-Mam nadzieje ze wszyscy maja na dzis zadanie domowe.-Lucas ogladal swoj zapluty gwizdek ktory w sumie to juz nie gwizdał bo Dżony w pokoju nauczycielskim usiadl na niego swoim poteznym dupskiem.
-No. Slucham. Kto ma na dzisiaj prezentacje pod tytulem "Moja ulubiona duscyplina sportowa jaką jest koszykowka bo pan Yukhei lubi koszykowke to ja tez lubie"?
-ej Lucas-podbiegl do niego Ten-Widac po mnie?-spytal
-ale co widac?-Lucas
-No widac po mnie ze brałem?-Ten
-Ale co brales
-No trawe-Ten powiedzial mu na ucho
-AAAA niee nie widac-Lucas-To wracajac kto ma na dzis prezentacje?
-Kazesz im prezentacje na wfie robic? Zenada. Co bedziesz im kazal robic za 10 lat? Wymyslac nowe dyscypliny sportowe czy budowac stadion?-Ten
-Ale my za 10 lat bedziemy dawno po tej szkole-Ążej
-NIE. NIE BEDZIECIE BO NIE ZDACIE Z BIOLOGII. NAWET JAK WAM WYCHODZI SREDNIA 6,0 TO NIE WYPUSZCZE WAS SZYBCIEJ NIZ PRZED MOJĄ EMERYTURĄ!! Jebac pis- Ten wyszedl z sali.
Po chwili Ten znowu przyszedl
-No i was tez. Jebac was wszystkich-Ten powiedzial i wyszedl.
-No. Slyszeliscie. To ja w sumie was tez obleje z wfu, nie moge byc gorszy. Mozecie isc do domu bo i tak wam wpisze nieobecnosci.-Lucas wsiadl na swoj skuter ktory zaparkowal na sali gimnastycznej
-Elo