torby, poszedłem do kuchni i tam zrobiłem sobie szybkie śniadanie.Moja szkoła dalej ma remąt więc nie muszę się martwić że się spóźnie.Po śniadaniu poszedłem sprawdzić co robi Chloe, spała, tak samo i Trixie.Ruszyłem w stronę mojego pokoju i tam się przebrałem w czyste ubrania, po chwili postanowiłem się przejść, wziołem deskolorkę w ręce i wyszłem zamykając za sobą drzwi na klucz, pobiegłem i rzucułem deskorolke pod nogi i na nią wskoczyłem.Dojechałem do galerii więc postanowiłem że zrobię jakieś zakupy.
Chodziłem co chwile od sklepu do sklepu, gdy szedłem to wpadłem w jakiegoś wysokiego faceta-Przepraszam-
Przeprosiłem szybko i spojrzałem na niego, tym kimś okazał się być Lucyfer ten morderca-Nic nie szkodzi-
Odpowiedział, moje nogi odmówiły posłuszeństwa i stałem jak słup w jednym miejscu-LUCY PATRZ CO ZNALAZŁEM, TO GUMOWY PENIS ALE BEKA-Przyszedł brunet zwany Kaiem który trzymał gumowego penisa w ręce
-Kai nie drzyj mordy!-Powiedział stanowczo Lucyfer, a ja tak stałem i nie wiedziałem co zrobić-LLOYD!-
Usłyszałem krzyk, który należał do Chloe która podbiegła do mnie i lekko przytuliła-Coś się stało?-Zapytałem chicho na co Chloe się odsunęła
-Obudziłam się i zauważyłam że cię nie ma więc zadzwoniła po niańke aby miał oko na Trixie i poszłam cię szukać-
Powiedzia, następnie spojrzała na Lucyfera i Kaia.Lucyfer stał z poważną miną a Kai uśmiechał w dziwny sposób
-Witam piękną panią Detektyw-
Powiedział Lucyfer puszczając oczko do Chloe na co ona się zarumieniła ale na jej twarzy była również powaga-Nie uderzyłeś się przypadkiem a głowe-
Odpowiedziała Chloe do Lucyfera na co on był zaskoczony a Kai śmiał się z tego co powiedziała Chloe-Ale cię skosiła stary!-Powiedział Kai wciąż się śmiejąc.

Pov.Lucyfet

Staram się być poważny ale śmiech Kaia mnie śmieszy i przy okazji irytuje bo to ze mnie się śmieje burak jeden, Chloe ma na swojej pięknej twarzy wredny uśmieszek w moją stronę, a Lloyd nie do końca był pewny co robić.
-To było kurwa piękne-Powiedział Kai cały czas się śmiejąc,obawiam się że dostał głupawki-Zamkni się Kai-
Odpowiedziałem na co Kai poklepał mnie po ramieniu i zaczoł się coraz ciszej śmiać-Chwila!?-Krzyknęła lekko Chloe-Czemu my gadamg skoro ja muszę was aresztować!?-Znów krzyknęła Chloe na co sam zaczołem się zastanawiać-Zróbmy tak, ja i Chloe pójdziemy w swoją stronę, wy w swoją-
Powiedział Lloyd na co Kai zrobił tą zboczoną minę więc on coś za chwile powie zboczonego-Czemu tak szybko chcecie uciekać, przeciesz nie gryziemy-Powiedział Kai, a Lloyd oraz Pani Detektyw popatrzył i się na siebie i znów na nas-No nie wiem bo ty wyglądasz jakbyś miał wścieklizę-Lloyd skierował słowa w słowa Kaia, a jemu opadła szczęka a ja w końcu mogłem się z niego ponaśmiewać-Słodki jesteś kiedy próbujesz być poważny-
Powiedział Kai do Lloyda przez to jego policzki zrobiły się lekko czerwone
-Mam pytanie Blondas-O nie Kai ma pytanie to się źle skończy-Jakie?-Zapytał
niepewnie Lloyd-Na dole też masz błąd?-Zapytał Kai na po plasnołem się w czoło a Lloyd spalił totalnego buraka, a moja kochana Pani Detektyw patrzyła na Kaia takim wzrokiem jakby chciała go znów postrzelić-A ty Piękna Pani Detektyw?-Spytałem na co Chloe spojarzała na mnie-Co ja?-Spytała na co się uśmiechnołem-Też masz taki kolor na dole co masz górze?-Chloe popatrzyła na mnie z zarumienioktórnagle wszyscy ludzie zaczęli uciekać i krzyczeć-Co się dzieje!?-Spytał Lloyd
-Nie wiem blindas ale sam chciałbym wiedzieć-Powiedział Kai.Chloe złapała kobietę za rękę i spytała-Wie pani co się dzieje?-A kobieta krzykneła-TU JEST BOMBA WYBUCHNIE ZA 3 SEKUNDY-
Wszyscy popatrzyliśmy się na siebie a kobieta uciekła nagle wszystko wychło cała galeria, jedynie co udało mi si3 zrobić to skrzydłami schować Panią Detektyw, a Kaiowi udało się schować Lloyda, tylko że Kai schował go swoim ciałem,oby żyli......

Godzina:02:21

Pov.Kai

Obudziłem się pod jakimiś gruzami, mam tylko nadzieję że Lucy i Chloe są cali, popatrzyłem na nieprzytomnego blądyna, cieszyło mnie to że bezpieczny ponieważ jest ze mną.Zaczołem bezpiecznie odsuwać wszystkie gruzy, gdy już wszystko już odsunołem to wziołem Lloyda w stylu panny młodej tylko że w tym przypadku to jak pana młodego heh.Zauważyłem białe skrzydła Lucyfera, podszedłem do niego, postawiłem Lloyda na ziemi tak że plecami był oparty o jakiąś ścianę która się ledwo co przetrwała wybuch, zaczołem zdejmować z Lucyfera wszystkie gruzy po chwili Lucy się obudził i resztkę gruzów zrzucił sam.
Zrobiłem ogień w ręcę tak aby trochę rozjaśnić drogę-Kai?-Spytał Lucy-Tak-
Odpowiedziałem na co Lucy się uśmiechnoł i powiedział-Ciesze się że nic wam nie jest-Uśmiechnołem się i odpowiedziałem-Wzajemnie Lucy-
Lucyfer wzioł Chloe na ręcę w stylu panny młodej tak samo ja wziołem Lloyda.Po kilku godzinach doszliśmy do domu, otworzyłem drzwi  i puściłem Lucyfera przodem na co on tylko kiwnoł głową na znak dziękuje, wszedłem do środka zamykając za sobą drzwi na klucz, poszedłem z Lloydem do mojego pokoju a Lucyfer wzioł Chloe do siebie, położyłem go delikatnie na łóżku, nie mogłem wytrzymać i pocałowałem go delikatnie w usta tak aby się nie obudził, chwile go całowałem ale po chwili oderwałem się od jego malinowych ust, zaczołem si3 robić senny więc poszedłem się umyć i przy okazji lekko opatrzeć rany, nie wiem jakim cudem żyje.....Po kąmpieli
wróciłem do Blądaska i poszedłem go umyć, myłem dokładnie i nie ominołem ani jednego miejsca,tak tam na dole też.
Po tej pięknej kąpieli przebrałem siebie i Lloyda.Blądas dostał moją bluzę a na dole miał tylko bokserski, położyłem nas na łóżku tak że Lloyd pleckami był na materacu a głowę miał na mięciutkiej poduszcę, a ja położyłem się pomiędzy jego nogami ale głową leżałem na jego brzuszku i tak usnołem.

Godzina:12:38

Pov.Chloe

Ciepło, to była pierwsza rzecz jaką, poczułam gdy się obudziłam, przetarłam oczy i ujrzałam Lucyfera bez koszulki a ja leże na nim w zapewnę jego koszuli, jego ręcę były owiniętę wokół mojej talii na co spaliłam buraka.Próbowałam się wydostać z jego uścisku ale on jest za silny.Po paru minutach udało mi się wstać i ruszyłam w stronę pokoju Kaia aby zobaczyć czy Lloyd jest z nim, na szczęście nie musiałam długo szukać jego pokoju ponieważ na jego drzwiach wisi plakat na któr jest Lloyd, poszłam do drzwi i lekko je uchyliłam, widok ktöry tam ujarzałm mnie przerażał ale słodził jednocześnie, poszłam do kuchni i tam zobaczyłam na blacie telefon i szybko zadzwoniłam do Czkawki, on jest niańką dla Trixie.

(Rozpoczęto rozmowę z Czkawką)

-Chloe-Halo?

-Czkawka-Halo?

-Chloe-O boże Czkawka jak dobrze cię słyszeć.

-Czkawka-Słyszałem o wybuchu w galerii w której byłaś z Lloydem, a włśnie co u niego?

-Chloe-Tak, u Lloyda wszystko okej.

-Czkawka-A co u ciebie?

-Chloe-Też abrze a ty?

-Czkawka-Też dobrze, okej ja na razie kończe czseść.

-Chloe-Okej to pa

(Zakończono rozmowę z Czkawką)

Odłożyłam komurkę na blad i poszłam do Lucyfera dalej spać, i już po chwili soałam w jego ramionach.

|Płatny Morderca|Ninjago|+Lucyfer|18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz