Amelia~~
- Może chcesz się jeszcze rozejrzeć? Ważne jest to abyś podjęła dobry wybór. - spytała Gemini. Ale ja tak naprawdę nie wiedziałam co mam myśleć o tej całej sytuacji. Chciałam mieć to jednak za sobą.
- Nie... myślę że już podjęłam decyzję. - powiedziałam. Nie byłam zadowolona z tego wszystkiego ale co mogłam zrobić?
-Super. -powiedziała jakby myślała: "w końcu się jej pozbęde".
Podeszła razem ze mną do biurka które znajdowało się na samym końcu i oparła o nie łokieć, uśmiechając się. Biurko wyglądało trochę jak takie z hotelu, były tam jakieś papiery a samo biurko było duże i pół okrągłe. Za biurkiem tym stał jakiś młody chłopak.
-Clay! Nawet nie wiesz jak się cieszę że cię widzę, znowu... - powiedziała Gemini do niego ironicznie i szczerzyła przy tym zęby w uśmiechu pełnym frustracji.
Chłopak spojrzał tylko na nią unosząc brew i podsunął jej jakiś dokument.
Podeszłam bliżej, i spojrzałam na papier. W ręku Gemini pojawił się długopis z czaszką woodo.
-Imię, Amelia, nazwisko, Florens, wiek?- spytała mnie uzupełniając dokument. Był to papier który trzeba było wypełnić bym mogła dołączyć do klubu.
- Skoro dotyczy to mnie, to może ja sama wypełnie ten papier?- podeszłam i uzupełniłam puste luki.
Wiek: 20 lat
Kraj narodzin/zamieszkania: Kanada
Stan żywotu:
- Stan żywotu? Co to właściwie znaczy?-spytałam ze ździwieniem.
Chłopak stojący za ladą, Clay odpowiedział mi.
- Wiesz, jesteś człowiekiem tak?
-tak...
-Tak więc napisz że jesteś człowiekiem.
Są tu też demony, jak twoja koleżanka, anioły, duchy, neko, i inne nie zupełnie ludzkie stworzenia.
Gemini podczas tej rozmowy oglądała swoje paznokcie, nie będąc zainteresowana tym co się dzieje puki Clay nie nazwał jej moją koleżanką.
- Myślę że ta nazwa nie jest w pełni właściwa. Ja jej tutaj tylko załatwiam co trzeba. -oparła ręce o biurko spoglądając na chłopaka porozumiewawczo.
Clay był wysokim chłopakiem mającym czarno- niebieskie włosy, miał bluzę z kapturem w ulicznym stylu i ciemne spodnie z łańcuchami.
-Huh, a jak tam twoja siostra Clay?- Blanke zaśmiała się, tak jakby naprawdę coś ją rozbawiło.
Chłopak widocznie się zdenerwował słysząc to. Jego postawa wykazywała chęć do kłótni.
- Nawet nie próbuj się z niej śmiać ty pomiocie Williama! to że jest nie ogarnięta nie znaczy że sobie nie poradzi!!.
W oczach Blanke pojawił się ogień.
-Czyi pomiocie!? Chyba zapomniałeś kto jest tu wyżej postawiony od ciebie robaku.
Gdy oni się kłócili i wymierzali w siebie coraz więcej wyzwisk, ja zastanawiałam się o co właściwie chodzi z siostrą Claya.
- A tak, pewnie zastanawiasz się o co chodzi, o tóż okazuję się że nie jesteś tu jedyną zagubioną pokraką. -Gemini znów się zaśmiała, jakby jedyną rzeczą jaka ją bawi była nieporadność innych ludzi.
Czy ona czyta mi w myślach? I kim jest William?.
Znów mam tyle pytań.Gemini~~
W końcu, myślałam że długo to jeszcze zajmie ale jednak udało się szybciej niż myślałam. Ta biedna młoda dziewczyna mogła mieć przed sobą nawet przyszłość.
W końcu siostra Claya zaczynała podobnie ale jakoś dała sobie radę. Na początku gnębili ją kpili, ale z czasem coraz mniej. Nazywała się Sauden. Urocza mała Sauden która zawsze była miła i radosna, trochę jak Jiney ale jeszcze bardziej, nie ma w sobie ani grama zła. Jest odmieńcem ale nikt już nie zwraca na to uwagi, dlaczego?.
* * *
- Skoro to co najważniejsze jest już za nami, to możesz wracać do swoich spraw. - powiedziałam Amelii by się odczepiła, odeszła już. Nie może przecież się do mnie przywiązać, w końcu w ogóle mi na niej nie zależy.
Amelia nie powiedziała nic tylko odeszła, zapewne do swojego pokoju.Amelia~~
Co ona myśli?. Że może mi mówić co mam robić, decydować o mnie i moim życiu?. Ale jakby nie patrzeć, pomogła mi. Nikt inny by tego raczej nie zrobił.
Weszłam do pokoju, trochę nie pewnie.
-No proszę! Kto wrócił!. Co Ci zrobiła?- odezwała się Cynya a w ręku miała komiks, widocznie bardzo lubiła czytać.
- Hm? W zasadzie to...zapisała mnie do klubu niebezpieczeństwa. -oparłam się o ścianę z dumą, one wszystkie myślały że Gemini ma co do mnie złe zamiary ale okazało się być na odwrót. Czyżby?.
- Co? To niemożliwe, kłamiesz. Gemini ma nas wszystkich gdzieś. Myśli tylko o sobie i swoich sprawach, nigdy nikomu nie pomogła i raczej nigdy nie zamierza, lepiej się przyznaj jak było.- Ksenia była bardzo negatywnie nastawiona do tego co powiedziałam. Nie lubiła Gemini w końcu wyzywała ją na samym początku naszego spotkania.
-Mówię prawdę, naprawdę mi nie wierzycie? - spytałam i rozejrzałam się po pokoju. -Gdzie Jiney?.
-Poszła. -odparła Cynya.
Nie chciałam się dopytywać dokąd poszła ale miałam nadzieję że niedługo wróci bo była najmilszą osobą tutaj.Gemini~~
Wróciła. A ja? Ja też wróciłam, do miejsca w którym gościłam już parę razy. To było takie zabawne naprawdę...
Siedziałam w fotelu. Za mną przy biurku mężczyzna, ciemność go zakrywała, nie było widać twarzy, tylko zarys rąk i palców nerwowo stukających o biurko. Pokój był czarny, do środka wlatywały smugi szaro- czerwonego światła. W tle było słychać spokojną muzykę z lat 60.
Postać mruknęła z zniecierpliwieniem zapewne przecierając skroń, jak go znałam...
- Nie martwisz się tym, że znów tu jesteś? - przemówił męski głęboki głos, słychać w nim było władzę, dominację.
-hah! nie.
-Nadużywasz sobie władzy... a jesteś nikim jak większość tutaj. Nie jesteś nawet przewodniczącą swojego klubu. A mimo to ludzie się ciebie boją...co za głupcy.
-Widocznie mają do tego powody. A ciebie jak widać nie boją się wystarczająco... -uśmiechnęłam się chytrze. Teraz mógł zrobić jedno, wstać i krzyknąć "jak śmiesz się do mnie tak odzywać!" Lub po prostu "Jak śmiesz" ale się powstrzymał. Dlaczego?.
-Odpuść, nie mam czasu na ciebie. Kto by w ogóle chciał mieć... Idź się lepiej zająć tą nową dziewczyną... - Wyglądał na zmęczonego mówiąc to.
Wstałam.
-Żałosne... - szepnęłam idąc do dzwi, wyszłam.
CZYTASZ
Bloody ship
FantasyAmelia Florens, niewinna dobra dziewczna, i Gemini Blanke - egoistyczna demonica którą wyżera nienawiść do ludzi. Co wyjdzie z tego połączenia? Opowieść o tym, że tak naprawdę w środku wszyscy jesteśmy tacy sami... Najbardziej imponujący ranking 1...