Rozdział 3

72 1 0
                                    

     Alex leżała na łóżku w swoim pokoju w domu jej ojca i czytała. Na jej brzuchu spał Puszek. Alex czekała na przybycie swojej przyjaciółki. Wreszcie, około dziewiątej zadzwonił jej telefon.
-Siemaneczko! - Przywitała się Stephanie. - Zaraz będziemy lądować.
-Będziecie? - Zapytała Alex.
-Po drodze zgarnęłam Mię. - Odpowiedziała Steph. Powiedziała na którym lotnisku będą i się rozłączyła. Alex przewróciła oczami, wstała i wyszła razem z Puszkiem, zostawiając ojcu notatkę, że przyjaciółki do niej przyleciały i wzięła samochód, żeby odebrać je z lotniska. Wzięła jedno z aut ojca i dziesięć minut później zaparkowała pod lotniskiem.
     Niemal natychmiast po tym jak weszła do budynku wpadły na nią dwie blondynki i ją przewróciły, ale nie przejmując się tym przytulały ją.
-Złaźcie ze mnie, debilki! - Zawołała Alex uśmiechając się lekko. - Nie widziałyśmy się tylko kilka dni! - Steph i Mia wstały i pomogły to zrobić również Alex. Gadając wesoło wpakowały walizki do bagażnika i pojechały do jakiegoś przypadkowego klubu.
     Klikanaście godzin później, w środku nocy były pod domem Trenera. Wszystkie trzy były w cholerę upite. Jakimś cudem dotarły na piętro nie robiąc sobie krzywdy. Padły w łóżku Alex i niemal natychmiastowo zasnęły.
     Alex obudziła się około siódmej z koszmarnym bólem głowy. Próbowała wstać, ale wtedy wszystkie skutki tego ile alkoholu wypiła w nocy dały o sobie znać.
-Kurwa... - Warknęła czego oczywiście też natychmiastowo pożałowała. Nie ruszając się zlokalizowała Steph i Mię, ta pierwsza leżała przytulona do Alex po lewej stronie łóżka, a ta druga była w połowie za prawą krawędzią łóżka. Po kilku minutach, gdy pieczenie w gardle stało się nie do wytrzymania, Alex podjęła drugą próbę podniesienia się. Tym razem wiedziała czego się spodziewać po swoim organizmie, więc dała radę się podnieść do siadu, następnie zebrała resztki swojego samozaparcia i wyszła z łóżka cudem nie zrzucając Mii. Spojrzała na swoje przyjaciółki, obie spokojnie spały, a następnie wyjęła z plecaka tabletki na kaca. Alex zataczając się doszła do kuchni, była sobota, więc kucharz miał wolne. Wzięła tabletki i popiła wodą. Gdy po kilku minutach większość objawów minęła uśmiechnęła się wesoło, to był jeden z plusów znania Caitlin, była świetna jeśli chodzi o chemię.
     Alex wróciła do swojego pokoju, Stephanie i Mia ciągle spały więc pstryknęły im parę zdjęć. Jeszcze przez chwilę patrzyła na przyjaciółki po czym zawołała:
- Pobudka, Pijane Królewny! - Obie zajęczały.
- Odwal się, potworze... - Mruknęła Mia.
- Czego ty chcesz, Diabolino? - Zapytała Steph.
- Żebyście wstały! - Krzyknęła Alex przy uchu Stephanie.
- Już, już, wstajemy. - Powiedziała Mia prawie spadając z łóżka. Alex zachichotała widząc to, wyszła z pokoju, tylko rzucając:
- Tabletki są w kuchni. - Zaszła do salonu, a na ławie, gdzie sama poprzedniego dnia zostawiła wiadomość dla ojca czekała na nią teraz odpowiedź. „Ok, nie siedźcie długo w nocy, ja wrócę jutro koło 20." Nie siedźcie długo w nocy, powtórzyła w myślach i zaśmiała się cicho.
     Poszła do kuchni, Mia robiła sobie kanapki, a Steph wytrzasnęła skądś gofrownicę i starała się zrobić ciasto na gofry.
- Mi też zrób. - Poprosiła Alex zerkając do miski z ciastem. Steph uśmiechnęła się krzywo.
- Pewnie wyjdzie tyle, że starczy na tydzień.
- Nie przesadzaj. - Uśmiechnęła się Mia. - Nie ma tyle mleka.

Shadow / Supa Strikas (Wolno pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz