Nagle przerażająco głośno zagrzmiało.
Ktoś coś zrzucił? Nie.
Coś spadło? Też nie.
Pioruny? Burza? Tak.
Toono był cały spięty, bał się burzy i piorunów. W domu mama nauczyła go, żeby swoimi krzykami zagłuszał je. Jednak tutaj na pewno tego nie zrobi, nie ma opcji. Więc jak ma się uspokoić?
Nie miał bladego pojęcia. Powiedzieć Kashimie? Nie wyśmieje go?
- K-Kashima?
- Tak? - Powiedział, ale nawet na krótką chwilę nie oderwał wzroku z kartki.
- M... Mogę. - Nagle starszy odwrócił się w jego stronę. - Mogę zostać dzisiaj u ciebie?
- Jasne, czemu by nie. - Rzucił jeszcze swoim przystojnym uśmiechem i wstał z krzesła. - Chcesz coś do picia? Kawy, herbaty... może wody?
- Poproszę wody.
- Wiesz Toono, nie mam dodatkowego posłania dla gościa, no wiesz i tak na ogół, żadnych nie mam. Nie będzie ci przeszkadzać jeżeli będziemy spać w jednym łóżku? - Kashima bardzo chciałby, żeby się zgodził, no bo kto by nie chciał spać w jednym łóżku z osobą, w której się zauroczył? Co nie?
- Ni-e nie wydaje mi się. - Zielonooki szybko spalił buraka i usłyszał grzmot, spiął się niemiłosiernie, a granatowo włosy zobaczył to.
- Hej, Toono. Boisz się piorunów?
- Skąd takie przypuszczenie?!
- No bo zawsze jak coś grzmotnęło, zaczynałeś być cały spięty. - Powiedział z dociekliwością Yuu.
- Tak, boję się. Strasznie się boje. - Przyznał zawstydzony.
- A co cię tak jakby uspokaja? - Starszy za wszelką cenę chciał pomóc młodszemu. Chciał tak jakby zdobyć jego zaufanie.
- Pomyślmy... zawsze w domu krzyczę, żeby nie słyszeć ich. No ale tu na pewno tego nie zrobię.
- A na przykład nie przytulałeś się do kogoś, nie zawijałeś szczelnie w kołdrę?
- No kiedyś, kiedy byłem mały.
- Jak chcesz, żeby ci pomóc? - Stało mu się, żal młodszego, bał się czegoś, na co nie miał wpływu. Nagle zauważył, że jego gość był cały czerwony. Gorąco jest? Nie.
- M-Mogę się d-do ciebie p-przytulać kie-dy grzmi? - Więc o to mu chodziło, Yuu nie dziwił się, że takiego buraka spalił.
Cały czas jak trzymają się za ręce lub coś takiego tak robi, był po prostu cholernie zawstydzony. Zamiast cokolwiek powiedzieć, Kashima podszedł i przytulił go. Młodszy odpowiedział na to wtuleniem się w jego tors.
Stali tak przez chwilę i obojgu było dobrze, Toono czuł się bezpiecznie, a Yuu mógł przytulić swój obiekt westchnień. Czego by tu chcieć więcej?
~~~~~~~~
Przyjemny sen przerwał alarm z telefonu Kashimy, leżącego w okolicach szafki znajdującej się w okolicach drzwi wejściowych do jego pokoju.
Granatowo włosy chciał wstać jednak ciepło znajdujące się koło niego, nie zachęcało go do tego. Nie przypominał sobie, by posiadał cokolwiek na tyle ciepłego. Chłopak spojrzał na źródło owego ciepła, kiedy widział już to źródło. Nie zrobiło mu się już tylko na klatce piersiowej, ale i w sercu.
Ledwo co wstał i już widzi śpiący obiekt westchnień. Niestety musiał go obudzić...
- Hej, śpiąca królewno. Trzeba wstać. - Powiedział to bardzo niskim i cichym głosem, no takim, że nie jedna osoba dreszczów by dostała.
- Nah, jeszcze chwila. - Młodszy odpowiedział zaspanym głosem, nie kontaktował, to by stwierdził każdy.
- Za chwile to ty lekcje zaczynasz. - Powiedział starszy, prawie nie wybuchając śmiechem.
Nagle Toono wstał z łóżka jak oparzony i prawie się wyglebił. Z punktu widzenia Kashimy było to przezabawne.
- C-co jest - Zapytał młodszy nieźle skołowany całą sytuacją.
- A no wiesz wczoraj zasnąłeś u mnie, i jakby nie chciałem cię budzić. - Yuu przyznał i zaśmiał się cicho.
- A-ah rozumiem. Przepraszam cię Kashima, ale muszę już iść do siebie. - Toono szybko wyszedł z pokoju granatowo włosego i wręcz pobiegł do swojego.
~~~~~~
Kashima wybierając się na zajęcia, szybko zlustrował swój pokój, szukając czegoś z myślą, że czegoś zapomniał. Kiedy jego wzrok powędrował na komodę, zauważył telefon. Nie był to jego telefon, czyżby jego gość zostawił u niego swój telefon? Na to wygląda. Nie mieli dziś spotkania klubowego co troszkę zasmuciło Kashime, lubił patrzeć na te twarz młodszego kiedy ona była cała czerwona. Wydawało mu się to być... słodkie? Czasem aż dziwił się, że udaje mu się powstrzymać od pocałowania, przytulenia czy czegokolwiek innego, był zafascynowany młodszym chłopakiem.
Yuu chwycił za telefon zielonookiego i wyszedł z pokoju, zamknął drzwi i skierował swoje kroki do szkoły, a następnie do sali, w której miał pierwszą lekcję.
Na jednej z przerw do granatowo włosego podszedł Tamura Yui.
- Witaj Tamu-senpai - Przywitał się pierwszoklasista.
- Daruj sobie. - Powiedział z zażenowaniem drugi. - Słuchaj mam sprawę. Bo jesteś z Toono co nie?
- Do czego zmierzasz senpai?
- Co powiesz o mały zakład?
- Z chęcią, ale co ma do tego pytanie, czy jestem z Toono?
- Dobra, czyli zgadzasz się na zakład? Tak na 100%?
- Tak. - W głowie Kashimy kręciło się miliard możliwych zakładów, jednak żaden nie był tym odpowiednim.
- No to, kto szybciej przeleci Toono.
Serce Yuu stanęło miejsce, właśnie założył się, że przeleci Toono.
- Dobra, ale jedna zasada.
- Jaka?
- Nie możemy zrobić tego zrobić w szkole, internat nie zalicza się do szkoły. - Powiedział z przekonaniem, ze to właśnie w tym momencie drugoklasista się podda.
- Dobra. Zakład o... Coś, co później ustalimy.
- Stoi. - Powiedział młodszy i przypieczętowali zakład solidną piątką.
Przez resztę lekcji obydwu chłopaka w głowie było tylko jak wygrać zakład.
Kashimy pomysłem było pogłębienie ich relacji.Natomiast Tamura?
Niebiesko włosy chciał go zaprowadzić gdziekolwiek i szybciutko w nim dojść.Każdy z nich był pewien swojej wygranej.
CZYTASZ
Przecież to tylko zakład // Kashima x Toono
FanfictionPewnego dnia Kashima Yuu i Tamura Yui zakładają się, który szybciej "przeleci" brązowo włosego pierwszoklasistę. Któremu się uda? A może Toono nadal będzie dziewicą? Wszystko zaczyna się komplikować kiedy to Yacchan wkracza ze swoim planem do gry.