5. ,,-Nie jestem jak on, jestem gorsza a Panie nie ma prawa o nim mówić!"

36 1 0
                                    

Obudziłam się w nie swoim pokoju w dziwnej pozycji i z bólem głowy. Spałam w poprzek łóżka z głową zwieszoną w dół. Podniosłam się z łóżka i spojrzałam na zegarek. Pokazywał równo 6.00, mam niezły czas trzy godziny snu i wyspana. Wstałam z łóżka i chciałam skorzystać z toalety ale. No właśnie ale.... w wannie spał Fred z żółtymi włosami i brwiami. Zaczęłam się śmiać gdy zobaczyłam że sama mam niebieskie włosy. Noż kurwa mać. I w tym momencie przypomniała mi się nasza wczorajsza popijawa. Wypiliśmy duuuużoooo Ognistej. Wyszłam z łazienki a tam George ze stanikiem na głowie, zielonymi włosami i stroju świętego Mikołaja. WTF niezła balanga ale kogoś mi tu brakuje. Współlokatora bliźniaków. Ten czarno skóry chłopak z pociągu to Lee Jordan ich przyjaciel i współlokator. A skoro mowa o nim to leży pod łóżkiem bez brwi i w blond włosach. Dobra trzeba ich obudzić ale najpierw zdjęcia na pamiątkę. Wzięłam magiczny aparat i zaczęłam robić zdjęcia. Równo 20 minut zajęło robienie mi zdjęć ogarnięcie samej siebie. No dobra trzeba ich obudzić. hehe.

-A​kła Erukto!- strumieniem wody polałam Lee i Georga, którzy momentalnie się zerwali. Lee uderzył jeszcze głową w łóżko.- HAHAHA wasze miny są boskie ale zobaczcie się w lustrze. 

Chłopacy jak jeden mąż wparowi do łazienki i spojrzeli na Freda i rykli śmiechem później spojrzeli na po sobie i znowu salwa śmiechu.

-W lustro spójrzcie- szepnęłam pojawiając się za nimi. Spojrzeli w lustro i zamarli a po chwili zaczęli się śmiać. -Jest 6:40 więc idę się szykować na śniadanie i lekcje wam radzę to samo.

Tak jak powiedziałam tak zrobiłam. Poszłam do siebie do pokoju się wyszykować. Zgarnęłam szybko bieliznę z pokoju i poszłam pod szybki prysznic. Wyszłam z łazienki w samej bieliźnie stanęłam przed szafą i zaczęłam się ubierać. Założyłam czarne jeansy z dziurami na kolanach do tego biały podkoszulek na niego zarzuciłam koszule nie zapinając jej oraz krawat lekko go zawiązując. Zrobiłam lekki makijaż a mianowicie tusz do rzęs, kreski i błyszczyk na usta, włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Zgarnęłam trampki i torbę z książkami.  Weszłam do pokoju wspólnego równo z bliźniakami i Lee, razem powędrowaliśmy do wielkiej sali na śniadanie. Osoby przechodzące obok nas patrzyły się dziwnie, zresztą nie dziwie się. Każde z nas miało inny kolor włosów niż wczoraj na uczcie, Lee nie miał brwi oraz byliśmy inaczej ubrani mianowicie chłopcy mieli zwykłe jeansy i koszule pogięte. Natomiast tylko Lee miał poprawie zawiązany krawat, krawaty bliźniaków zwisały sobie luźno zarzucone na ich szyi. Przekroczyliśmy tylko wielką sale, a woźny i McGonagall (cz. McSztywną) do nas podeszli gdy my zasiedliśmy przy stole. 

-WEASLEY , BLACK I WEASLEY, CO WYŚCIE JUŻ ZROBILI- zaczęła wrzeszczeć w połowie drogo od nas -Jakim prawem ogoliliście kotkę woźnego!!

-Srak pani psorko, chcieliśmy jej ulżyć w te nieszczęsne upały- uśmiechnęłam się do niej a cała sala w śmiech nawet Snape się uśmiechnął- Po za tym nie ma Pni dowodów że to my 

-Jesteś taka sama jak ojciec...- miała coś jeszcze mówić ale jej przerwałam

-Nie jestem jak on, jestem gorsza a Panie nie ma prawa o nim mówić!-wydarłam się tak że aż się wzdrygnęła, spojrzała na mnie ze współczuciem i kazała siadać. Usiadłam i zaczęłam jeść tosta a po sali rozeszły się szepty po chwili do sali weszło Golden Trio a ja się ulotniłam. Powędrowałam do lochów bo tam mam pierwszą lekcje czyli eliksiry. Usiadłam przed klasą czytałam książkę od eliksirów i widziałam te niedociągnięcia i złe proporcje podane w niej więc zaczęłam je zmienić i pisać po swojemu.  Po kilku minutach pojawił się Severus Snap, widziałam te jego pogardliwe spojrzenie w sumie nawet się nie dziwię po tym wszystkim co zrobili mu Huncwoci. Po kolejnych minutach przyszła reszta mojego rocznika i weszliśmy do klasy. Usiadłam na samym końcu obok Georga,  który uśmiechnął się pokrzepiająco odwzajemniłam uśmiech.

-Dziś będziemy ważyć eliksir miłości. Ktoś wie jak się nazywa?-spytał profesor i przeszedł się po klasie.-Black! Jak nazywa się eliksir miłości i co czujemy wąchając go? 

-Amortencja to inaczej eliksir miłość, każdy czuje coś innego- odpowiedziałam mu dalej rysowałam w zeszycie.

-Black! Podejdź tu i powiedz co czujesz.

Podeszłam do niego biorąc fiolkę z eliksirem i go powąchałam. Szczerze nic nie poczułam, drugi raz się sztachnęłam i nic, trzeci i dalej nic. Dobra trzeba improwizować.

-Czuje zapach nowych książek, wody kolońskiej i ..... i- kurwa Julka myśl. o mam - i dymu z papierosów. 

-Siadaj i zostań po lekcji- rozkazał i dokładnie mi się przyjrzał, a ja czułam że już nic mi tego dnia nie poprawi.  Reszta lekcji minęła mi spokojnie. Bliźniacy zauważyli że ściemniam ale nic nie odpowiedzieli. Po dwóch godzinach nareszcie koniec. A nie przecież miałam zostać. Spakowałam się i siedziałam w ławce czekając aż wszyscy wyjdą. Gdy ostatnia osoba wyszła z sali podszedł do mnie profesor z Amortęcja i podał mi ją.

-Powąchaj i powiedz co czujesz- powąchałam eliksir kolejny raz i dalej nic. Spuściłam głowę i odpowiedziałam.

-Nic profesorze. Nic nie czuje.-spojrzał na mnie upewniając się czy to co mówię to prawda.

-Jesteś tak podobna do matki- i tu mnie zmurowało on ją znał?

-Znał pan moją Matkę? Jaka ona była? Jaki miała charakter?- zadawałam mu pytania.

-Znałem Madii. Tiara przydzieliła ją do Slitherinu ale nigdy tam nie pasowała była..... była zbyt odważna i miła. W pewnym momencie pogodziła nawet Gryfonów i Ślizgonów. Nazywali ją księżniczką Sliterinu i Grifindoru. 

-Babcia nigdy nic mi o niej nie mówiła przypadkiem dowiedziałam się że nazywa się Madii, od Remusa też nie wiele się dowiedziałam - było mi smutno że obce mi osoby wiedzą o mojej matce więcej niż ja sama. Porozmawiałam jeszcze chwile i poszłam na błonie zapalić. Na reszcie lekcji mnie nie było bo poszłam do Hogssmed. Zawędrowałam do baru pod trzema miotłami i usiadłam przy barze.

-Butelkę ognistej prosz- i położyłam kilka galeonów na ladę kobieta spojrzała na mnie jak by miała déjà vu.

-Słyszałam że córka Syriusza jest do niego podobna ale że aż tak?- spojrzałam na kobietę z podniesioną brwią.

-Dostanę ta ognista czy mam iść do konkuręcji?- spytałam, a ta pokręciła głową i polała mi Ognistą Whisky.

-Jesteś taka sama jak ON, nawet te same zachowanie macie, minęło tyle lat a ja dalej nie wierze że ON to zrobił. Ile masz lat Kochanienka?

-15 i nie wiem czy  taka sama jak on, on miał uczucia - kobieta na mnie spojrzała i miała coś odpowiedzieć ale weszli koleni klienci. Zabrałam jeszcze dwie Whisky położyłam kilka gaeolonów z karteczką i wyszła. Poszłam jeszcze do miodowego królestwa i kupiłam słodycze i tajemny przejściem poszłam do hogwartu. YHG wszyscy ich znali po za mną.  Resztę dnia spędziłam w pokoju wspólnym pijąc w kącie ognista. Widziałam gdzieś w tłumie bliźniaków jak mnie szukają. Całe szczęście zabrałam im mapę. W końcu zgłodniałam i poszłam na kolacje. Zaliczyłam wejście smoka i usiadłam między bliźniaki. Widziałam jak McGonagall i Dumbledor zawzięcie rozmawiają spoglądając na mnie. Po kolacji grałam z Bliźniakami w eksplodującego durnia do 22 po czym rozeszliśmy się do pokoi. Zrobiłam wieczorną toaletę i poszłam do łóżka. Zasnęłam grubo po godzinie 24. 

Zrodzona z Huncwota...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz