2. ,,I nie Brutusie, Black"

46 4 0
                                    

Nie wiem ile spałam ale obudził mnie kszyk dobiegający z kuchni. Pobiegłam sprawdzić co się stało ale co tam zobaczyłam byłoo... lekko mówiąc dziwne. Remus leżał chyba nieprzytomny na podłodze a babcia stała przy blacie i kroiła pomidora.

-Co tu się stało?!-krzyknęłam z przerażeniem klękając przy Remusie sprawdzając czy oddycha.

-Nic mu nie będzie, za bardzo się zdenerwował wiec podałam mu eliksir słodkiego snu.-momentami przeraża mnie ta kobieta, ten jej stoicki spokój ale wiem że to lata praktyki, doświadczenia i nie okazywania zbędnych uczuć.

-Skoro nic się nie stało to czemu Remus krzyczał?- mówiąc to użyłam zaklęcia lewitacji i przetransportowałam wujka na sofę w salonie.

-Przestraszył się gdy powiedziałam mu że jutro pełnia i lepiej żeby został z nami, a on zaczął krzyczeć że to niedorzeczne i zrobi nam krzywdę po czym zasnął- tak ona jest zdecydowanie przerażająca ale co się dziwić taka krew. Nic nie opowiedziałam tylko pomogłam robić obiad. Po godzinie Remus się obudził i wyglądał na wyspanego.

Po obiedzie otworzyłam prezenty. Od babci dostałam nowy zestaw to płatania figli i robienia psikusów. Natomiast od wujka dostałam zbiór książek fantazy oraz książkę do obrony przed czarną magią dla zaawansowanych. Mimo że nie mam 17 lat to czaruje w domu. Ministerstwo się o tym nie dowie ponieważ babcia jest czarownicą oraz zjawia się u nas bardzo dużo innych czarodziei "na herbatkę". 

Dochodziła godzina 21, a wujek Remus coraz gorzej się czuł więc wyszłam z nim do lasu aby się przemienił i pochasał. heh. Jestem animagiem,  zarejestrowanym. Zmieniam się w śnieżnobiałego wilka z czarnymi niczym noc oczami. Będąc w samym środku lasu Lunatyk zaczął się przemieniać, nim zdążył się całkiem przemienić ja już stałam na czterech łapach w wilczej skurzę . Przez następne godziny biegłam za nim i odpędzałam od skraju lasu aby nie wyszedł z niego. Mimo że ludzie nie zapuszczają się w ten las "bo straszy" ale zawsze znajdzie się jakiś odważniak. Całe szczęście że nie dziś. 

Wróciliśmy do domu kilka minut po 7, czekała tam na nas babcia ze śniadaniem i listem, którego wyczekiwałam przez cały rok. Mimo że list spóźniał się o jedne dzień i był to jednorazowy list, w który wcześniej mieli wgląd inne osoby to bardzo się cieszyłam. To był list z Azkabanu od Syriusza w ciągu roku miał prawo do wysłania jednego listu i był to list z życzeniami urodzinowymi dla mnie. W urodziny nie liczyły się dla mnie prezenty tylko pamięć o mnie. W przeciągu tych 9 lat dostałam uwaga 9 listów i mam je wszystkie. Czytam je gdy jest mi smutno lub gdy tęsknie za Syriuszem. Ja natomiast odsyłam mu odpowiedz streszczając cały rok i wszystkie wydarzenie. Drugi list wysyłam mu 3 listopada w dniu jego urodzin do listu dołączam też moje zdjęcie na pamiątkę.

-Otworzysz ten list w końcu czy będziesz się tak w niego wpatrywać? Sam się nie przeczyta- zaśmiałam się na jej słowa i otworzyłam list.

Droga Córeczko.

Życzę ci wszystkiego najlepszego z okazji twoich 11 urodzin, ah ten czas leci pamiętam jak by było to wczoraj  jak brałem cię pierwszy raz na ręce. Pamiętam że byłaś bardzo malutka lekarze nie dawali ci za dużo szans, a dziś już kończysz 11 lat. Eh czego ja mogę ci życzyć ? Co najważniejsze wszystkiego najlepszego, zdrowia i spełniania marzeń. 

Mam wielką nadzieję że od września będziesz Huncwotką nawet lepszą ode mnie i moich dwóch wspaniałych przyjaciół. Pozdrów ode mnie Remusa i Dianę, którzy mają z tobą skalanie boskie .

Kocham cię córeczko i zawszę będę przy dobie. W gwiazdach wyczytasz wszystko. Pamiętaj o tym. Wszystkie gwiazdy świecą dla ciebie. Kocham  cię sto tysięcy razy mocniej.

Kocham cię 

Twoj tata Syriusz Łapa Black

Czytając ten list popłakałam się. Tęsknie za nim i to bardzo. Możecie pomyśleć ze zgłupiałam ale po za nim mam tylko jeszcze 2 osoby, którym zależy na mnie. Mimo że nie pamiętam jego głosu to mam zdjęcia, na których jest razem z Huncwotami i tym zjebem, który zdradził Potterów. Mam też zdjęcia Syriusza i mamy, na których śmiali się albo zdjęcia z ich ślubu. 

Po chwili przyglądania się listowi zrozumiałam sens słów. Kilka literek było inaczej napisanych, dla osoby która widziała by ten charakter pisma pierwszy raz nie zobaczyła różnicy ale ja znam doskonale pismo Syriusza. Przyglądałam się tym literką i zrozumiałam sens. Było tam napisane ,,już wkrudce". Zaczęłam się śmiać a Remus i Babcia dziwnie się na mnie patrzyli. 

-Patrzcie-  powiedziałam pokazując list, oni niezbyt zrozumieli. eh z kim ja żyje -Jest tu kilka literek napisanych inaczej i tworzą słowo ,,już wkrudce". Syriusz przekazał nam wiadomość.- spojrzeli po sobie i jak by czytali sobie w myślach odpowiedzieli:

-Cóż czasy stają się co raz bardziej niepewne, a on musi coś przeczuwać- zaśmiałam się z ich reakcji odpowiedzieli w tym samym czasie to samo zdanie. 

Resztę dnia spędziłam na wygłupach z Remusem, wieczorem napisałam list do Syriusza i wysłałam go. Resztę tygodnia spędziłam z babcią i Remusem grając w eksplodującego durnia, uczenia się nowych zaklęć i ważenia eliksirów. 

~~~~~~~~~~~~~~~~

Czary mary i mamy 1 września to dziś o godzinie 18 mam teleportować się do Instytutu Magii Durmstrang. Po przeteleportowaniu się pod bramę szkoły doznałam szoku. To był wielki budynek czteropiętrowy. Wooow. Przekraczając próg budynku zostałam magicznie dosłownie magicznie przebrana W czarne spodnie, czerwony płaszcz przepasany czarnym,  z pelerynką z futrem i w oficerki męskie (buty). Wszyscy dziwnie się na mnie patrzyli, w końcu jestem dziewczyną, a to szkoła męska. Kroczyłam dumnym i dostojnym krokiem za krupą osób w moim wieku. Weszliśmy do wielkiej sali gdzie stały cztery ogromne stoły, przy których siedzieli chłopcy. Nie, nie chłopcy tylko mężczyźni. Każdy z nich wyglądał dostojnie i poważnie. Szłam z tyłu co mi nie przeszkadzało. Stanęliśmy w szeregu. Obok nas stało wielkie krzesło, na którym leżał stary widać że wiekowy cylinder. Czekaliśmy aż dyrektor przemówi.

-Witam wszystkich uczniów. Spotykamy się tu już po raz kolejny . Chciałem powitać nowych uczniów i powiedzieć po krótce o domach . Jest ich cztery i każdy jest wyjątkowy. Zacznijmy  od Atticus House jego uczniowie są przebiegli, odważni i idealni na liderów maskotką tego domu jest Threstal. WnConcinne House trafiają tam osoba o najczystszej krwi, przedstawicielem tego domu jest Tygryz. Trzecim domem jest  Liberalis House trafiają tam osoby inteligentne, zaczytane w książki. Ostatnim domem jest Terpsichora House osoby o artystycznej duszy luviący żartować a maskotą jest magiczny dziobak...- typ ma strasznie donośny głos jestem pewna że słyszeli go w Anglii. Te pacany stojące obok mnie skuliły się od razu gdy zaczął gadać. - Czas na przydział!!- Krzyknął aż zatkały mi się uszy. Wszystkie osoby już zostały przydzielone jeszcze ja. hehe. 

-Julia Black- krzyknęła jakaś nauczycielka, a szepty rozniosły się po sali.  Usiadłam na krześle a na mojej głowie spoczął Czarny cylinder, który o zgrozo odezwał się. 

-Taak odważna....mhmm.. ooo potomkini tak wyśmienitego czarodzieja..... co by z tobą zrobić......mhm.. przeszłość nie była łaskawa...... niech bedzie.... Atticus House!!!!!- krzyknęła tiara, a ja podeszłam do stołu Thestrala gdzie roznosiły się oklaski. Usiadłam obok jakiegoś chłopca i miałam zabrać się za jedzenie ale mi przerwał.

-Wiktor Krum- powiedział podając mi dłoń, złapałam za nią i lekko potrząsłam mówiąć:

-Julia Black, miło mi- uśmiech nie schodził z jego twarzy i jako jedyny nie odsunął się ode mnie jak zrobiła to reszta.

-Myślałem że to szkoła męska a tu proszę trafiła nam się łania- zaśmiałam się na jego słowa i pokręciłam głową.

-Widzisz Brutusie to się nazywa czaaryyyy. A tak po za tym w której klasie jesteś?- spytałam nakładając na talerz kurczaka.

-13 ale jestem z grudnia więc chodzę dopiero do drugiej klasy. I nie Brutusie, Black- zaśmiałam się na jego słowa. Kolacja minęła nam na żartowaniu i rzucaniu jedzeniem w innych czym rozpętaliśmy wojnę na żarcie. Za co zostaliśmy wezwani na dywanik do dyrektora. Mieliśmy sprzątać sale od eliksirów przez tydzień. Coś czuje że to będą najlepsze lata w szkole. Wiktor zapoznał mnie ze swoimi kolegami, którzy też nie zwracali uwagi na moje nazwisko. 



Zrodzona z Huncwota...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz