—..nieodpowiedzialny, bardziej niż małe dziecko.
Taehyung wyłapał skrawek wypowiedzi nieznajdującej się w pojeździe osoby, której głos był przytłumiony i zniekształcony, jak podczas rozmowy telefonicznej.
— Już tak nie przesadzaj. Jak do tej pory idzie mi zajebiście — odezwał się Seokjin, na którego głosie skupił się Taehyung, będąc jeszcze otumanionym po teleportacji.
— To nie ma znaczenia, gdy zrobiłeś to bez pozwolenia — argumentował głos z głośnika.
— Daj spokój Namjoon. Już dawno przekroczyłem połowę domów, które miałem objechać, także niedługo będę w domu, to wtedy pogadamy — westchnął Różowy Mikołaj, a Taehyung mógł dostrzec jak ten, siedząc na przednim siedzeniu na miejscu pasażera, niedbale przyglądał się swoim paznokciom.
— Namjoon?! — Taehyung nadal na w pół leżąc na ziemi, a na w pół unosząc swój tułów w górę, podpierając się na łokciach, obserwował jak mały elf wdrapał się na siedzenia, aby dostać się do Seokjina. — Jak ci opowiem co się stało, to Seokjin spadnie z krzesła — powiedział radośnie.
— Oo.. Chy..ba..a..a.. coś przery..ywa — wtrącił się szybko Seokjin, udając szumy i inne odgłosy. — Chyba musimy ko...ko...kończyć. — Spojrzał wściekłym wzrokiem na podśmiewującego się pod nosem Jimina.
— Nie wydurniaj się Seokjin. Przecież wiem, że udajesz — rzucił beznamiętnie Namjoon, na co starszy przewrócił oczami.
— No dobra, ale i tak muszę kończyć, bo trzeba rozwieźć w końcu resztę prezentów.
— Namjoon, mamy tu dwójkę ludzi! — wtrącił się Jimin, na którego słowa po obu stronach zapanowała cisza.
Taehyung podchwytując moment chciał podnieść się, aby móc chociaż usiąść i dopiero wtedy zorientował się, że wciąż przez cały ten czas trzymał się z Jeonggukiem za ręce, gdy ich uścisk nie pozwolił mu na podparcie się, by pomóc sobie wstać.
— Puść mnie — powiedział, odwracając się w kierunku drugiego nastolatka, który nadal z zachwytem rozglądał się po wnętrzu samochodu.
— Co? — wymamrotał, powoli odwracając się w stronę leżącego na podłodze Taehyunga.
— Puść moją dłoń. — Uniósł je odrobinę w górę, aby uświadomić drugiemu, że cały czas mocno zaciskał na nim swoje palce.
— Och, sorki. To z podekscytowania. — Od razu wykonał prośbę Taehyunga, drapiąc się niezręcznie po głowie.
— Spoczko — sapnął Taehyung, gdy w końcu mógł unieść się z pozycji leżącej, aby wygodniej usiąść. — Chyba muszę odstawić słodycze — mruknął smutno, nawet nie rejestrując, że rozmowa telefoniczna została kontynuowana. — Mam straszną kondycję.
— Jak chcesz, to możesz chodzić ze mną na siłownię — zaproponował Jeongguk, obserwując jak drugi poklepał się kilkukrotnie po brzuchu.
— Czy ty mi właśnie zasugerowałeś, że jestem gruby? — zapytał oburzony Taehyung, odwracając głowę w stronę Jeongguka.
— Nie — zreflektował się od razu, wystawiając przed siebie dłonie i machając nimi w geście zaprzeczenia. — Wcale nie jesteś gruby — zapewnił go.
— Ehh.. Już nie musisz się tak wysilać. W końcu sam widzę, że mam trochę sadełka — powiedział, rozgarniając na boki czerwony materiał i odrobinę unosząc górną część piżamy, aby złapać pomiędzy palce fałdkę tłuszczu, która zrobiła mu się na brzuchu przez to, że siedział, poruszając nią delikatnie. — Ale oczywiście mam też mięśnie, tylko, że są nieśmiałe i chowają się pod tłuszczykiem — dodał po chwili, ponownie przywracając na usta uśmiech, aby spojrzeć na Jeongguka, który nadal wpatrywał się w jego brzuch. — Za to ty słyszałem, że masz niezłe mięśnie na brzuchu. Mój kumpel ostatnio cały czas gadał, że też by chciał takie mieć. — Zsunął ponownie piżamę w dół, obserwując jak ręka Jeongguka mimowolnie powędrowała na jego własny brzuch, jakby chciał wymacać, czy rzeczywiście miał tam jakieś mięśnie.
CZYTASZ
Jak Taehyung poznał Różowego Mikołaja | Taekook
FanficOstatnią osobą buszującą po jego pokoju, którą Taehyung spodziewałby się zobaczyć w środku nocy, był Święty Mikołaj. I nie pomyślałby o tym nawet on, największy na świecie maniak Świąt. A jednak. No cóż, może to nie był sam Święty Mikołaj, ale jego...