Rozdział 16

8.4K 565 36
                                    

Czerwiec 2013

Zniknął. Nie ma go. Nie wiem co się stało. Od ostatniego incydentu z bombą Luke nabrał do mnie dystansu. Unikał jakiegokolwiek kontaktu ze mną. Wróciłam do swojego domu. Oczywiście blondyn mnie kontrolował i to bardzo często mogę powiedzieć, że po kilka razy dziennie. Zawsze jego wizyta kończyła się zaraz po tym jak mówiłam, że jest dobrze.

Po jakimś miesiącu cała trójka wyjechała. Z jednej strony czułam w pewnym rodzaju ulgę, a z drugiej czułam się niepewnie. Cały czas miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. To było okropne.

Wracałam właśnie ze sklepu. Był piątek więc postanowiłam zrobić zapasy potrzebnych produktów na nadchodzący tydzień. Włożyłam kluczyk do zamka. Nie mogłam go przekręcić. Drzwi były otwarte. Z początku pomyślałam, że to Luke w końcu tylko on ma komplet kluczy do mojego domu. Szybko okazało się, że ta myśl była błędna. Cicho weszłam do środka i wolnym krokiem skierowałam się w stronę mojej sypialni. Wiedziałam, że ktoś tam musi być, bo kroki tej osoby były bardzo głośne. Powoli weszłam po schodach wcześniej odkładając zrobione przeze mnie zakupy. Stanęłam przy drzwiach od mojej sypialni. Były zamknięte. Moje serce zaczęło szybciej bić, a przez ciało przeszły nieprzyjemne ciarki. Obok mnie stał mały stolik. Wyciągnęłam rękę w jego kierunku i złapałam za wazon, który się tam znajdował. Chwyciłam za klamkę i nie myśląc weszłam do pokoju.

- Co ty tu robisz? - zatkało mnie.

- Ehm stoję? - chłopak odwrócił się w moją stronę ukazując tym samym nieziemsko śliczne oczy. Wcześniej nie zwracałam na nie uwagi po za tym kiedy oatatni raz go widziałam był mocno posiniaczony.

- Megan posłuchaj - zaczął - musisz uciekać. Luke może ci coś zrobić. On jest niebezpieczny rozumiesz?

- Nie. Nie rozumiem. To ty włamałeś mi się do domu.

- Proszę cię.

- Nie Calum. Wyjdź. Ty ich zdradziłeś i teraz chcesz mnie przeciągnąć na swoją stronę, ale ja się nie dam.

- Myślałem, że jesteś chociaż trochę mądrzejsza od tych debili. - ciemnowłosy wyszedł z pomieszczenia posyłając mi spojrzenie, które wyglądało jakby mnie przed czymś ostrzegał. Nie wiedziałam już co myśleć. Miałam cholerny mętlik w głowie. Jedna część mnie krzyczała żebym uciekała, a druga kazała mi zostać.

***

Minął kolejny tydzień. Dzisiaj postanowiłam się rozerwać dlatego bez zastanowienia zadzwoniłam do mojej dobrej znajomej. Od razu zaproponowałam jej wyjście do jakiegoś dobrego klubu. Zaraz po rozłączeniu się zaczęłam przekopywać moją szafę. Znalazłam idealną sukienkę. Założyłam ją i zrobiłam mocny makijaż. Znalazłam w swoim telefonie odpowiedni numer i zadzwoniłam po taksówkę. O dziwo przyjechała w ciągu dziesięciu minut.

Razem z Claudią weszłyśmy do klubu. Od razu do naszych nosów dostał się zapach alkoholu i papierosów. Zajęłam miejsce na krześle przy barze i zamówiłam drinka. Uznałam, że dzisiejszą zabawę zacznę od czegoś lekkiego. Nie zauważyłam nawet kiedy Claudia udała się na parkiet z jakimś facetem.

- Jesteś Megan? - nagle usłyszałam głos za plecami. Odwróciłam głowę i zorientowałam się, że to barman .

- Tak? - odpowiedziałam rzucając pytające spojrzenie.

- Ktoś na zapleczu na ciebie czeka - mężczyzna puścił mi oczko - idź do niego.

Nic nie podejrzewając opuściłam zajmowane przeze mnie miejsce i udałam się w kierunku zaplecza.

he looks so scary // l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz