Rozdział 2

78 2 0
                                    

     Godzinę przed odlotem samolotu Trener przyjechał po Alex. Pojechali do jego domu.
-Weź rzeczy na wyjazd. Jedziemy na trzy dni. Nie zapomnij ciepłych ubrań. - Powiedział Trener po czym od razu poszedł wziąć swoje rzeczy. Alex wszystkie potrzebne jej rzeczy zawsze miała w torbie, ale i tak spakowała rzeczy konieczne na wyjazd do walizki.
     Na lotnisku byli prawie godzinę przed czasem. Alex ze znudzeniem patrzyła po pustym pomieszczeniu. Jako pierwszy z drużyny przyszedł El Matador.
-Pewnie nie możesz się doczekać by zobaczyć mnie na żywo w akcji. - Powiedział z uśmiechem do Alex.
-Nie. - Wzruszyła ramionami. - Nie interesuję się piłką nożną. - El Matador ze zdziwienia otworzył buzie i nie był w stanie nic wykrztusić.
-Cześć. - Powiedział Shaker podchodząc razem z Clausem. Spojrzał na El Matadora i zmarszczył lekko brwi. - Co mu się stało?
-Ona powiedziała, że nie interesuje się piłką nożną! - Zawołał wstrząśnięty El Matador wskazując ręką na Alex. Shaker lekko zaśmiał się z reakcji El Matadora.
-Wiem, że to dla ciebie szok, ale nie każdy musi uwielbiać piłkę nożną. - Powiedział opanowując śmiech i klepiąc pocieszająco El Matadora po plecach.
-A czym się interesujesz? - Zapytał Claus Alex.
-Boksem, samochodami, szermierką, lubię grać na konsoli, czytać i znam się trochę na superbohaterach. - Odparła po krótce.
-Superbohaterach? Super! - Ucieszył się Claus. Shaker pokręcił głową zrezygnowany. - Jaki jest twój ulubiony superbohater?
-Nie mam. - Odpowiedziała. - A twój?
-Też nie mam, ale Batman jest super. - Stwierdził Claus.
-Jest strasznie ponury. - Skrzywiła się Alex.
-Tak, ale to dodaje mu tajemniczości. - Staną w obronie Batmana Claus.
-Można być tajemniczym i nie być takim ponurakiem jak Batman. - Odparowała Alex. - A niby Shadow nie jest tajemnicza? Robin? Red Hood? Większość bohaterów jest tajemnicza.
-Racja, ale ta ponurość nadaje Batmanowi niepowtarzalny charakter. - Zgodził się Claus.
-Rozumiesz coś z tego? - Zapytał El Matador Shakera.
-Ani słowa. - Odpowiedział tamten.
-Jak możecie nie wiedzieć nic o superbohaterach, przecież wszędzie o nich trąbią! - Zawołała Alex.
-Tak jak o piłce nożnej. - Zripostował szybko Shaker. Alex przewróciła oczami.
-Powiedziałam, że się nią nie interesuję, a nie, że nic o niej nie wiem. - Odpowiedziała.
-Ja też wiem trochę o superbohaterach, ale nie jestem takim fanem by rozumieć o czym mówiliście. - Oznajmił Shaker. Spór pewnie jeszcze trochę by potrwał, ale przyszedł czas odlotu. Wchodząc na pokład Shaker zapytał Alex. - Leciałaś kiedyś prywatnym samolotem?
-Tak. - Odpowiedziała krótko. Podczas podróży Alex miała na kolanach Puszka, słuchała muzyki, patrzyła w okno i zupełnie ignorowała świat dookoła niej. Po wylądowaniu Alex wyszła z samolotu razem z drużyną. Alex była bardzo ciepło ubrana, ale i tak wychodząc na zewnątrz klęła pod nosem na pogodę. Trzymała Puszka na rękach, bo kocur przy pierwszym zetknięciu ze śniegiem zaczął na niego syczeć i wdrapywać się jej po spodniach. Cała drużyna czołgów wraz z ich trenerem wyszła przywitać nowoprzybyłych. Alex miała zupełnie gdzieś to co mówią, zależało jej tylko na tym, by znaleść się w ciepłym budynku i jej marzenie po chwili zostało spełnione. Dostała pokój w tym samym korytarzu co Trener i Supa Strikas. Nie przejmując się niczym od razu weszła pod kołdrę, a Puszek zaraz za nią. Po chwili zadzwonił jej telefon.
-Jak mogłaś tak wyjechać gdy mnie nie było nie wysyłając mi nawet SMS-a? - Usłyszała gdy tylko odebrała.
-Ciebie też miło słyszeć Steph. - Prychnęła.
-Humorek dopisuje! - Zaśmiała się Stephanie.
-Ha, ha, ha. Jestem w Alpach, więc nie wymagaj ode mnie za dużo. - Przewróciła oczami Alex.
-Ojoju, zmarzłaś biedulko? - Zapytała wesoło Steph.
-A żebyś wiedziała. - Fuknęła Alex. - Dzwonisz w jakiejś sprawie, czy tylko, żeby mnie po wkurzać?
-Oba. - Odparła Stephanie. - Chciałabym cię odwiedzić.
-Fajnie, już zaczynam się nudzić. - Powiedziała Alex uśmiechając się lekko. - I wydaje mi się, że powinnam pokazać mojemu ojcu jaką ma nieznośną córkę.
-Cóż, jestem pewna, że znajdziemy na to jakiś sposób. - Oznajmiła wesoło Stephanie.
-Dobra, to wpadnij za trzy dni, bo dopiero pojutrze wieczorem wracamy z tej lodówki. - Mruknęła Alex.
-Powodzenia w unikaniu odmrożeń. - Zaśmiała się Steph i się rozłączyła. Alex po chwili zastanowienia wyszła spod kołdry po książkę jednocześnie przeklinając się w myślach, że zostawiła torbę tak daleko od łóżka. Jak najszybciej wróciła ze swoją torbą do łóżka, śledzona rozbawionym spojrzeniem Puszka. Jak tylko z powrotem zakopała się w pościeli zmierzyła kota zirytowanym wzrokiem.
-Nie patrz się tak na mnie, to, że tobie do szczęścia wystarczy miejsce do spania i ciepło nie znaczy, że ja też tak mam. - Mruknęła. Po pół godzinie do jej pokoju wszedł jej ojciec.
-Wstawaj, idziemy na kolacje. - Powiedział.
-Mowy nie ma. - Prychnęła nie odwracając wzroku od książki.
-To nie była prośba. - Odpowiedział patrząc na nią beznamiętnie.
-Nie obchodzi mnie to. - Odparowała nadal nie podnosząc wzroku. Trener westchnął, opiekowanie się Alex może być trudniejsze niż mu się wydawało.

Shadow / Supa Strikas (Wolno pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz