Rozdział 3

3 0 0
                                    

Zajęcia dobiegły końca. Wyszłam z szatni i udałam się w stronę sali chemicznej. Jednak nie zdążyłam zrobić nawet trzech kroków, bo ten kretyn akurat w tym samym momencie musiał także wychodzić z szatni.

Przypadek? Nie sądzę.

-Na co się gapisz? - odparłam.

-Na dziewczynę, która ewidentnie ma mnie w dupie. Aleeee, na szczęście zgodziła się na pójście dziś ze mną do kawiarni. - odpowiedział opierając się o ścianę.

Całkiem o tym zapomniałam. Choć wcale się nie zgodziłam, miałam ochotę dziś gdzieś z nim wyjść. Był dla mnie podejrzanie miły, jednak po tym co się dziś wydarzyło postanowiłam zapomnieć o wszystkim innym co zrobił. Odwróciłam się i pobiegłam w stronę sali chemicznej.

-Dziś będziecie pracować w parach. - odparł nauczyciel.

Modliłam się by być w parze z Piotrem lub Mają. Jak się potem okazało na zajęcia przyszła dziś nie parzysta liczba osób, więc pracowaliśmy w trójkę.

-Czy możemy się dowiedzieć co się dzieje pomiędzy tobą, a Filipem? - zapytali zaniepokojeni przyjaciele.

-Wszystko dobrze, o co wam chodzi?

-Dziewczyno cała szkoła gada o tym co działo się na w-f. - próbował uświadomić mi Piotrek.

-Nic się między nami nie dzieje, chyba dobrze wiecie, że bylibyście pierwszymi osobami, które by wiedziały jeżeli coś by się działo. - powiedziałam.

-Tak tak, ale wyglada to co najmniej tak jakbyście do siebie wrócili. Nie kłócicie się, a wręcz odwrotnie, przytulacie się i rzucanie słodkimi tekstami. Możesz to wyjaśnić? - dopytywali Piotrek i Maja.

Sama nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nie byłam pewna co się między nami dzieje.

Po lekcjach Filip już na mnie czekał.

-A więc, podwieziesz mnie tak? - zapytałam robiąc się cała czerwona.

-Jeżeli chcesz możesz iść na piechotę. - gdy to powiedział uśmiech oraz rumieńce zniknęły z mojej twarzy co zauważył chłopak. - Żartowałem, oczywiście, że cię podwiozę.

Oby dwoje zaśmialiśmy się pod nosem, i udaliśmy się w stronę auta.

Gdy dotarliśmy już do kawiarni, zapytałam:

-Właściwie, dlaczego aż tak bardzo chciałeś dziś ze mną tu przyjść?

-Nie mogę już cię po prostu gdziekolwiek zaprosić? - zapytał patrząc się na mnie z lekkim zdziwieniem.

-Tak możesz, ale wydaje mi się to delikatnie dziwne. Szczególnie, że przez długi czas nie mieliśmy kontaktu. - odpowiedziałam i pociągnęła lekko za klamkę by wyjść z auta.

-Wyobraź sobie, że jestem kimś całkiem innym,że jestem nowo poznanym gościem i daj się ponieść chwili. Uwierz mi, będziemy się dziś dobrze bawić.

Wchodząc do kawiarni wszystko mi się przypomniało. Nasze spotkania i nocne przesiadywanie tutaj. To były piękne chwile, szkoda, że nie da się ich powtórzyć. Zajęliśmy miejsce przy oknie, dawniej tez tak robiliśmy. Siedząc tam spoglądaliśmy na pędzące prze ciemną ulice auta, co dodawało romantyzmu całej sytuacji. Gdy przeglądaliśmy menu czułam na sobie wzrok, jak się domyślacie był to on. Udając, że czyta kartę ukradkiem spoglądał na mnie.

-Są państwo już gotowi? - zapytała kelnerka.

-Ja poproszę sałatkę grecką oraz wod....

-Nie nie nie, Łucjo przynieś nam butelkę wina i sałatkę na współkę. - przerwał mi Filip.

Nie byłam do końca chętna na picie alkoholu, ale myśle, że jedna lampka mi nie zaszkodzi. Jedyne co mnie dziwiło, to to czemu sprzedadzą mu alkohol. Widocznie musiał się znać z kelnerką, hah nie dziwiło mnie to. W końcu przeleciał już pół tego miasta.

-A więc porozmawiamy? - zapytał chcąc rozpocząć rozmowę.

-Jasne, tylko o czym?

-Nie wiem, na przykład o tym co się tak na prawdę stało, że straciliśmy kontakt.

Nie do końca chciałam rozmawiać na ten temat, jednak stwierdziłam, że może czas to wszystko w końcu wyjaśnić.

-Jeżeli nie chcesz, możemy porozmawiać o czymś innym. - proponował.

-Nie, możemy porozmawiać o tym.

Prowadziliśmy długą konwersacje. Tak długą, że dosłownie już chcieli nas wyrzucić. Nie powiem, ale naprawdę dobrze się dziś z nim bawiłam, i był o dziwo cholernie miły. Naprawdę zachowywał się jak całkiem inna osoba. Gdy wyszliśmy z kawiarni i podążaliśmy w stronę auta, zaczęłam trząść się z zimna. Chłopak to zauważył i podarował mi swoją bluzę.
Nie chętnie ją przyjęłam i weszłam do auta. Podjeżdżając pod mój dom Filip powiedział:

-Wiem, że za mną nie przepadasz ale mam nadzieje, że dziś dobrze się bawiłaś. Widzimy się jutro w szkole piękna.

Lekko się rumieniąc patrzyłam jak odjeżdża, jednak było zbyt zimno by stać tak przez dłuższy czas. Postanowiłam więc, że pójdę do domu.

-Gdzie tak długo byłaś? - zapytał tata.

Nie odpowiedziałam. Byłam teraz zbyt zmęczona by zajmować się czymkolwiek innym niż położenie się już do łóżka. Gdy tak leżałam rozmyślałam o nim, o tym zasranym Filipie. Nie wiedziałam co się pomiędzy nami dzieje, ale z drugiej strony podobało mi się nasze dzisiejsze spotkanie. O cholera, czy ja znów się w nim zakochuje? Nie, nie mogę popełnić tego samego błędu drugi raz.

To skomplikowane.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz