~6~

502 34 12
                                    

P.O.V Mikey

Mieliśmy mieć spotkanie z gangiem jak zwykle o 17. Jednak w tym momencie o tym nie myślałem. Myślałem zaś o mojej relacji z Takemichi'm. Można przyznać ,że od jakiegoś czasu moja relacja z nim jest coraz bliższa.
Niebieskooki stał się trochę odważniejszy i jeszcze bardziej słodszy( ꈍᴗꈍ). Czasami jego odwaga kończyła się na tym ,że lądował w szpitalu. Ale jego czyny nie były daremne ponieważ chronił pełno osób tym samym się poświęcając. Mój bohater(づ ̄ ³ ̄)づ.

W tej chwili siedzę na ken-chin'ie a on próbuje mnie zwalić. Całej tej sytuacji przygląda się Takemichi. Wiedział że nic nie wskura próbując pomoc więc tylko patrzył jak żyrafa cierpi.
- Jedzenie! - kiedy do pokoju weszła Emma mówiąc że jest jedzenie automatycznie zszedłem z chłopaka i pobiegłem do kuchni. Było słychać jak Draken próbuje wstać na swoje obolałe nogi. Usiadłem przy stole i czekałem na jedzenie. Nie długo po mnie przyrzyszli Takemichi i Ken-Chin.
- Co tak pysznie pachnie? - powiedział Takemichi siadając przy stole.
Po czym Emma dała na stół spagetti. Od razu wziąłem się za jedzenie tej potrawy.

Po zjedzeniu wyszedłem z Takemichi na lody bo dochodził dziś nowy smak.
- Czy to dobry pomysł tak jeść je po obiedzie? - zapytał nie pewnie chłopak
- Ty jeszcze dużo o mnie nie wiesz - powiedziałem i wsunołem całego loda do mojej buzi. On popatrzył na mnie z zaskoczeniem. Odwróciłem się i wskazałem mu aby szedł że mną. Podchodziliśmy se po parku i rozmawialiśmy nawet zbytnio nie wiem o czym. W pewnym momencie doszliśmy na most który znajduje się na obrzeżach miasta.
- To co będziemy robić? - zapytał Niebieskooki
- Emmmm chodźmy może tym razem do twojego domu ,nie byłem tam od tygodni!
Na twarzy chłopaka było widać niechęć i zakłopotanie.
- Lepiej nie... - zaczął a ja już wiedziałem o co chodzi
- To lepiej będzie jak już pójdę i dam ci posprzątać ten śmietnik - odwróciłem się i zacząłem iść w stronę domu.
- ... - Michi się zawstydził tym ,że tak łatwo wyczytać z jego twarzy o co chodzi. Po krótkiej chwili stania w miejscu pomachał mi na pożegnanie.

Chodziłem sobie po chodniku a tak konkretnie na jego krawędzi w celu dojścia do domu. Jednak moje spokojne chodzenie przerwa mój dzwoniący telefon.
- Halo?
- Mikey ,Draken-kun dzisiaj u nas nocuje ale zapomniał wsiąść telefon i zostawił go u Baji'ego. Możesz tam iść i go wziąść.
- Eh.. muszę?
- Naprawdę cię proszę
- No dobra
Szczęście że jeszcze jestem w pobliżu i nie muszę się wracać. Ken-chin się przeziębił ,że sam po niego nie pójdzie.

Omijałem tak budynki aż trafiłem na ten do którego zmierzałem. Wszedłem na klatkę schodową i powoli wchodziłem na górę. Stanąłem przed drzwiami i zapukałem.
-...
Nikt nie otworzył ani nie odpowiedział. Zapukałem jeszcze kilka razy i to samo. Już się trochę wkurzyłem się ,więc wyjąłem tajny klucz o którym Baji nie wiedział i wszedłem do środka. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to Czarnowłosy który przybił do ściany Chifuyu. Ship'owałem ich ale trochę głupio wyszło że im przerwałem więc bez słowa wziąłem widoczny na stoliku telefon Ken-china i wyszedłem tak samo szybko jak wszedłem. Przy okazji mam czym dręczyć Baji'ego przez następne dni. Nie miałem zbytnio co robić a była dopiero 15. Wrzuciłem do domu bez większego problemu. Musiałem się powstrzymać od opowiedzenia wszystkiego Emmie. Ona jest takim moim psychologiem więc zwykle se z nią gadam na takie tematy. Jednak myśl o darmowym jedzeniu przez najbliższy miesiąc jest lepsza od mojej spowiedzi.

Zerknąłem szybko do pokoju siostry i zobaczyłem Blondyna na jej łóżku. Wszedłem tam i położyłem telefon na szafce. Naprawdę się rozchorował. Ale wykrakałem. Wyszedłem z pokoju i zamknąłem drzwi po czym pobiegłem do mojego pokoju.

+++Skip time bo jestem leniwa+++

"Kolejna nudna noc". Zwykle właśnie tak sobie mówie żeby zasnąć bo po mimo tego że umiem zasnąć wszędzie i o każdej porze to wszystkie przemyślenia z całego dnia wracają do mnie jak jestem jest już późno.
A mogłem włamać się na telefon Ken-china i trochę w nim poszperać. No czemu na te najbardziej zajebiste pomysły wpadam już pod koniec dnia.
Godzina 1:00 wstałem z łóżka żeby pójść po wodę do kuchni. Szedłem po korytarzu i zobaczyłem czyjąś sylwetkę.
- Ken-chin? - zapytałem i odrazy zobaczyłem zmęczoną twarz chłopaka - jak ty się rozchorowałeś? - on tylko kaszlnął kilka razy i powiedział.
- Przewiało mnie
Po klepałem go w plecy i sięgnąłem po wodę i udałem się spowrotem do pokoju. 

++++++++
Przepraszam za wszystkie błędy ale mam dysleksję no i trudno mi rozrurznić jak się coś piszę 😅.

||Czy to tylko przyjaźń?||Mitake||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz