•Prolog•

192 10 4
                                    

"Chociaż los nie zawsze daje nam to na co liczymy, najlepszym darem jest po prostu życie."

Ale co jeśli nawet życia zabraknie?

Stracimy życie.

Czy możemy liczyć na szczęśliwy los?

Czy wszyscy zasługujemy chociażby na życie?

Pełno pytań w głowie a tak mało odpowiedzi.

Podążamy do końca, a jesteśmy bliżej początku niż końca.

Jesteśmy szczęśliwi, ale chcemy być bardziej szczęśliwi.

A więc, czy życie jest uczciwe?

Daje każdemu tyle samo szczęścia?

To wszystko zależy od nas i czasu, a przedewszystkim jak go wykorzystamy.

Nikt nie zasługuje na cierpieniem, ale czasem los jest nieodwracalny..

• • • •

- Marinette, Marinette wstawaj do szkoły, za 15 minut zaczynasz lekcje, a jeszcze nawet nie wstałaś - usłyszałam głos w śnie

- Jeszcze tylko 5 minutek

- Marinette! - krzyknęła, aż podskoczyłam

- Wstawaj do szkoły bo się spóźnisz - powtórzyła

- Już dobrze - powiedziałam powoli wstając z łóżka

- Śniadanie masz w kuchni, a ja idę zająć się piekarnią, miłego dnia córciu

- Dzięki i nawzajem - odpowiedziałam

Dlaczego muszę wstawać do tej szkoły. Nie mogłaby na przykład trwać 2 dni zamiast 5? To nie uczciwe, że weekend trwa 2 dni. Jak tak dalej pójdzie nigdy się nie wyśpię.

Po namysłach Marinette w końcu zwlekła się z łóżka. Poszła się ubrać, umyć zęby i uczesać. Włosy zostawila rozpuszczone, a założyła na siebie beżową bluzę z napisem "will be better..", swoje ulubione skarpetki w makaroniki, jedna skarpetka była w różowe makaroniki, a druga w niebieskie. Na nogi założyła szerokie spodnie, a na stopy trampki. Założyła jeszcze swój ulubiony naszyjnik z imbryczkiem, był dla niej bardzo ważny, bo dostała go od mamy. Zasiadła szybko do toaletki i zrobiła szybki i delikatny makijaż. Po 10 minutach była już na dole.

O mmm mama zrobiła naleśniki z owocami mniam.

Po czym zabrała się do jedzenia. Zerknęła na zegarek gdy zobaczyła, że zostały jej dwie minuty, wyjęła szybko pojemnik i spakowała do niego swoje naleśniki. Ubrała na siebie przewiewną kurtkę, gdyż był już październik. Wybiegła z domu, zamykając za sobą drzwi. Na szczęście mieszkała niedaleko szkoły, więc nie spóźni się za wiele. Gdy tak biegła przeszła ją myśl.

Ciekawe czy go jeszcze spotkam kiedyś.

Ale sama nie miała pojęcia o kogo jej chodzi. W jej umyśle pojawiła się jakaś ciemna postać, jakąś wielką niewiadomą. Nie mogła jej wyrzucić z głowy.

ALE KTO TO DO CHOLERY JEST?!

Wrzasnęła w swoim umyśle jak gdyby nigdy nic. Nie zauważyła nawet kiedy znalazła się w szkole. Spóźniła się 3 minuty na lekcje.

- Dzień dobry przepraszam za spóźnienie - powiedziała i usiadła na swoim miejscu

- Jak zwykle spóźnialska Cheng - powiedziała Chloé

Na to tylko przewróciłam oczami i spojrzałam na koleżankę z ławki. Wyciągłam z plecaka potrzebne rzeczy i usiadłam.

- Znowu się spóźniłaś co z tobą?

- Zawsze się spóźniam, jeszcze się nie przyzwyczaiłaś? - na te słowa obie dwie zachichotały

• • •

Lekcje minęły im spokojnie. Skończyły już lekcje i wracały do domu.

- Marinette dzisiaj pójdziesz sama, bo muszę się śpieszyć na wizytę u lekarza

- Chora jesteś? - zapytałam

- Nie to tylko wizyta kontrolna u dentysty, nie pytaj mama mi kazała- powiedziała - dobra ja muszę iść paa

- Pa - powiedziałam i szłam sama do domu

Zazwyczaj właśnie wracałam z Alyą. Jedyną moją koleżanką jest Alya właściwie. Zazdroszczę Alyi, że jest taka stanowcza i lubiana. Większość osób ją lubi, a ja? Nawet wstać do szkoły na odpowiednią godzinę nie potrafię.

Dlaczego ja taka jestem?

Już była blisko swojego domu, gdy nagle coś ją natknęło. Dostała takiego szoku, że upadła tuż przed piekarnią.
Złapała się za głowę.

- Czyli jednak go spotkałam?

Po tych słowach wstała i weszła do piekarni, kierując się odrazu do swojego pokoju. Jej rodzice byli na tyle zajęci piekarnią, że nie zwrócili uwagi. Gdy weszła po schodach otworzyła klapę i weszła na górę. Rzuciła plecak i weszła na antresolę. Położyła się i schowała twarz w poduszce.

- Czyli co? To on istnieje czy nie? W ogóle dlaczego tak bardzo mnie to obchodzi? To wszystko zaczyna być dziwne - stwierdziła - to chyba tylko głupi sen, a teraz chyba pójdę się położyć, jestem zbyt zmęczona by odrabiać lekcje.

I zasnęła.

~~~

Polsat wita was, wiem że się cieszycie.

Zaszła duża zmienia odnośnie tej książki jak widzicie. Postanowiłam ją napisać od początku, bo z poprzednich rozdziałów nie byłam zadowolona i nie dałabym rady ciągnąć czegoś co nie ma sensu.

Mam nadzieję, że ta wersja bardziej wam się podoba.

Postaram się trzymać systematyczności, żeby książka trzymała się kupy. Ale nic nie obiecuję.

Myślę, że następna część pojawi się jutro lub pojutrze

Do następnego <33

&quot;Czy to jest tylko snem?&quot; - Miraculous Fanfiction / ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz