~4~

589 44 36
                                    

*Pomieszały mi się dni i zapomniałam ,że teraz powinna być sobota heh😅*

P.O.V Takemichi

Wstałem z łóżka i krokiem od niechcenia ,podszedłem do szafy. Wyciągnąłem jakieś ubrania. Po czym się w nie ubrałem. Czyli to co zwykle. Moja codzienna rutyna.
Jeszcze tylko włosy. Podszedłem do mojej szafki z kosmetykami i innymi takiemu rzeczami (oczywiście ta szafka znajduje się w łazience). Już miałem wyjmować mój żel ,jednak przypomniałem sobie te miłe słowa Mike'go. Dlatego odpuściłem i wyszedłem z pomieszczenia.

Następnie podszedłem do lodówki z ciekawości czy coś mi jeszcze zostało. Odworzyłem lodówkę i nic w niej nie było.
- Najwyraźniej będę musiał iść do sklepu - powiedziałem do siebie
Zwykle taka stara baba która ma ogólnie sprawdzać czy jeszcze żyje. Przychodzi do mnie ,znaczy raczej wbija do mnie w poniedziałki i daje mi zakupy. Niestety czasem mi nie starcza ,i muszę sam iść coś kupić.

Usłyszałem nagle dzwoniący telefon. Pierwszy raz ktoś w ogóle do mnie dzwoni. Podszedłem do stołu i zwinnym ruchem wziąłem i odebrałem telefon.
-...... - chwila ciszy
- Heeeeeeeeej - usłyszałem znajomy głos.
- Mikey- kun?
- W własnej osobie
- Skąd ty masz mój numer telefonu?!
- Hehe....*dźwięk upadku*
- He? - powiedziałem
- Nic nic nie przejmuj się. I co do numeru telefonu.... tego nie musisz wiedzieć.
To było dziwne ale co mogę zrobić pewnie od kogoś wzioł.

*To co stało się naprawdę*
Blondyn próbując otworzyć zamek złamał kolejną spinkę. Nie był zbyt dobry w włamywaniu się. Próbując znowu coś zadziałać mocniej przycisnął klamkę i ją złamał. Nie myśląc nad tym co zrobił wszedł do pomieszczenia.
Dzięki informacjom na temat rodziców blondyna ,a raczej na ich brak domyślił się że w komputerze dyrka będzie jego numer. Szybko wszedł na kontakty i przepisał numer należący do przyjaciela. Po czym zgasił komputer i wyskoczył przez okno które znajdowało się na parterze.

*Przechodząc do teraźniejszości*
- To może przyjdę do ciebie? - zapytał ciemnooki
- Oh oczywiście tylko o której?
- Mhmmmm może za 30 minut?
- Dobra to pa
- Pa pa~
I się rozłączyłem. Ja nie mogę ma być on za 30 min a ja mam chaupe jak stajnie! Muszę to szybko ogarnąć.
Odłożyłem telefon i zacząłem zbierać papierki. Następnie odkurzyłem i wytarłem wszystkie kurze. Pierwszy raz o tego roku tak posprzątałem to miejsce. 
W pomieszczeniu nagle można było usłyszeć dzwonek od drzwi. Podszedłem pod nie i otworzyłem.
- Witaj Takemichi! - przywitał się jednocześnie wchodząc do przedpokoju blondyn.
- To co byś chciał robić?
- No nie wiem możemy coś obejrzeć - zasugerował Mikey
- Dobry pomysł
Ciemno oki skoczył na kanapę i poklepał miejsce koło siebie ,żeby dać znać żebym usiadł obok. Przez jakiś czas oglądaliśmy co popadnie. Dopiero jak się skończył nasz piąty film Mikey zaczął być głodny. Dlatego poszliśmy do pobliskiego sklepu. Szliśmy przez większość drogi w ciszy. Było miło widzieć jak uśmiecha się na samą myśl o jedzeniu. W sklepie kupił sobie kilka paczek ciosów i inny takich rzeczy.
- Wreszcie coś do jedzenia! - powiedział to tak jakbym go głodził
- Mikey może nie wszystko na raz - od razu kiedy to powiedziałem spojrzał na mnie tym swoim wzrokiem zabójcy.
- Nic nie mówiłem! - odwróciłem się

++Skip time++
Po wrzuceniu do domu zaczęliśmy znów oglądać filmy. Już po dokończeniu ostatniego opakowania ciosów i skończenia filmu. Blondyn położył się na moich kolanach.             - Męczący dzień! - powiedział nakładając jedną z swoich rąk na czoło. Często udawał poszkodowanego ,żeby zwrócić na siebie uwagę.
- Mam pomysł! - powiedział nagle olśniony ciemnooki.
- Jaki?
- Jutro przedstawię cię moim przyjaciąłą 

||Czy to tylko przyjaźń?||Mitake||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz