Rozdział 4

70 0 2
                                    

          Pov Alex
Razem ze Steph i Mią cały dzień oglądałyśmy filmy i seriale, żrąc tony niezdrowego jedzenia. Teraz jest coś koło dwudziestej, a my zastanawiamy się czy po raz enty obejrzeć Lucyfera, czy poszukać czegoś innego. Wtedy wrócił mój ojciec.
- Alex?! - Zawołał wchodząc.
- W salonie! - Odpowiedziałam. Ojciec wszedł do salonu i stanął jak wryty patrząc na bajzel który zrobiłyśmy. - To Mia i Steph. - Powiedziałam wskazując na dziewczyny, obie pomachały.
- Co tu się stało? - Zapytał załamany tata ruchem ręki wskazując cały pokój. Omiotłam pomieszczenie wzrokiem, wszędzie walały się puste lub nie butelki po napojach, opakowania po jedzeniu i resztki jedzenia.
- Nic, oglądałyśmy, jadłyśmy i piłyśmy. - Odpowiedziałam wesoło.
- Skąd wy to wszystko miałyście?
- Dzięki zakupom online z dostawą. - Odpowiedziała Steph. Tata tylko westchnął i przetarł oczy.
- Posprzątajcie. - Polecił. Zabrałyśmy się do tego, ja najbardziej niechętnie.
Po jakimś czasie, gdy salon został ogarnięty, wpadłam na świetny pomysł na zabawę. Niestety dziewczyny nie chciały.
- Ale dlaczego? - Zapytałam starając się zrobić słodkie oczka. Stephanie westchnęła.
- Bo my będziemy musiały to sprzątać? - Zaproponowała.
- I prawdopodobnie zniszczy to większość willi. - Dodała Mia. Fuknęłam i obrażona usiadłam na kanapie tyłem do nich (na tyle na ile mogłam siedząc na kanapie). Moje spojrzenie padło na drzwi.
- Tato! Nie podsłuchuj! - Powiedziałam zakładając ręce na piersi. Ojciec wszedł do pomieszczenia i nie wyglądał jak ktoś kogo przyłapano na podsłuchiwaniu.
- Co chciałaś zrobić? - Zapytał. Przewróciłam oczami.
- Wypełnić cały dom kostkami lodu i ślizgać się na nich na brzuchu. - Powiedziałam. Ojciec dalej się na mnie patrzył, pewnie uznał, że powiedziałam to sarkastycznie. - Mówię poważnie. - Ojciec pokręcił głową i wyszedł z salonu. Mia sprawdziła wiadomości na telefonie i wybuchnęła śmiechem.
- Cooo sięęęę staaaałoooo? - Zapytałam rozkładając się na kanapie.
- Jon, Jamie i Bart zostali aresztowani! - Powiedziała Mia, ja i Steph spojrzałyśmy po sobie i też zaczęłyśmy się śmiać. - Za wysadzenie kibla w publicznej toalecie! - Dodała Mia. Serio? Co za idioci! Jak mogli dać się złapać?
- Kto ich pilnował, gdy mnie wcześniej nie było? - Zapytałam uspokajając się.
- Chris. - Odpowiedziała Steph siadając obok mnie.
- A no tak... teraz jest na misji? Nadal? - Mia pokiwała głową.
- Zapomniałabym! Chris ma przylecieć jutro rano! - Zawołała Steph zrywając się na równe nogi.

Shadow / Supa Strikas (Wolno pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz