6. Z ,,zielonymi w lochach piłam"

31 1 0
                                    

Tygodnie mijały, a mi wraz ze zmiana pogody humor się pogarszał, lecz gra aktorska na wysokim poziomie robi swoje. Coraz bliżej było do świat, świąt w samotności. Bez babci z oczywistych przyczyn i Remusa, bo będzie pełnia. Dziś jest Noc duchów i piątek. Wstałam o 12 i wyszłam pospacerować po Hogwarcie. Z papierosem w ustach przymierzam korytarze aż trafiłam na 8 piętro gdzie spotkałam mojego kuzyna. Który płakał?

-Cześć Draco- mówię podchodząc bliżej i widzę jak zakrywa rękawy. Ygh. Suma summarum domyślam się co robił.
-Czego chcesz Black ? Śmiać się ? - pytał zapłakany. Mimo wszystko mam serce, usiadłam obok niego i go przytuliłam.
-Nie będę się śmiać młody, powiem ci, że nie warto to robić — mówić to wskazałam na jego nadgarstki zakryte koszula, która nasiąkłą krwią. Przywołam apteczkę pierwszej pomocy i podwinęłam rękaw. - Chcesz ? - pytam podając mu papierosa po skończonym opatrzeniu nadgarstków. Wziął, zaciągnął się i zaczął kaszleć. Chichocze i kręcę głową. -Patrz- mówię i biorę drugie papierosa odpalając i zaciągając się. Tym razem już się nie dusił. Wstaliśmy i zaczęliśmy spacerować.
- To, co młody powiesz mi co się stało że posunołeś się do takiego radykalnego czynu? - spojrzał się na mnie i przemówił.
- Ojciec, znowu chce żebym był lepszy od szl...- spojrzałam się na niego i podkręciłam głową na określenie Granger - od Hermiony mówi, że tacy jak ona nie mogą być lepsi od arystokratów. A wakacje używał na mnie Cruciacusa - zamarłam jak można własne dziecko traktować nie wybaczalnymi zaklęciami. Przytuliłam go znowu, w końcu to mój kuzyn.
-Pisz do mnie jak to się powtórzy, dobrze? Jeśli będziesz chciał to możesz przyjechać do mnie na święta i tak będę spędzać je sama - uśmiechnęłam się blado do niego — To co draco idziemy się najebać ?
Ten się zaśmiał i poszliśmy do lochów. Po godzinie picia Ognistej już wszyscy z domu węża przyjęli mnie ciepło. A jeszcze ciekawiej się zrobiło jak ktoś skojarzył mnie z samym Salazarem Slitherinem. Tak jestem jego wnuczka i się tego nie wstydzę. Do wierzy mojego domu wrzuciłam o 8 nieźle najebana w eskorcie Damiana, Draco i jakiegoś Ślizgona z ostatniego roku. Po przejściu przez portret Grubej Damy naskoczyli na mnie bliźniacy:
-GDZIE BYŁAŚ CAŁĄ NOC? I CZEMU WRACASZ NAPIERDOLONA W CZTERY DUPY!!- Wydarli się na mnie a ja spojrzałam na nich jak na idiotów.
- Po pierwsze nie krzyczycie, po drugi piłam z kuzyna i z domem mojego pra pra pra pra praaaaa ileś tam razy dziadka — patrzyli się na mnie jak na idiotkę — Z zielonymi w lochach piłam od chyba 17.
- Martwiliśmy się — powiedział George.
- Niepotrzebnie, byłam bezpieczna po za tym miałam teraz eskortę pod sam portret Grubej Damy. - Mówiąc to szłam to mojego pokoju umyć się i iść na śniadanie. Wzięłam prysznic, nałożyłam czysta bieliznę i ubrałam czarne jeansy, białe adidasy, biały podkoszulek i czerwoną pelerynę jeszcze z poprzedniej szkoły.
Wchodzę wejście smoka do Wielkiej sali k widzę że większość Ślizgonów ma niezłego kaca. Podchodzę do Draco i Damian i przytulam ich na powitanie mimo że pół godziny wcześniej widziałam ich.
- Jak tam główki ?- pytam blondynów siedzących po moich dwóch stronach po ich minach widziałam że dopiero trzeźwieją. Nie to co ja. Jak szłam do wieży to zdążyłam wytrzeźwieć plus niegdy nie miałam kaca nawet jak z Kremem i Smithem wypiliśmy beczkę Ognistej. - Macie - mówię podając im eliksir na kaca a oni spojrzeli na mnie jak na Boga. Hahaha. Zabrał tosta Damianowi i poszłam do stołu Gryfonów. Jedni patrzyli się na mnie z zaskoczeniem a inni z odrazą (czytaj Ron i Hermiona).
- Siemka mówię — siadając między bliźniakami.
- CO-TO-MIAŁO-BYĆ !!!- pyta Ron, przepraszam nie pyta tylko wrzeszczy
-Masz nam coś do powiedzenia- mówi Hermiona.
-Tak -mówią to wstałam i weszłam na stół. - UWAGA UWAGA. EJ KURWA MOWIE DO WAS - zapadła cisza - dziękuję. Dziś o godzinie 17 w pokoju wspólnym odbędzie się impreza wszyscy ale to WSZYSCY są zaproszeni a w szczególności Ślizgoni. Słyszałeś blontasku masz być inaczej przyciągne cię za kłaki - mówią to wskazałam na Damian na co on wzniósł toast - Proszę jednak o brak kłótni i bójek. Kto spowoduje jaka kol wiek bójkę lub kłótnie do końca roku będzie męczony psikusami Weasley'ów. Dziękuje za uwagę. - zeszłam że stołu i wyszłam a za mną bliźniacy i dwie blondynki.
- Wiesz że to nie przejdzie ? - spytał Draco.
- Przejdzie Drops wie mamy tylko wszystkich 1 klasy mamy oddelegować spać przed 20 i zero alko ale na to mam już plan. - weszliśmy do Wieży Gryfonów i zaczęliśmy szykować salon do imprezy. Przy pomocy zaklęć powiększyliśmy pokój wspólny 5 razy, wygłuszylismy tak że nic ale to nic nie będzie słuchać a wokół stołów z alkoholem jest linia wieku. O 16 skończyliśmy szykować wszystko na imprezę po czym sami poszliśmy się szykować.
Umyłam się żelem o zapachu limonki a włosy umyłam szamponem o zapachu wiśni. Założyłam koronkową bieliznę w kolorze czerwonym. I do tego czarną przylegająca sukienkę do połowy uda i krótkim rękawem. Na dokładkę czarne kreski jeszcze tusz do rzęs, pierścień rodziny i gotowa jestem. A jeszcze buty przypomniałam sobie o niech tuż przed wyjściem założyłam białe adidasy i wyszłam. Wejście smoka. Schodząc ze schodów widziałam że serio był cały Gryffindor i Slitherin natomiast było mało osób z Ravenclav i Haffepaffu.
-Witajcie - mówię podchodząc do czwórki moich przyjaciół
-Oł woow, ślicznie wyglądasz - mówi Damian podchodząc i mnie przytulając - to co za zdrowie organizatorki i pokoju między naszymi domami.
O 3 nad ranem zostaliśmy ja, Draco, bliźniacy, Damian, Angelina, Oliver i typ, który przysypiał pod stołem.
-Tak co gramy w butelkę ? - padło magiczne hasło, na co wszyscy się zgodzili. Pierwszy kręcił Oliver i padło na George.
-Wyzwanie- odpowdział rudzielec, zanim zdarzył zapytać.
- Pocałuj Angelinę-dziewczyna się zarumieniła a George ja pocałował a my krzyczeliśmy ,,Goszko Goszko !!".
I tak kilka naście razy butelka kręciła się aż padło na mnie . A że Draco kręcił to domyślam się jakie wyzwanie może dać.
-Wyzwanie- uśmiechnęłam się do niego.
-Usiadz na kolanach Damiana i do końca gry tak siedźcie.- wykonałam wyzwanie, mi było na rękę, bo przytuliłam się do niego i zasnęłam.

~~~~~~POV. Damian~~~~~~
Julia zasnęła wtulona we mnie to było takie słodkieeeeee. Grali jeszcze przez godzinę. Ja przestałem grać tylko jak zobaczyłem że śpi. O godzinie 4 posprzątaliśmy i przywróciliśmy pokój do normalności. Po czym poszedłem zanieść ja do łóżka. Wchodząc do pokoju zrzuciłem jakąś książkę przez co dziewczyna niespokojnie się poruszyła. Miałem tylko nadzieję że się nie obudzi. Położyłem ja na łóżko i ściągnąłem jej buty, ukryłem kocem i miałem wychodzić, gdy złapała mnie za rękę i wyszeptała:
- Zostań proszę.
Zostałem. Ściągnąłem buty i koszulkę. Położyłem się obok niej i przyciągnąłem przytulając ja i zaciągając się zapachem jej szamponu pomieszanego z dymem od papierosów. Szkoda że nie wie jestem bratem Daniela. Muszę jej to powiedzieć, ale to może później.

Zrodzona z Huncwota...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz