( Ogólnie to muszę jeszcze napisać o tym ,że w tym świecie niema tej grupki przyjaciół takemichi'ego )
P.O.V. Takemichi
Tego dnia miałem jak zwykle nudne lekcje na których w ogóle nie słuchałem. Siedziałem tylko na krześle oparty dłonią o ławkę. Wpatrując się w okno i licząc czas do końca wszystkich lekcji. Zadzwonił dzwonek i jednocześnie z tym alarmem wszyscy opuścili sale.
Na szczęście będzie teraz już ostatnia lekcja ,pomyślałem. Spakowałem książki i wyszedłem z klasy kierując się do następnej.
Kiedy już byłem pod nią usiadłem na podłodze i zacząłem przeglądaç różne stare zdjęcie. *Znowu dzwonek zadzwonił*.
- heh - powiedziałem cicho
Teraz będzie chemia. Jak w wszystkie czwartki. Wszedłem do klasy i zająłem swoje miejsce. Po krótkiej chwili pani weszła do klasy i zaczęłam nas odpytywać. Zwykle trafiało na mnie ale przez to ,że mam tyle pał z odpowiedzi ustnej pani mnie nie zapyta. Dlatego mogłem przejść do dalszego rozmyślania.
Kiedy w końcu lekcje się skończyły zacząłem się szybko pakować ,po czym szybko wybiegłem z klasy. Powodem mojego pośpiechu było to ,że mogłem spotkać przypadkowo Kiyomasę ,ponieważ z tego co wiem kończy on wtedy kiedy ja. Nie chciałem znowu być pobity ,no ale znowu mi się nie poszczęściło. Czekał on przed szkołą żeby znowu mnie poobijać. Przełknąłem ślinę i zacząłem biec w stronę domu. Jednak nie zrobiłem nawet trzech kroków a ktoś mnie złapał za ramię ,na moje nieszczęście to był Kiyomasa.- A ty dokąd się wybierasz? - powiedział swoi typowo oziębłym głosem
- D-d-do d-domu - odpowiedziałem wiedząc już co mnie czeka
On tylko zmarszczył brwi i zaciągnął na tak zwaną "arenę" na której zwykle odbywają się walki. Popchnął mnie na jej środek i kazał walczyć. Ledwo co zobaczyłem przeciwnika a już dostałem w mordę. Dostałem sporo ciosów w twarz i w brzuch. Naprawdę miałem już dosyć. Jednak to nie jest tak że nie próbowałem walczyć. Raz zamachnąłem się w jego stronę i do stał z liścia jednak jak było widać mój przeciwnik nie był z tego powodu zadowolony. Zaczął mnie jeszcze mocniej bić. Jednak nagle pojawił się jakby znikąd blond włosy chłopak. Wszyscy się nagle ukłonili a ja padłem na ziemię i obserwowałem go uważnie.
- K-kapitanie to nie tak jak myślisz - zaczął Kiyomasa
Jednak blond włosy chłopak bez chwili zastanowienia go walnął.
- Chyba wiesz co mówiłem na temat tych walk - powiedział patrząc na niego z pogardą.
Odwrócił się i zaczął iść w moim kierunku ,co mnie zestresowało. Coraz bardziej się przybliżał. Aż przez strach ,że może mi coś zrobić zamknąłem oczy. Po dłuższej chwili zapytał:
- Jak masz na imię - zdziwiłem się ale odpowiedziałem
- H-haganaki Takemichi
- Ja jestem Manjiro Sano ale możesz mi mówić Mikey - powiedział pokazując swój uśmiech
- No to Takemichi ,zostaniemy przyjaciółmi? - zapytał
- Jasne...- odpowiedziałem nadal nie wierząc w to co się stało
CZYTASZ
||Czy to tylko przyjaźń?||Mitake||
RomanceNie chce was zmylić okładką na której jest ich przyszłość ,ponieważ akcja zaczyna się toczyć od ich pierwszego spotkania. Głównym bohaterem jest Haganaki Takemichi. Jest tak zwanym przegrywem. Przez to ,że nie umiał się bić skończył jako worek treni...